Artykuły

Łódź. Koniec "Tygla Kultury"?

Wydawany od 15 lat "Tygiel Kultury" w ubiegłorocznym konkursie Ministerstwa Kultury był najwyżej punktowanym pismem w Polsce. Teraz dotacji nie dostał. Grozi mu zawieszenie działalności.

Ministerstwo Kultury, jak można przeczytać na jego stronie internetowej, "wspiera publikację wartościowych czasopism kulturalnych o zasięgu ogólnopolskim". W tym roku dofinansowanie otrzymało 47 ze 152 tytułów starających się o dotację, a werdykt wywołał awanturę.

Początkowo wśród odrzuconych znalazły się m.in. "Fronda", "44", "Christianitas". Ministerstwo zostało posądzone o preferowanie jednej opcji światopoglądowej kosztem drugiej, mimo że dotacji nie przyznano także tak nieprawicowym tytułom jak "Obywatel", "HERstorie" czy "Ha!art".

Prawicowi publicyści wystosowali do ministra Zdrojewskiego listy otwarte. W ciągu kilkudziesięciu godzin minister obniżył próg punktowy potrzebny do uzyskania dotacji. Dzięki temu do listy dotowanych pism dołączyło dziesięć tytułów (w tym "Ha!art" i "Fronda").

Na liście negatywnie ocenionych wniosków znalazły się cztery łódzkie czasopisma: "Arterie", "Kultura i Biznes", "Purpose" oraz "Tygiel Kultury". Ten ostatni tytuł zdobywał dofinansowania nieprzerwanie od 12 lat, z każdym rokiem wyższe. W 2010 r. otrzymał 99 punktów na 100 możliwych, zdobywając najwyższą liczbę punktów spośród 150 tytułów. Pięć lat temu podczas dziesięciolecia "Tygla" Kazimierz Michał Ujazdowski, ówczesny minister kultury, wręczył medale i odznaki honorowe redaktorom i niektórym współpracownikom. W tym roku "Tygiel" dostał 77 punktów - do otrzymania dotacji zabrakło najpierw trzech punktów, a po korekcie Zdrojewskiego już tylko pół!

Kto ocenia wnioski? Nie wiadomo. Instytucją odpowiedzialną za ich ocenę nie jest ministerstwo, ale Instytut Książki. Ostateczny sąd wydaje zespół ekspertów spoza Instytutu.

Bez dotacji "Tyglowi Kultury" grozi upadłość. Redakcja planuje zwrócić się z prośbą o pomoc do Wydziału Kultury UMŁ. - Pod znakiem zapytania stoi nasz udział w konkursie miejskim - mówi Zbigniew Nowak, redaktor naczelny "Tygla". - To wymaga wkładu własnego, za który służyła nam dotacja z ministerstwa. Władze Łodzi musiałyby się zdeklarować, czy zależy im na tym piśmie, czy nie. Bez większej dotacji ze strony miasta nie będziemy mogli funkcjonować.

Roczna hibernacja jest równoznaczna z końcem działalności "Tygla". Nowak: - Trudno mi to sobie wyobrazić, ale to możliwe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji