Artykuły

Krzyk dziecka

Przerażone widokiem świata oczy i krzyczące usta dziecka - ten obraz najlepiej oddaje sens "Ognia w głowie" - najnowszej premiery Adama Sroki w Teatrze im. Słowac­kiego.

Wizerunek krzyczącego niemowlęcia widnieje na okładce programu. Dojrze­wający chłopiec - Kurt, choć nie może przypomnieć sobie momentu narodzin, niesie w sobie to przerażenie, które - nie uspokojone - doprowadzi go do sa­mozagłady. Streszczenie tej wstrząsającej sztuki może wprowadzić na fałszywy trop, brzmiąc jak sensacyjna historyjka z ru­bryki kryminalnej w gazecie. Nieprzy­stosowany do życia w społeczeństwie chłopiec nocami oddaje się piromanii. Podpala szkołę, kościół, fabrykę. Do swoich działań wciąga siostrę, z którą łączy go kazirodczy związek. Przed tra­gicznym finałem nie potrafią ani jego, ani siebie ustrzec "porządni" rodzice - on solidny inżynier, ona podręczniko­wa dobra gospodyni i matka.

Gdzie tkwi błąd? - pyta z pasją mło­dy niemiecki autor sztuki, szef literac­ki berlińskiego Schaubuhne - Marius von Mayenburg. Owo dramatyczne py­tanie doskonale eksponuje przejmują­cy spektakl Adama Sroki. Dość skrom­na scenografia uobecnia jednocześnie kilka miejsc gry. Kurt (Błażej Wójcik) i Olga (Barbara Kurzaj) rozmawiają w zaznaczonej jednym sprzętem sypialni, a stamtąd mogą po prostu przejść do jadalni utworzonej przez prosty stolik z czterema krzesłami. Rosnąca przepaść między rodzicami (Krzysztof Jędrysek i Hanna Bieluszko) a dziećmi doprowa­dza do cementowania się chorobliwego związku tych ostatnich. Ojciec cały świat widzi przez gazetę. Dosłownie. Zaczytuje się nią na śmierć - przy rodzinnej konwersacji, podczas śniadania, w łóżku. Kiedy jednak w któ­rąś z jego gazet zostaje zawinięty i podpalony kos, on tego nie przyjmuje do wiadomości jako faktu, sygnału płynącego z najbliższego otoczenia. Chcą mieć święty spokój. Kiedy wreszcie zauważy, że po to, by mieć święty spokój trzeba działać - będzie już za późno. Ka­pitalna to rola Krzysztofa Jędryska - te­atralne studium dobroduszności i "pocz­ciwości", które prowadzą do katastrofy. Żona Hanny Bieluszko - kobieta z krwi i kości, przekonuje, że wyobco­wanie to nie tylko zanik uczuć. Ani jej kobiecość, ani matczyna wyrozumia­łość nie uratuje walącego się domu. Być może - podpowiada czający się za ob­razami tej sztuki fatalistyczny obraz świata - porażka wszystkich osób dra­matu nastąpiła już w chwili poczęcia nadwrażliwca Kurta. Być może jednak przyczynę zła da się nazwać, mówiąc, że dom, taki jaki budują tysiące popraw­nych rodzin, nie jest już niczym, na czym młody człowiek może budować fundament swojego bycia na ziemi. Dojrzewający Kurt konsekwentnie izo­luje się od nieakceptowanego świata. Gdy jest całkiem "poza", może już tyl­ko niszczyć. Łatwa interpretacja roli Bła­żeja Wójcika skłania do potraktowania bohatera jako dewianta - nieprzystoso­wanego, który swój strach przed świa­tem przeradza w agresję. Można i tak. Ale realizm przebiegu fabuły i zewnętrz­nej konstrukcji tej roli może być mylą­cy. Nie o kryminalną historię tutaj cho­dzi, nie o kliniczne przypadki. "Ogień w głowie" - to obraz świata, który wali się pod własnym ciężarem. Symbolicz­ne niszczenie tego świata i siebie przez ogarniętego obłędem bohatera to prze­stroga przed apokalipsą spełnioną, któ­rej nie muszą nam przywieźć na koniach czterej Biblijni Jeźdźcy. Ona dzieje się na naszych oczach, przybliżamy ją każ­dym działaniem, które jest bierną zgodą na świat pozorów. Świat, w którym pod schematem mieszczańskiego porządku kryje się chłód i pustka. Jeżeli symbo­liczne zniszczenie takiego świata przez Kurta wstrząśnie tymi, dla których Mayenburg napisał swoją sztukę, to może ten świat da się jeszcze uratować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji