Artykuły

Śfinks i pies zbigosowany, czyli po premierze w Teatrze Miejskim

"Pies z kulawą nogą" w reż. Zdzisława Starczynowskiego w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Katarzyna Wysocka w Gazecie Świętojańskiej.

19 marca w Teatrze Miejskim doszło do eskalacji widowni przez najmłodszych. W stosownej liczbie, wypełniając całą salę, zjawili się w Gdyni młodzi odbiorcy teatru na premierze "Psa z kulawą nogą" według Olgi Czekiny. Reżyser przedstawienia, Zdzisław Starczynowski, wykorzystując skromnie (czworo aktorów, w tym jeden gościnnie) zasoby personalne Miejskiego, dokonał inscenizacji prostego tekstu dla dzieci o psie, który poszukiwał swoich właścicieli.

Historia Morusa, wrażliwego na świat pieska rasy "bigos", kończy się szczęśliwie, bo i wyjątkowy jest bohater. O swoich właścicielach mówi same dobre rzeczy, nie ma złych wspomnień, w przeciwieństwie do podejrzliwego i szyderczego kota. Zwierzęta początkowo rozmawiają jak przysłowiowy pies z kotem, jednak ostatecznie dochodzi między nimi do ocieplenia stosunków, a nawet współodczuwania. Zwierzęta, posiadając dość wyczerpującą wiedzę o świecie ( szczególnie kot ujawnia skłonności analityczne), nie są w stanie poradzić sobie ze wszystkimi sytuacjami (pies dwukrotnie wpada pod koła samochodu). Kot "stylizuje się" na twardego, ale w finale potulnie akceptuje szczęście psa. Finał obnaża także oniryczną konwencję historii Morusa.

Joachim Lamża, aktor gościnny, zagrał kulawego psa w typowej konwencji teatru dziecięcego, przyciągając uwagę mimiką i interpretacją tekstu podawanego ze szczególną manierą opowiadacza anegdot. Nie umiał jednak poradzić sobie ze śpiewem do playbacku, czym wprawiał widza w niezręczne zdziwienie. Elżbieta Mrozińska, grająca kota, kuzyna "lewa" i potomka "śfinksa", zagrała poprawnie, choć bez szczególnego, "kociego" zacięcia. Umiejętnie naśladowała młodzieżowy styl w sposobie mówienia czy ruchu, co czyniło jej postać stosownie wyluzowaną. Katarzyna Bieniek [na zdjęciu], uśmiechnięta i radosna tanecznym krokiem "płynęła" po scenie, nadając swojej postaci dziecięcą niewinność i lekkość.

Pewnym rozczarowaniem okazał się tekst sztuki. Niektóre partie mogą być zrozumiałe przez starsze dzieci, większość jednak scenicznego dialogu skierowana jest do przedszkolaków. Współcześnie doprecyzowanie odbiorcy wydaje się być kluczem do żywotności przedstawienia na afiszu teatralnym. Poważnym mankamentem tekstu Olgi Czekiny jest brak węzła dramaturgicznego. Napięcie sceniczne w przedstawieniu tworzone jest niekonsekwentnie i wyłącznie przez muzykę Roberta Kanaana. Walorem "Psa z kulawą nogą" jest niewątpliwie multimedialna scenografia autorstwa Radosława Moenerta i Pawła Nurkowskiego, którą budowały slajdy, rysunek i animacja. Ciekawym akcentem w organizacji przestrzeni okazał się pudełkowy domek, otwierany i podświetlany z pacynkami, będący pomniejszeniem dekoracji na scenie.

Przedstawienie dla dzieci w Teatrze Miejskim to po kilku latach zdarzenie niecodzienne. Wysiłek Miejskiego, aby zaintrygować młodego odbiorcę udał się połowicznie, jednak po liczbie premierowych widzów można sądzić, że oczekiwania, aby w tym teatrze inscenizowane były bajki, są ogromne. Przed nami premiera "Piotrusia Pana" w Teatrze Miniatura, który coraz ciekawiej odczytuje zapotrzebowania dziecięcej widowni, warto zatem skorzystać z doświadczenia jedynego w Trójmieście profesjonalnego teatru dla dzieci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji