Czego widzowie nie widzą
Spektakl "Rozkład jazdy" powstał na kanwie sztuki kultowej postaci czeskiego kina - Petra Zelenki. W poniedziałek śmieszno-gorzka opowieść o teatrze od kulis - na scenie Pleciugi. Występują Beata Fudalej i Artur Barciś.
Zelenka, doskonały reżyser i scenarzysta ("Guzikowcy", "Opowieść o zwyczajnym szaleństwie", "Rok diabła" "Bracia Karamazow"), napisał "Rozkład jazdy" na zamówienie przyjaciół, dwójki aktorów z Bratysławy. Ale zrobił to przewrotnie. Postanowił wykorzystać tekst klasyka współczesnej farsy angielskiej Michaela Frayn "Chińczycy", tyle że rozmontował sztukę na fragmenty i ułożył z nich nową całość. Kiedy wysłał swój materiał Fraynowi, autor pogratulował mu i zgodził się na dowolne korzystanie z utworu.
Wg pomysłu Zelenki oglądamy przedstawienie dwukrotnie. Najpierw - spektakl, który przygotowali bohaterowie. Widzimy, że coś w nim zgrzyta, coś nie wychodzi. Apotem oglądamy to samo od kulis. I dowiadujemy się, dlaczego tak wszystko się waliło: bo tych dwoje musiało zagrać spektakl, w którym początkowo występowało kilkoro aktorów.
Przedstawienie wyreżyserowała w Teatrze na Woli Agnieszka Lipiec-Wróblewska. Warszawska premiera odbyła się pięć lat temu. "Mistrzostwo Zelenki polega na umiejętnym połączeniu w jednym tekście trzech sztuk: pastiszu angielskiej farsy, zwariowanej komedii o aktorach chałturnikach i melodramatu o samotności i potrzebie miłości. Na rozpaczliwe próby uratowania walącego się przedstawienia, które podejmuje aktorka, nakładają się nie mniej rozpaczliwe próby uratowania związku, które podejmuje jej były mąż. Farsę rozsadza od środka psychodrama, śmiejemy się, ale przez łzy. Rozkład jazdy to czeski humor i czeska nostalgia w jednym" - napisał po premierze recenzent "Gazety" Roman Pawłowski.