Polkowice. Jutro "Bóg mordu" na Dniach Teatru
Najlepsza i najnowsza sztuka Yasminy Rezy, reżyseria Izabelli Cywińskiej, a w rolach głównych Artur Barciś i Krzysztof Tyniec. 22 marca Teatr Ateneum z Warszawy zaprezentuje w Polkowicach "Boga mordu".
Dwa małżeństwa spotykają się, by nad kawą i deserem omówić bójkę swoich synów. Problem zamierzają rozwiązać kulturalnie i bezkonfliktowo. Wieczór początkowo przebiega w spokojnej atmosferze i wydaje się, że jedyną rzeczą, która mogłaby zepsuć nastrój, jest odmienne zdanie pań domu, czy do deseru clafoutis powinno dodawać się pokruszony piernik, czy nie. Jednak niespodziewanie dla wszystkich, to co miało być konwencjonalną wizytą, zamienia się w lawinę wzajemnych oskarżeń i wyrzutów. Emocje biorą górę nad zasadami dobrego wychowania. Bohaterowie dramatu zrzucają maski "ludzi z klasą", ujawniając swoje prawdziwe "ja".
Dramat Yasminy Rezy - czołowej francuskiej dramatopisarki - w 2009 r. został wyróżniony prestiżową nagrodą Laurence'a Oliviera dla najlepszej komedii. Do jej ekranizacji przygotowuje się Roman Polański. W rolach skłóconych małżeńskich par wystąpią największe gwiazdy Hollywood, m.in. Kate Winslet, Jodie Foster, Christoph Waltz.
Nim "Boga mordu" obejrzymy w kinie, warto zobaczyć jego teatralną wersję, przygotowaną przez Teatr Ateneum, bo jak podkreślają recenzenci, spektakl Izabelli Cywińskiej należy do najbardziej udanych wśród licznych inscenizacji tego dramatu, które w ciągu ostatnich kilku miesięcy pojawiły się w polskich teatrach. Reżyserka po mistrzowsku ukazała, jak pod wpływem banalnych wydarzeń budzi się w nas "bóg mordu", którego niszczycielskiej siły nie jesteśmy w stanie powstrzymać. Na oklaski zasługują także aktorskie kreacje: (...) aktorzy nie tylko nasycili postacie zewnętrzną rodzajowością, lecz także wydobyli z nich nieoczekiwane tony. Krzysztof Tyniec, grający zadowolonego z siebie przeciętniaka, pokazuje, że jego bohater dobrze wie, kim jest, i że taką rolę świadomie, choć nie bez goryczy obrał. Artur Barciś jako adwokat wplątany w dwuznaczne interesy firmy farmaceutycznej, przytroczony do komórki pracoholik, jest bezradnym urazowcem(...) (Tomasz Miłkowski, Przegląd).
