Artykuły

Powiało młodością

Dynamiczne tempo, dobrze zagrane postacie, interesująca scenografia i muzyka - to wszystko sprawia, że "Hundebar" przemawia do ludzi w każdym wieku. Choć czasem można odnieść wrażenie, że przesłań w nim jest zbyt wiele.

Akcja rozgrywa się w Berlinie w trzy kolejne noce, poczynając od tej 30 kwietnia na 1 maja. Każdego roku w noc Walpurgii dochodzi tam do tradycyjnych zamieszek ulicznych.

Do Hundebaru (podrzędnej knajpy), wbiega Slavek - polski artysta żyjący z zagranicznego stypendium, i jego dziewczyna Bi - Niemka o skrajnych poglądach, która żyje ideałami z lat 60.

Bar prowadzi Tarik - arabski emigrant, kiedyś filozof. Slavek jest zły, bo przez uliczne awantury nikt nie interesuje się jego nowym wernisażem. Cała trójka chce jakichś zmian, żeby świat wokół nich był nie tyle lepszy, co inny. Zmiany te szybko przychodzą, a widzimy je na przykładzie Bi - dziewczyna z anarchistycznymi ideałami z roku na rok traci ikrę, stając się kolejnym elementów dobrze poukładanej zachodniej demokracji.

Już w trakcie przygotowań do premiery wszystko wskazywało na to, że wypadnie on interesująco, a co najmniej intrygująco.

Po pierwsze przygotowywała ją bardzo młoda ekipa: Przemysław Nowakowski - 35-letni autor sztuki, który ma na swoim koncie sporo scenariuszy filmowych i teatralnych, Marcin Macuk - trochę młodszy multiinstrumentalista, zajął się "niepokojącymi" przerywnikami muzycznymi. Debiut Jakuba Stankiewicza, 27-letniego plastyka i muzyka, w roli projektanta scenografii uznać można za jak najbardziej udany.

Nie zawiódł też kielczanin Michał Glock, który jest autorem projekcji wideo. Początkowo nawet reżyserią zajęła się młoda Monika Strzępka. W ostatniej chwili zastąpił ją dyrektor Piotr Szczerski. I rzeczywiście "Hundebar" tchnął do teatru mocny powiew młodości.

Reżyser i autor sztuki zapowiadali, że rzecz będzie o jednoczącej się Europie, która zwabia do siebie najróżniejsze postacie. I tak właśnie jest - w europejskim tyglu pełno jest stereotypów (Tarika wszyscy uważają za Turka, choć jest Arabem, Slavka pijącego wódkę biorą za Rosjanina), a cała jego zawartość dobrze się wymieszała (świetną shoarmę w barze Tarika przygotowuje chiński kucharz).

Aktorsko na pierwszy plan wybija się Joanna Kasperek (Bi). Pozostaje się tylko cieszyć, że jest już etatową aktorką kieleckiego teatru. Przekonuje też Michał Michalski jako neurotyczny, ale i wyrachowany Slavek. Zwłaszcza w tandemie z Grzegorzem Artmanem, który gościnnie gra Tarika.

Autor "Hundebaru" chciał pokazać wiele ważnych spraw. Przesłania są czytelne i przekonujące, jednak w trwającym tylko godzinę spektaklu czasem ma się wrażenie, że jest ich zbyt dużo.

Na zdjęciu: scena ze spektaklu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji