Artykuły

Radny Myrcha: Toruńska kultura na zakręcie

Po porażce Torunia w ubieganiu się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016, kultura naszego miasta znalazła się na ostrym zakręcie. Albo wyjdziemy z tego zakrętu na prostą i w końcu nabierzemy prędkości, albo wypadniemy z niego i poważnie się poobijamy - pisze w Gazecie Wyborczej - Toruń Arkadiusz Myrcha, radny PO, członek komisji kultury, promocji i turystyki rady miasta.

Nieudany wyścig po tytuł Europejskiej Stolicy Kultury przyniósł jeden, niepodważalny sukces - jeszcze nigdy i z takim zapałem w Toruniu nie mówiło się o kulturze, jej tworzeniu, finansowaniu, współpracy środowisk twórczych z administracją publiczną. Wszyscy mamy świadomość, że dyskusja jest spóźniona o kilkanaście lat, a jej brak w dużej mierze przyczynił się do nie najlepiej przygotowanej aplikacji o tytuł ESK 2016. Czasu jednak nie cofniemy, więc dołóżmy wszelkich starań, by sytuacja taka więcej się nie powtórzyła.

Obecnie kluczową kwestią jest opracowanie Strategii Rozwoju Kultury Miasta Torunia do 2020 roku. W ciągu kilkunastu miesięcy winien powstać projekt, który w sposób kompleksowy opisze długoterminowe cele i sposoby ich osiągnięcia. Mam osobiste życzenie, aby dokument ten stał się swego rodzaju naszą "kulturalną miejską konstytucją" - zbiorem zasad, których wszyscy będziemy przestrzegać. Tego, w mojej ocenie, toruńska kultura potrzebuje najbardziej. Niestety od samego początku atmosfera wokół specjalnie powołanego 15-osobowego zespołu nie jest najlepsza. Słusznie krytykuje się brak w tym składzie wielu uznanych dla toruńskiej kultury osób. Kryterium ich doboru spowodowało, że nie zaproszono do współpracy pani Jadwigi Oleradzkiej (dyrektora Teatru im. Horzycy) czy pani Dobrili Denegri (dyrektora Centrum Sztuki Współczesnej), a znalazło się miejsce dla Krzysztofa Komana, rzecznika sztabu wyborczego pana prezydenta. W prasie już można przeczytać komentarze, kto kogo będzie popierał, jak się ułożą głosowania. Zamiast łagodnie wyprowadzać nasz "wózek" z zakrętu, fundujemy sobie jazdę po samej krawędzi jezdni!

Pewnym antidotum na bolączki toruńskiej kultury mogłaby być Toruńska Agenda Kulturalna (TAK). Mogłaby, bo raczej roli takiej nie spełni. Samej idei powołania osobnej, miejskiej instytucji krytykować nie zamierzam. Jednak do zaproponowanego sposobu jej funkcjonowania mam wiele zastrzeżeń.

Przede wszystkim widziałbym w TAK-u rolę "biura obsługi animatora kultury", tj. instytucji, która pośredniczyłaby we wszelkich uzgodnieniach z Urzędem Miasta i służbami miejskimi. Odciążenie organizatora imprezy od tego obowiązku byłoby dużym krokiem naprzód. Rozwiązanie chyba jednak nazbyt nowatorskie.

Kolejną moją wątpliwość rodzi brak jasnych reguł podejmowania współpracy z Agendą. Na to pytanie autorzy projektu odpowiedzieli, że kluczowe jest "przekonanie pana dyrektora". Instytucja, która czerpie wzorce z Krakowskiego Biura Festiwalowego, powinna kierować się bardziej czytelnym i transparentnym kryterium.

Zastanawia mnie także brak przeprowadzenia, chociażby drobnych, konsultacji społecznych, które pomogłyby ustalić zasady funkcjonowania instytucji. W związku z tym zgłosiłem na sesji rady miasta propozycję skierowania projektu pod takie konsultacje. Podpisało się pod nią wielu mieszkańców naszego miasta. Tu niestety decydował pośpiech i brak dobrej woli wsłuchiwania się w głosy innych osób. Głosami koalicji Czas gospodarzy, PiS i SLD propozycja została odrzucona.

Mam nie tyle niedosyt, ile pewien żal do twórców TAK-u. Ponownie bowiem przygotowano duży projekt trochę nonszalancko, bez spójnej wizji.

Nie dość, że tym naszym wózkiem jedziemy po krawędzi, to kierowcy chyba lekko opadają powieki

Niniejszym tekstem chciałbym także podnieść rękawicę rzuconą kilka tygodni temu przez pana Jarosława Jaworskiego. Z dużym zaciekawieniem przeczytałem artykuł, w którym padła propozycja zorganizowania Kongresu Kultury Toruńskiej. Jest to koncepcja ze wszech miar słuszna. Pomysł skorelowania tego Kongresu z Kongresem Bydgoskim jest wart rozważenia.

W jakiej bowiem sprzeczności pozostawałaby przyjęta w TAK-u koncepcja wszechświata kultury, gdybyśmy nie potrafili wyjść nawet poza granice własnego miasta. Ponadto, Kongres znakomicie wpisałby się w zaplanowane szerokie konsultacje społeczne w pracach nad wspomnianą już Strategią Rozwoju Kultury Miasta Torunia. Panie Jarku, podpisuję się pod pomysłem!

W ostatnich latach byłem aktywnym uczestnikiem toruńskiego życia kulturalnego, zarówno jako organizator, jak i odbiorca. Potencjał ludzki mamy ogromny, co pozwala z dużym optymizmem patrzeć w przyszłość. Niestety, twórcy, animatorzy, mecenasi kultury potrzebują narzędzi i zachęty. Tu już nasza rola, rajców i urzędników. Dlatego pragnę zaapelować do koleżanek i kolegów z rady miasta, pana prezydenta, dyrektorów i pracowników miejskich o odwagę i nowoczesne spojrzenie na kulturę! W przeciwnym razie możemy obudzić się poobijani z roztrzaskanym "wózkiem"

Życzę bowiem sobie, środowiskom twórców, ale przede wszystkim mieszkańcom Torunia, aby kultura stała się faktycznie, a nie tylko sloganowo, wizytówką naszego miasta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji