Artykuły

Biuro rzeczy znalezionych

O twórczości Władysława Terleckiego mówi się, że w jej centrum znajduje się człowiek uwikłany w bieg historycznych wydarzeń. Szczególnie wnikliwy obraz Polski w okresie powstania styczniowego przedstawił pisarz w tryptyku "Spisek", "Dwie głowy ptaka", "Powrót z Carskiego Sioła". Ale Terleckiego zajmuje również człowiek w uniwersalnym, rzec by można filozoficznym, wymiarze. Przykładem takiego potraktowania ludzkiej kondycji moralnej jest "Biuro rzeczy znalezionych" napisane w 1972 roku. Choć sam tytuł jasno precyzuje miejsce akcji, okaże się, że człowiek gubi i znajduje nie tylko rzeczy, ale również dobro i zło. Starszy mężczyzna spotka w biurze ludzi, którzy już kiedyś odegrali jakąś rolę w jego życiu - nauczycielkę francuskiego, której ukradł broszkę, sędziego, przed którym złożył niepewne zeznania. Tytułowe biuro jest w tym spektaklu metaforą, miejscem-symbolem, w którym bohater ma szansę odnaleźć siebie. Tu może dokonać rachunku sumienia, do którego pretekstem są spotkane osoby i znalezione przedmioty. Właściciel biura okaże się człowiekiem (?) niezwykle przenikliwym, znającym skryte zakamarki ludzkiej duszy. "Jakże się wszyscy mylicie, sądząc, że po przekroczeniu tamtej granicy czeka was spokój i niepamięć" - powie do swojego klienta. W krótkim spektaklu (przypominanym trzy lata po telewizyjnej premierze) wyreżyserowanym przez Urszulę Urbaniak udało się zbudować klimat tajemniczości i niepokoju, a stąd już tylko krok do zadumy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji