"Lato" nocą...
(P) Coraz dziwniejsze obyczaje: nocne przedstawienia Teatru TV. Trudno odgadnąć dla kogo? Co to musiałby być za spektakl, by zainteresował, przyciągnął, pozwolił wytrwać niemal do północy i to w przeddzień normalnego dnia pracy? Odnosi się wrażenie, że koordynatorzy telewizyjnego programu czasem chcą coś "upchnąć" tak, by nikt tego nie zauważył, by się to zagubiło w tłoku innych pozycji.
Tak właśnie potraktowano "Lato" Tadeusza Rittnera, sztukę nie pierwszy to już zresztą raz realizowaną przez TV. Wydaje się, że takie powroty repertuarowe mają wtedy sens, gdy rzeczywiście ich realizatorzy mają jakąś koncepcję, propozycję, czy też wariant wróżący realne powodzenie. Przedstawienie pokazane w niedzielny późny wieczór (g. 22.20) przygotowane było przez Ośrodek Łódzki, gdzie sztuka Rittnera została zaadaptowana i wyreżyserowana przez Laco 1545}Adamika{/#}.
Dziwne to było przedstawienie; tekst Rittnera poddano zabiegom oczyszczającym z rodzajowości i nastroju. Sytuacje i sceny starannie usiłowano porozbijać na migawki. Zdania i poszczególne kwestie wypowiadano ostro, znacząco, skrótowo. Zamiast komedii, obyczajowej sztuki powstać miała groteska. Ostra, zjadliwa.
Niełatwo przełamać konwencje, niełatwo "na siłę" realizować tzw. pomysł. Nie wyszło. Po co więc takie powroty?