Artykuły

Dzienniki - tom drugi

Kolejne fragmenty Dziennika - w felietonie dla e-teatru publikuje Artur Pałyga

1.

Skąd Gombrowicz wiedział, że jest poniedziałek, wtorek. Albo Mrożek?

Ja nie wiem.

Ledwo rozpoznaję piątek.

A przecież chciałoby się każdy dzień. Złapać.

Piszę wersami, bo widać pauzy w myśleniu.

2.

Nowa "Literatura na świecie" - Amerykanie. Boże, pamiętam, jakie to było odkrycie! Jak on się nazywał? Lewicki? Ten, który opracował prozę amerykańską, cały tom. Cały tom amerykańskich opowiadań. To były jakieś lata osiemdziesiąte. Odkrywam nieciągłość. Przerwy, luki pomiędzy zdaniami. I że ciągłość jest zmyślona. Jest interpretacją. Fakty są nieciągłe.

Joyce. Trwa pogrzeb. Bloom idzie nad morze, na skały.

3.

Potrzebuję uciec z Nangar Khel. Na chwilę, na moment. Trzy momenty. Mam dół. Myślę sobie, że wszystko to źle wymyślone, wszystko źle, a już za późno przecież, żeby od początku. Potem w trakcie, patrzę, myślę, nie, jednak musiało iść tam. Przecież ja już szedłem tamtędy, przechodziłem ten szlak. Gdybym zaczął od początku, też byśmy trafili gdzieś tutaj. Więc co? Może właśnie zderzamy się z górą lodową. A "Titanic" z nas żaden, więc długo nie potrwa.

Wsiadam na flis. Sebastian Fabian Klonowic. W dół Wisły. Kępa Nieznachowska. W roku 1595 mieszkali na niej dzicy Nieznachowie, którzy grywali na bębnach. Przed Toruniem ostrów, w którym dwunogie łanie wygnane z przyzwoitych miast. Klonowic ostrzega - złapiesz tu gangrenę! Smutny los tego Klonowica. Umarł.

4.

Może powinno się schwycić, złapać, zamknąć każdy dzień tych prób. Przynajmniej te bardziej niezwykłe. Które to są? Jak wypowiem, znikną.

Prawdziwe życie jest na próbach.

Nie mogę, nie mogę pisać o tym, bo coś pryśnie. A chciałbym tylko o tym teraz. Więc o czym?

5.

Pamiętam, jak przyjechały do Bielska-Białej dzieci z Iraku. To było zdaje się po tym, jak polskie wojsko krwawo stłumiło powstanie w Karbali. "Szli jak Turcy na Kamieniec Podolski w ostatniej części "Przygód pana Michała". Falami. Waliliśmy do nich cały czas!" - pisze jeden z żołnierzy. W Polsce była Wielkanoc i pokazywano w TV dzielenie się świątecznym jajkiem w bazie Babilon. A w gazetach snuły się rozważania, czy skorzystamy na tej wojnie i ile. I przyjechały te dzieci. Sieroty wojenne. Na tydzień. Poszły całą grupą na zajęcia do domu kultury, żeby poznać się z polskimi dziećmi. Najpierw walczyk labado, który wcale nie jest walczykiem i chwytamy się za łydki, za kolanka. Dziewczyny stamtąd speszone, bo już trzynasto-, czternastoletnie, już mogłyby za mąż. Ale nie tak łatwo sierotom wyjść za mąż. Beznadziejna sprawa. A jednak kolana... no! A potem wszyscy siadamy w kółeczku i pani mówi: "Nauczymy się wspólnej piosenki. Powtarzajcie za mną! Kaczor Donald farmę miał, ija ija ooo!"

Prawdziwe życie jest w domach kultury.

6.

Ezra Pound twierdzi, że Hitler, Mussolini to jedyni bohaterowie XX wieku. Walczyli o sens. Szczególnie Benito. Kiedy Ezra wymienia go w pieśniach, to zawsze z czułością. Ben. Benito. Benito mówi o smutku. Pijany motłoch powiesił Mistrza Benito, sądząc, że go hańbi. Demokracja to ściek, paskudztwo nad paskudztwami, nieprzerwany spływ gnoju, wszechobecna lichwa i amerykańskie garkuchnie - pisze w pieśni XCI.

Ezra Pound w klatce wystawiony. Zmuszony do publicznego załatwiania się, w klatce układający kolejne i kolejne cantos, jest jak Marsjasz.

7.

Śniły mi się Afganki. Stojące w rzędzie z naszymi aktorkami. Uśmiechają się i nie mają zębów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji