Artykuły

Niedziela z piosenką aktorską: tak, tak, tak! TAK!

Wydarzenia XXXII Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Pisze Rafał Zieliński w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Miniona niedziela na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej była chyba jednym z najbogatszych w wydarzenia dniem w historii przeglądu. Nikt, kto zdecydował się na gonitwę po teatrach, nie żałował - trzy różne spektakle, trzy razy na "tak". I to bardzo mocne "tak".

Przegląd Piosenki Aktorskiej Artystyczny niedzielny maraton rozpoczęła w Imparcie Jorane, pochodzącą z francuskojęzycznej części Kanady wiolonczelistka i wokalistka Joanne Pelletier. Bosonoga artystka po prostu zaczarowała publiczność barwą i możliwościami swojego głosu. Raz śpiewała jak mała dziewczynka, kiedy indziej wyciągała operowe górki, by za chwilę przeistoczyć się w rockmankę czy zaprezentować utwory przypominające iście szamańskie śpiewy. Do tego dostroiła swoją grę na wiolonczeli - jej głos i dźwięk instrumentu stanowiły zgraną jedność, czasem jeszcze wspomaganą przez bardzo wysmakowany akompaniament pianisty Anthony'ego Rozankovica. Interpretacja "Suzanne" Leonarda Cohena czy piosenki do wierszy kanadyjskich poetów w wykonaniu Jorane wciągały od pierwszych do ostatnich nut. Publiczność podziękowała artystce owacją na stojąco. Nie mogło być inaczej.

Zupełnie inny rodzaj rozrywki zafundowali publiczności chwilę potem w Teatrze Polskim Rosjanie, czyli moskiewskie grupy How2make i Le Cirque de Sharles La Tanne, które przyjechały do Wrocławia ze spektaklem "Cops on Fire". Kartonowe dekoracje, dymki ze znanymi z komiksów hasłami "Bang!" czy "Upsss!", wielkie tekturowe pistolety, rysowana scenografia i rosyjski rap - tak oprawione przygody czterech amerykańskich gliniarzy wzbudzały salwy śmiechu. Opowieść o Jablonskym, Kozulskim, Czarnym Glinie i młodym Pipi walczących z gangiem Ośmiu Zabójców i ich demonicznym szefem to pełne gagów widowisko nawiązujące do amerykańskich seriali kryminalnych z lat 70. Spektakl stworzony przez grupę kilkunastu młodych ludzi mógł momentami wydawać się niedopracowany, zawiodło kilka razy wyświetlane na ekranie tłumaczenie tekstów, ale te niewielkie braki muzycy przykrywali dowcipami, świetnymi rozwiązaniami scenograficznymi czy nietypowymi pomysłami multimedialnymi, choćby w scenie torturowania jednego z policjantów. Dobrze, że dla takich produkcji jak ten naładowany energią spektakl znalazło się miejsce na dużej scenie wrocławskiego przeglądu.

Wisienką na tym niedzielnym artystycznym torcie był występ Sheridan Harbridge, która jako Mrs Bang [na zdjęciu] opowiadała o swoich miłosnych przygodach i niepowodzeniach. Raz była słodka, kiedy indziej wulgarna. Opowiadała o matce prostytutce, swoich przygodach, marzeniach i uczuciach oraz o fascynujących ją mężczyznach. Kolorowa, seksowna i grająca na ukulele Mrs Bang po prostu rozbawiła do łez cały Teatr Współczesny. Duża w tym zasługa przypadkowo wybranych z widowni Leszka Możdżera i Michała Juzonia, którzy przypadkiem stali się aktorami tego widowiska,ale i samej Harbridge, od której trudno było oderwać wzrok.

Rozrywka i humor najwyższej klasy, pełna interakcja z publicznością, doskonałe wykonanie m.in. Habanery z "Carmen" Georgesa Bizeta! Mrs Bang, niech Pani jeszcze do nas wpadnie! Efekt spotkania z Panią to co prawda bolące ze śmiechu przepony, ale jest Pani naprawdę tego warta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji