Herbatka u Stalina
Oto najnowszy utwór autora, który jest niewątpliwą gwiazdą dramaturgii europejskiej. Od czasu premiery "Garderobianego" sztuki Ronalda Harwooda cieszą się niezmienną popularnością nie tylko na scenach brytyjskich, ale także w całej Europie, a szczególnie w Polsce. Grano u nas "Sztukę przekładu", "Zatrute pióro", "Odbitą sławę" "Kwartet".
Sam Harwood żartem nazwał się kiedyś "dramaturgiem polskim", nawiązując do kraju pochodzenia przodków swej matki. Harwood powiada o sobie: "Uważam się za pisarza europejskiego i chętnie korzystam z całego dziedzictwa, jakie posiadam w wyniku mojego pochodzenia". Mimo to wydaje się, że twórczość Harwooda wyrasta z angielskiej tradycji rzemiosła dramatopisarskiego. Wymaga ono od autora przede wszystkim znalezienia tematu przykuwającego uwagę widza.
W "Herbatce u Stalina" jest nim zderzenie dwóch historycznych postaci: jedynowładcy komunistycznej Rosji i pisarza uchodzącego w latach 30. za czołowego moralistę, niemal "sumienie Europy", George'a Bernarda Shawa. Sztuka opowiada o wizycie Shawa w Rosji Radzieckiej w roku 1931, a więc w okresie, kiedy zarządzona przez Stalina kolektywizacja zaowocowała wielkim głodem na wsi rosyjskiej i potęgującymi się represjami.
W sztuce tej Harwood podejmuje problem fascynacji europejskich intelektualistów przemianami rewolucyjnymi w Rosji. W latach 20. mnożyły się w Europie kluby przyjaciół Rosji Radzieckiej, a wśród ich członków i sympatyków znajdowali się najbardziej prominentni z twórców literatury i nauki. "Herbatka u Stalina" usiłuje ukazać mechanizmy, które powodowały owo "zaczadzenie" ideologią. Ukazuje jednocześnie, że ludzie, którzy mieli moralny obowiązek dociekania prawdy, woleli udawać, że nie widzą tego, co naprawdę dzieje się w ojczyźnie komunizmu.
I choć - jak już wspomniano - istotą dramatu jest konfrontacja dwóch silnych osobowości, tak naprawdę Harwooda bardziej interesuje "wielki kpiarz" Shaw. "Herbatka u Stalina" jest wizerunkiem odbrązawiającym autora "Profesji pani Warren".
Nurt historyczno-biograficzny jest bardzo silny w dramaturgii europejskiej ostatnich dziesięcioleci. Mnożą się utwory ukazujące prywatne życie wielkich postaci albo kulisy znaczących wydarzeń. Nie sądzę, by wynikało to z wiary, że historia jest prawdziwą nauczycielką życia. Raczej zaspakaja to tak powszechną potrzebę podglądania pomnikowych postaci. Niewątpliwie Harwood korzysta z tej mody, a nawet sam ją współtworzy. Jego dramaturgia prawie zawsze zahaczona była o fakty czy rzeczywiste postaci. Przy czym dzięki zręczności tworzenia błyskotliwych scenicznie postaci sztuki Harwooda są wdzięcznym materiałem aktorskim.
Aktorskich wrażeń nie zabraknie nam z pewnością przy oglądaniu inscenizacji Janusza Morgensterna - wszak w finałowej rozmowie zetrą się Gustaw Holoubek jako George Bernard Shaw i Janusz Gajos jako Stalin.