Ile wydać na "Szczecińską Pasję"? 400 tys. zł?
Czy warto wydać 400 tys. zł z budżetu miasta na "Szczecińską Pasję" Stanisława Soyki? - Mam nadzieję, że to będzie wielkie dzieło - mówi wiceprezydent ds. kultury. Radni z komisji kultury mają wątpliwości. Scenariusz wydarzenia napisał i rzecz reżyseruje Krzysztof Czeczot, aktor związany z tutejszym Teatrem Współczesnym
Chodzi o koncert, który ma się odbyć w szczecińskiej Bazylice Archikatedralnej w Wielkim Tygodniu, 19 kwietnia. Zabrzmi tam utwór "Szczecińska Pasja" Stanisława Soyki w oparciu o wiersze Romana Brandstaettera. Scenariusz wydarzenia napisał i rzecz reżyseruje Krzysztof Czeczot, aktor związany z tutejszym Teatrem Współczesnym (popularny Pan Czeczi z Polskiego Radia Szczecin). Mają też wziąć w nim udział m.in. Danuta Stenka, Kamilla Baar oraz Jerzy Trela.
List intencyjny w sprawie tego projektu miasto podpisało z producentem jeszcze w ubiegłym roku.
Na ostatniej komisji kultury radni dowiedzieli się, że miasto chce w budżecie zarezerwować na to wydarzenie 400 tys. zł.
- Zależy mi, żeby pieniądze na mecenat kulturalny miasta przeznaczane były na projekty, których wspólnym mianownikiem ma być wysoka jakość i wymiar promocyjny - tłumaczy wiceprezydent ds. kultury Krzysztof Soska. - Tu spodziewamy się czegoś oryginalnego, a nazwiska osób w to zaangażowanych są z najwyższej półki.
I podkreśla: - My tu nie przywozimy gotowego koncertu, tu będzie premiera. Mam nadzieję, że to będzie wielkie dzieło, które zaowocuje wykonaniem go w innych miastach.
Organizacją "Szczecińskiej Pasji" zajmuje się Tomasz Ćwiek z HS concept management.
- To projekt przygotowywany bezpośrednio dla Szczecina, z myślą o przestrzeni jego katedry, ale np. rozmawiamy też z innymi archidiecezjami, żeby też u nich został wykonany - mówi Ćwiek. Uważa, że "Szczecińska Pasja" ma szansę wyrosnąć na miarę "Nieszporów Ludźmierskich".
Prezydent Krzysztof Soska zdradza, że prowadzi rozmowy z TVP 1.
- Koncert ma szansę być retransmitowany w Wielki Piątek - mówi. - A produkcje, które wchodzą na ogólnopolska antenę, kosztują.
W minionym roku młodzi szczecińscy artyści skrzyknęli się, żeby specjalnym koncertem uczcić 40-lecie Solidarności. Powstał wtedy utwór "Freedom Symphony". Na projekt miasto przeznaczyło 200 tys. zł (rzecz pokazała telewizja Polonia). Pytany o koszty "Szczecińskiej Pasji" producent tłumaczy, że obowiązuje go tajemnica handlowa.
Takie wydawanie 400 tys. na kulturę krytykuje przewodniczący komisji kultury Rady Miasta Jędrzej Wijas, który wczoraj złożył w tej sprawie interpelację.
- Za sumę 400 tys. zł (którą w mieście dofinansowane są wydarzenia kulturalne o dużej randze i już cykliczne) chce się sfinansować przedsięwzięcie z wykorzystaniem artystów z zewnątrz. Artystyczne, ale przecież też komercyjne, które powinno się finansować z biletów - argumentował Wijas.
Dla radnego wątpliwy jest też "wielki walor promocyjny" wydarzenia. - Walor, który się zawiera w tym, że jest przymiotnik "Szczecińska" i że być może będzie nagrywane przez telewizję polską? - zastanawia się. - Wolałbym te 400 tys. zł przeznaczyć na dzieło szczecińskiego kompozytora, który ze szczecińskimi artystami będzie wykonywane w Krakowie czy Warszawie. To jest prawdziwa promocja kultury szczecińskiej.
Wątpliwości mają też inni członkowie komisji kultury Małgorzata Jacyna-Witt i Arkadiusz Marchewka. - Czy taki mecenat miasta nie odbędzie się kosztem budżetu przedsięwzięć, które od kilku lat stanowią pewną wizytówkę tego miasta, np. festiwalu Boogie Brain? - pyta Marchewka.