Artykuły

Dramat opętania

NOWA premiera w Teatrze Wielkim, to jedna z najpiękniejszych oper w literaturze muzycznej - osnuta na Puszkinowskiej opowieści "Dama Pikowa" Czajkowskiego. Przedstawienie, w dosyć dużym stopniu udane, jest przede wszystkim triumfem batuty Jacka Kasprzyka i orkiestry. Orkiestra była wysubtelniona, ale potrafiła też zabrzmieć przejmująco, ukazać kolosalne bogactwo muzyki, być zwierciadłem psychologii bohaterów, mieć wiele do powiedzenia. Tempo i puls były sugestywne, niuanse i proporcje brzmieniowe imponująco wymodelowane.

W kuluarach padały zarzuty, że orkiestra jest za głośna, ale to fałszywe wrażenie, którego przyczyną może być zła akustyka w rejonie zajmowanego fotela, bo słychać było z ostrą dokładnością nawet najsłabsze głosy i najmniej pociągające strony wokalne tej premiery. Jeżeli zdarzył się wyjątek od reguły i orkiestra przykryła chwilowo jakiś głos, to wina śpiewaka. Orkiestra Czajkowskiego nie jest akompaniującą gitarą i musi pełniej zabrzmieć, gdy wymaga tego konsekwencja narracji muzycznej i ekspresji, której nie można nagle załamywać z powodu wady czyjegoś głosu.

Reżyseria i scenografia są przykładem bardzo konsekwentnej koncepcji, podkreślającej, że ten dramat miłości i hazardu jest przede wszystkim dramatem opętania, dramatem wyobraźni. Reżyser wydobył na plan pierwszy akcję wyobraźni, a nie fabułę. Pokazał nie obraz rzeczywistego świata otaczającego bohaterów, ale jego odbicie w ich wyobraźni.

Oddalił go i odrealnił muślinową siatką, mrokiem, wiecznie ruchomymi, mieszającymi się ze sobą rekwizytami i elementami dekoracji.

Pomysł może nie najświeższy, wyzyskany w "Katarzynie Izmajłowej" na tej samej scenie i tego samego autorstwa, ale spełnia swoje zadanie. Środowisko i styl życia wytwornej sosjety petersburskiej, atmosfera z epoki (przeniesionej w tej inscenizacji z czasów Katarzyny II do panowania Mikołaja I, to znaczy w czasy Puszkina) należą do umeblowania wyobraźni bohaterów (odstaje od tej koncepcji tylko realizm niektórych kostiumów w złym guście).

Inny jest zresztą świat wyobraźni Starej Hrabiny, inny - Lizy, inny Hermana, Pauliny. Te światy gdzieś się przecinają nawzajem, ale i wykluczają się. Wszystko rozgrywa się w zakamarkach rosyjskiej duszy w atmosferze melancholii i fatalizmu.

Hanna Rumowska-Machnikowska (Liza) wzruszała i zachwycała pięknym śpiewem przede wszystkim w I akcie, potem znać było w jej głosie objawy zmęczenia. Ta niedziela była jej wielkim sukcesem, bo telewizja prezentowana tego samego dnia arcypiękną, ciemną, nasycony barwę jej głosu i przejmujące interpretacje w recitalu arii operowych, wśród których znalazła się też aria Lizy z III aktu "Damy Pikowej" jako jedna z niezapomnianych kreacji.

Na przedstawienia "Damy Pikowej" wielki aplauz miała Krystyna Szostek-Radkowa za wybitną kreację wokalną i sceniczną w roli Starej Hrabiny. W pozostałych rolach skala zalet i wad, których analiza wymagałaby zbyt wiele miejsca. Nie można jednak pominąć udziału pięknie śpiewającego chóru i zgrabnego divertissement baletowego w scenie balu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji