Artykuły

Romantyczna wdówka nie jest taka wesoła

"Wesoła wdówka" w reż. Marii Sartovej w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Pisze Alan Misiewicz w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Na palcach jednej ręki można było policzyć liczbę widzów na premierze "Wesołej wdówki" w wiedeńskim teatrze w 1905 roku. Z kolei na sobotniej premierze tej operetki w Gliwickim Teatrze Muzycznym niemal brakowało miejsc siedzących. Nic dziwnego, to już klasyka gatunku. Dla Gliwickiego Teatru Muzycznego "Wdówkę" wyreżyserowała paryżanka Maria Sartova, a orkiestrą kierował Wojciech Rodek.

Każdy z aktów tej operetki akcentuje inną estetykę. W pierwszym dominują komizm słowny oraz czerń i biel. W drugim śpiew i muzyka (początkowe partie wokalne z pewnością spodobają się publiczności). Natomiast akt ostatni podporządkowany jest tańcowi z popisowym, kolorowym kankanem, który naprawdę warto zobaczyć (kostiumy przygotowała Tatiana Kwiatkowska). Także wtedy wykonywany jest słynny duet "Usta milczą, dusza śpiewa". Tak rozłożona materia powodu-je, że "Wesoła wdówka" powinna urzec każdego.

I choć to lekka i urocza operetka, to jednak podejmuje próbę analizy kobiecości. Co z niej wynika? Mniej więcej tyle, że "przy kobietach nawet największy filozof jest najmniejszym dzieckiem". Słowa te najbardziej odnoszą się do głównej postaci Hanny Glawari, o rękę której (a właściwie o jej 20 milionów dolarów) stara się kilku mężczyzn. W tytułową rolę w sobotni wieczór wcieliła się Anita Maszczyk. Trzeba tu jednak wyraźnie zaznaczyć, że stworzoną przez nią kreację bardziej charakteryzuje słowo "wdówka" niż "wesoła". Maszczyk czaruje na scenie romantycznym wdziękiem, oszczędnym ruchem, czystym sopranem i bezustannie eksponuje swoją niedostępność.

Kontrastem dla tak stworzonej kreacji jest postać Daniła Daniłowicza. Ten sympatyczny sekretarz poselstwa "dla dobra ojczyzny" ma poślubić Hannę, by jej pieniądze nie wyjechały za granicę, co oznaczałoby bankructwo księstwa Pontevedry, gdzie się toczy akcja. W tę rolę wcielił się Michał Musioł (tenor) i z całą pewnością jest to mocny punkt przedstawienia. Musioł zaprezentował hrabiego tak, jak to zaplanowali w swoim libretcie z 1905 roku Victor Leon i Leo Stein. Cechują go lekkość i naturalność ruchów, komizm wypowiedzi i swoboda poruszania się po scenie. Wszystko to sprawa, że publiczność jeszcze bardziej lubi tę postać, a wraz z nią - "Wesołą wdówkę".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji