Bałtycki Festiwal Teatrów Tańca... bez Gdańska?
Coraz bardziej realnych kształtów nabiera projekt Bałtyckiego Festiwalu Teatrów Tańca. Wydarzenia artystyczne odbędą się w Gdyni, Sopocie i Państwowej Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Gwiazdą festiwalu będzie zespół Nederlands Dance Theater Jiří'ego Kyliána. Festiwal jednak wciąż nie ma poparcia władz Gdańska - pisze Łukasz Rudziński na portalu Trójmiasto.pl.
O inicjatywie Bałtyckiego Festiwalu Teatrów Tańca dyrektor Państwowej Opery Bałtyckiej, Marek Weiss [na zdjęciu] myślał od kilku lat, w miarę możliwości (i środków) zapraszając renomowane zespoły taneczne na występy gościnne. Nowy festiwal ma umożliwić stały, cykliczny kontakt z europejską czołówką.
- Nasz festiwal ma na celu sformułowanie i zdefiniowanie współczesnego profesjonalnego teatru tańca - mówi Marek Weiss. - Wydaje się nam to istotne zwłaszcza w kontekście ożywienia, jakie od kilku lat zaobserwować można wokół spektakli taneczno-muzycznych. Chcemy pokazywać zespoły, które nie mogą funkcjonować bez ramy instytucjonalnej.
Festiwal ma się odbywać w dniach 10-19 września na terenie Gdańska, Gdyni i Sopotu. Przedsięwzięcie wspiera Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, władze Gdyni i Sopotu. Niespodziewanie entuzjazmu dyrektora Weissa nie podziela prezydent Paweł Adamowicz i władze Gdańska.
- Dyrektor Weiss zna stanowisko miasta - mówi Anna Czekanowicz z biura prezydenta Gdańska ds. kultury. - W tym roku udzieliliśmy Operze Bałtyckiej wsparcia w wysokości 600 tys. zł na rozmaite przedsięwzięcia artystyczne. Jesteśmy silnie zaangażowani w organizację Gdańskiego Festiwalu Tańca, dlatego miasto na pewno nie będzie łożyć na nowy festiwal o zbliżonej tematyce.
Organizowany przez Klub Żak Gdański Festiwal Tańca, czyli kontynuacja Gdańskiej Korporacji Tańca, prezentuje czołówkę offowych i kameralnych teatrów tańca oraz nowe zjawiska w zakresie tańca współczesnego. Dyrektor Opery Bałtyckiej nie daje za wygraną.
- Zdajemy sobie sprawę, że prezydent Adamowicz jest całym sercem za Gdańskim Festiwalem Tańca, ale chcemy go przekonać, że jeden festiwal nie wyklucza drugiego - przekonuje Marek Weiss. - Istnienie dwóch takich wydarzeń nie przesądza o ich jakości czy wartościowaniu - będziemy mieć inną publiczność, pokażemy nieco inny rodzaj aktywności artystycznej. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby Gdańsk nie wspierał tej inicjatywy. Jednak bez względu na wynik rozmów z miastem festiwal się odbędzie, tyle że być może w nieco innej formie.
Na BFTT zakontraktowano spektakle renomowanego Nederlands Dance Theater, kierowanego przez Jiří'ego Kyliána i dwóch najbardziej znanych polskich instytucjonalnych teatrów tańca: Poznańskiego Teatru Tańca - Baletu Poznańskiego Ewy Wycichowskiej i Śląskiego Teatru Tańca Jacka Łumińskiego. Przyjechać mają również formacje taneczne z niemieckiego Kassel i z Hiszpanii.
Na finał festiwalu zaplanowano pokaz filmu "Pina" w reżyserii Wima Wendersa, zrealizowanego w technice 3D i poświęconego zmarłej w 2009 roku wybitnej niemieckiej choreograf Pinie Bausch oraz jej zespołowi Tanztheater Wuppertal, który wciąż pokazuje spektakle swojej charyzmatycznej liderki.
- Zespół Piny Bausch chcieliśmy zaprosić do Gdańska w trakcie ich wrześniowego pobytu w Warszawie. Niestety, z uwagi na termin i koszt przedsięwzięcia okazało się to niemożliwe. O naszych działaniach dowiedział się jednak Roman Gutek i zaproponował prezentację filmu "Pina", który pokaże w lipcu podczas festiwalu Era Nowe Horyzonty i we wrześniu w Warszawie. Tym filmem zakończymy Bałtycki Festiwal Teatrów Tańca z nadzieją, że zespół Piny Bausch przyjedzie na nasz festiwal za rok. Prowadzimy rozmowy na ten temat - kończy Marek Weiss.