Artykuły

Niedosyt po "Yesterday"

Gościnne występy Polskiego Teatru Tańca są zawsze w kraju oczekiwane niecierpliwie. Także i wrocławianie zabiegali usilnie o kartą wstępu na przedstawienia słynnego przecież zespołu Conrada Drzewieckiego, gdy ostatnio przyjechał on zaprezentować swój najnowszy program pt "Yesterday". Sala wrocławskiego Teatru Polskiego wypełniła się więc po brzegi głównie młodą widownią zwabioną popularną muzyką "The Beatles" i jak zwykle nie szczędzono wykonawcom braw.

Gdyby wnioskować z owacji wygłodzonej ostatnio kulturalnie publiczności, należałoby uznać przedstawienia Polskiego Teatru Tańca za rewelacyjne. A jednak... Jeśli się zachowało w pamięci poprzednie jego programy jeśli się przy tym ma w stosunku do tego eksportowego, reprezentacyjnego przecież zespołu jakieś wymagania wypada stwierdzić, że to co teraz zaprezentował ani pod względem koncepcji ani kunsztu wykonawczego nie sięga wyżyn.

Pierwszą część widowiska wypełniła baletowa kompozycja do Kwintetu C-dur Schuberta. Jak wynika z tekstu w programie, Drzewiecki posługując się tę piękną, romantyczną muzyką zmienną w nastrojach, zamierzał pokazać przenikanie się i nakładanie się różnych doznań człowiek, wzajemnych międzyludzkich zależności uczuć, marzeń, słowem tego co składa się na życie. Zamysł to zaiste ambitny, choć zapewne trudny w realizacji, co zresztą okazało się na scenie. Obraz bowiem jest chwilami mało czytelny a przez powtarzające się sekwencje, chwilami nużący. Niewiele mu też pomaga początkowe zauroczenie nastrojem, do którego przyczynia się przede wszystkim koncepcja scenograficzna Krzysztofa Pankiewicza. Wydaję się też, że ostatnio bardzo odmłodzony zespół baletowy musi jeszcze trochę popracować nad osiągnięciem perfekcji w tego typu układach choreograficznych.

Dużo lepiej poznańska młodzież radziła sobie z drugą częścią programu w całości skomponowanego (choreografia, kostiumy, scenografie) przez C. Drzewieckiego czyli "Yesterday". Jest to wiele następujących po sobie krótkich scenek ilustrujących popularne i lubiane piosenki Beatlesów. Żywiołowe, pełne temperamentu tańce jazzowe, rock'n'rollowe czy bluesowe tworzące bardzo widowiskowe przeplatane czasem humorem, czasem liryzmem obrazki trafiają do szerokiego widza, bo nie ma w nich przecież trudnej do przebrnięcia bariery intelektualnego ładunku. One też zdobyły największy aplauz i... pozostawiły pewien niedosyt. Niedosyt i nadzieje na ponowne zobaczenie Polskiego Teatru Tańca w jego szczytowej znów formie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji