Artykuły

Teatr wielu scen

W mieście, które posiada kilka teatralnych scen, łatwiej można sobie wyobrazić pewną ich specjalizację: może tam istnieć np. teatr eksperymentu i scena popularna, dostarczająca łatwej rozrywki.

Państwowy Teatr im. A. Fredry w Gnieźnie jest jedyną sceną tego miasta. W konsekwencji tego musi on łączyć artystyczne ambicje z funkcją upowszechniania sztuki - głównym zadaniem widowisk dawanych w terenie. Działalność objazdowa stanowi niezbędne ogniwo w edukacji widza, któremu daleko do miana teatralnego bywalca - z żywym teatrem styka się on sporadycznie. Odbiorca tego typu - jak wykazały wieloletnie doświadczenia - preferuje raczej barwnie i łatwo podaną klasykę komediową. Uwzględnienie tego w założeniach programowych teatru nie musi jednak oznaczać tzw. pójścia na łatwiznę.

Niezwykle trudno w teatrze objazdowym znaleźć szczęśliwy kompromis pomiędzy dostosowaniem się do warunków takiej teatralnej pracy i - propagowaniem sztuki. "Jest to jednak koniecznością. Dla widza, który żywego teatru w ogóle nie zna, który musi, aby tu przyjść, pokonać barierę miękkich kapci (ulubioną rozrywką wsi dzisiejszej jest - jak i w mieście - telewizja), warto zdobyć się na niejakie kompromisy. Inna sprawa, że czasem są one - bardziej koniecznością niż wyborem.

Warunki? Sale i salki na wsiach i w małych miasteczkach (choć zdarza się, że gnieźnieński teatr gości także w Wałbrzychu czy w Koninie). Garderoby - dla kilku osób! - przypominają często swymi wymiarami łazienki w nowych mieszkaniach; czasem element scenograficzny skraca się lub eliminuje, gdyż - nie mieści się on na scenie! Nie zawsze gościnność gospodarzy gali idzie w parze z ich możliwościami stworzenia aktorom znośnych warunków pracy.

Dotykamy tu następnego problemu mniejszych ośrodków teatralnych: Zespół gnieźnieński cierpi powszechne i gdzie indziej kłopoty z naborem młodych, dla których silny magnes stanowią miasta o bardziej wyrobionej publiczności i - większych, nie tylko z teatrem związanych, szansach zarobku. Może to zabrzmieć mało prawdopodobnie, ale wobec ekspansji nowych muz: filmu, telewizji i starej, ale zawsze popłatnej estrady - polskie szkoły teatralne nie są w stanie nastarczyć dostatecznej ilości aktorów z cenzusem! Szczególnie silnie - co zrozumiałe - odczuwają to sceny miast niewojewódzkich. Teatr radzi sobie, jak może. Kształci się więc adeptów. Cóż kiedy z kilkunastu wychowanków teatru, jacy niedawno pomyślnie przeszli przez egzamin eksternistyczny - żaden nie zdecydował się na pozostanie w Gnieźnie... W objeździe więc obok starszych, doświadczonych mistrzów sceny widuje się wielu młodych, którzy dopiero zdobywają swe aktorskie ostrogi.

Czy więc polityka teatru, silnie preferującego działalność objazdową (prawie każda ze sztuk granych w siedzibie ma swój objazdowy duplikat) jest polityką słuszną? Mimo zastrzeżeń, jakie wysunęliśmy poprzednio, pomimo koniecznych przystosowań gotowego tworu teatralnego do nie zawsze korzystnych warunków - wydaje się, że także ta strona działalności gnieźnieńskiego teatru zasługuje na uznanie. Dyrektor W. Boratyński nie od dziś myśli, o tym, by wzbogacić formy pracy teatru, ciekawą próbą są od trzech lat ponawiane widowiska plenerowe - często naturalna sceneria zastępuje lub współtworzy scenografię takich spektakli.

Poddając edukacji widza teatru w terenie Teatr Gnieźnieński traktuje go z całym należnym mu szacunkiem, jednocześnie nie tracąc z nim żywej więzi emocjonalnej. Reakcje publiczności na widowisku oglądanym wspólnie z mieszkańcami pewnej wioski świadczą o tym, że teatr się podoba. Więcej: że - być może - wszedł na stałe do kalendarza imprez kulturalnych miejscowych odbiorców. A czy to właśnie nie jest najważniejsze?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji