Artykuły

Kto wierzy we wróżki...

W 1936 roku, na rok przed śmiercią Jamesa Matthew Barrie, do rąk polskich czytelni­ków trafiła jego słynna po­wieść "Piotruś Pan", przetłu­maczona przez Zofię Rogoszównę. Od tamtej pory ba­śniowa i pełna fantazji historia bohatera, który chciał na za­wsze pozostać małym chłop­cem, towarzyszy coraz to no­wym pokoleniom. "Piotruś Pan" znany z książki, animo­wanego filmu Disneya oraz in­spirowanego powieścią filmu Stevena Spielberga, ma w Pol­sce wielu sympatyków. Ma ich oczywiście na całym świecie. Najwięcej w Wielkiej Brytanii, gdzie się narodził, a także w krajach anglojęzycznych.

Nie wszyscy wiedzą, że Barrie, autor niezwykle płod­ny, był nade wszystko drama­turgiem i że najpierw napisał sztukę "Piotruś Pan", a dopiero później - powieść.

W Wielkiej Brytanii właśnie teatralne inscenizacje "Piotru­sia Pana", często w wersji mu­sicalowej, nie są rzadkością w repertuarach. Przeciwnie - po­wstają często, a kolejne reali­zacje nie wyłamują się z trady­cji, nakazującej powierzanie roli Piotrusia aktorkom, a roli Haka - najlepszym aktorom w danym zespole.

"Piotruś Pan" nie gościł je­szcze na żadnej polskiej scenie. Teatr "Wybrzeże" jest pierw­szą, która sztukę Barriego wpi­sała do swoich planów. Już w najbliższy piątek odbędzie się w Gdańsku prapremiera przed­stawienia reżyserowanego przez Brytyjczyka, Rogera Redfarna. Nie jest to pierwszy "Piotruś Pan" w jego reżyser­skiej karierze i nie pierwsza próba współpracy z wybrzeżową sceną, bo w Teatrze Mu­zycznym Redfarn zrealizował "Olivera". Tekst przetłumaczy­ła Małgorzata Ryś, scenografię zaprojektowali Łucja i Bruno Sobczakowie, muzykę skom­ponował Andrzej Głowiński.

Dyrekcja teatru nie ukrywa, że "Piotruś Pan" to najdroższa i najtrudniejsza propozycja re­pertuarowa bieżącego sezonu. Dzięki Anglikom i ich teatral­nym doświadczeniom spektakl obfitować będzie w efekty specjalne, możliwe dzięki różnym rozwiązaniom technicznym. Latanie jest jednym z takich efektów. Od aktorów i pracow­ników obsługi sceny wymagało wielu ćwiczeń. Grzegorz Gzyl, który rozstał się z Teatrem Mu­zycznym, zaangażował do "Wybrzeża" i rolą Piotrusia na jego deskach debiutuje, nie ukrywa lęku.

Dziecięcą premierę "Piotru­sia Pana" zapowiedziano na sobotę, ale wszyscy są oczywi­ście przekonani, że przedsta­wienie, podobnie jak powieść, spodoba się dzieciom i doro­słym. - Trzeba tylko wierzyć we wróżki, w syrenki i w to, że ludzie potrafią latać - mówi re­żyser.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji