Artykuły

Dziewczyna z zasadami...

- Nie odpowiadała mi atmosfera w Buffo. Reżyser musi przekonywać do swoich racji, ale nie w taki sposób. Lubię, gdy ktoś potrafi zarazić swoją pasją, ale tak, aby u innych pojawiał się szacunek, podziw - mówi piosenkarka EWELINA FLINTA.

Ani "Idol", ani popularność nie zmieniły Eweliny Flinty [na zdjęciu]. Kazały tylko nauczyć się tak "grać w show-biznes", aby pozostać sobą.

Jacek Wakar: - Leży przed nami Twoja nowa płyta. Jesteś z niej dumna?

Ewelina Flinta: - Trudno mi zdobyć się wobec niej na dystans. Na razie postanowiłam odfożyć ją na jakiś czas. Czy jestem dumna? No tak, bo to już naprawdę moja muzyka.

- Poprzednia taka nie była?

- Tym razem znacznie bardziej zaznaczyłam swą obecność jako autor tekstów, a przede wszystkim kompozytor. Ten album jest dziełem moim i moich muzyków, kolegów z zespołu.

- Album nazywa się "Nie znasz mnie". A Ty siebie znasz?

- Myślę, że do końca życia nie jesteśmy w stanie dobrze się poznać. Rozwijamy się, nabieramy doświadczeń, na kolejnych etapach życia jesteśmy inni.

- Pracując nad tą płytą, dowiedziałaś się czegoś o sobie?

- Chyba tego, że mogę i potrafię komponować i bardzo mnie to kręci. Zdobyłam zdrową pewność, że nie muszę brać od obcych ludzi, że sama mogę pisać muzykę i teksty, choć oczywiście pomagali mi koledzy. Tak, teraz mogę i potrafię.

- I dobrze Ci z tym?

- Bardzo. Cudowne uczucie.

- Na płycie jest i liryzm, i bunt. To wszystko jesteś Ty?

- Taka jestem. Mam w sobie spokój i romantyzm, ale potrafię tupnąć nogą, uderzyć w stół. Jestem Skorpionem...

- Tak jak ja. A jesteś twardym szefem zespołu?

- Chyba nie. Raczej staram się wprowadzić przyjazną atmosferę pracy. Współdziałamy, a o tym, że ostatnie zdanie należy do mnie, przypominamy sobie tylko wtedy, gdy coś mi się nie podoba.

- I wtedy stawiasz na swoim?

- Moi koledzy mają dużo większe doświadczenie, więc często słucham ich rad. Ale zdarza się, że jestem absolutnie pewna swego i wtedy mnie nie przekonają.

- A wytwórnia? Dyktuje warunki czy jest partnerem?

- Szczerze? Jest partnerem. W ogóle się nie wtrącali do naszej pracy, raczej pomagali.

- Od czasu "Przeznaczenia" bardzo się zmieniłaś?

- O tak. Bardzo dojrzałam, wiele doświadczyłam. Napatrzyłam się na nasz show-biznes. Mój tyłek jest twardszy, już wiem, na co mam uważać. To dobrze, bo dawniej byłam narażona na niemiłe niespodzianki. Teraz jest znacznie łatwiej.

- I co, fajnie jest dostosowywać się do panujących w tym świecie reguł?

- Ale ja się do nich nie dostosowuję. Uczę się grać w tę grę, ale na swój zdrowy sposób. Niektórzy twierdzą, że jestem inna, że coś się ze mną stało. Tymczasem nic złego się nie stało. Nadal jestem dobrze nastawiona do ludzi, ale nie mogę udawać, że tych dwóch lat nie było.

- Występowałaś w Teatrze Studio Buffo. Dużo się nauczyłaś?

- Odkryłam, że teatr nie jest dla mnie. Nie potrafię pracować pod dyktando reżysera. Scena kojarzy mi się z wolnością, tymczasem w teatrze jest się ustawionym od początku do końca.

- Janusz Józefowicz jest uważany za dyktatora.

- On nim jest. Nie odpowiadała mi atmosfera w Buffo. Reżyser musi przekonywać do swoich racji, ale nie w taki sposób. Lubię, gdy ktoś potrafi zarazić swoją pasją, ale tak, aby u innych pojawiał się szacunek, podziw. Bardzo cenię wolność, dlatego nie wytrwałam długo w tym teatrze. Od dziecka trudno mi było się podporządkowywać, nawet rodzicom. Taki już chyba mam charakter, choć nad sobą pracuję.

- Byłaś trudną dziewczynką?

- Nie byłam grzecznym dzieckiem, chociaż nigdy nie było mowy o narkotykach itp. Ze szkołą nigdy nie miałam kłopotów. Dzieciństwo wspominam wspaniale. Tato jest muzykiem amatorem. Gra na organach w kościele. Miłość do muzyki jest w naszej rodzinie przekazywana z pokolenia na pokolenie. Od dzieciństwa śpiewałam w domu bardzo głośno, rodzice nigdy nie powiedzieli np., żebym się uciszyła.

- A "Idol"? Byłaś wkurzona, że nie wygrałaś?

- Wiedzieliśmy, że nie skończy się na jednym kontrakcie płytowym. Klasyfikacja stała się trzeciorzędna.

- Nikt nie chciał wygrać, zostać Idolem?

- To określenie wiąże się tylko z nazwą programu. Idolem nie zostaje się z dnia na dzień.

- Telewidzowie myśleli inaczej.

- Może i tak. Były emocje, stres. Ale naprawdę nie wiedzieliśmy, kto powinien wygrać.

- Dobrze wspominasz jurorów?

- Nigdy nie byli wobec mnie szczególnie niemili. Tylko raz Robertowi Leszczyńskiemu i pani Zapendowskiej nie spodobało się moje wykonanie "Małych tęsknot". Stwierdzili, że wolą mnie w mocniejszym wydaniu. A ja z premedytacją wykonałam ten utwór delikatnie, aby pokazać inną twarz. Przemyślałam to i doszłam do wniosku, że się z nimi nie zgadzam (śmiech). Nie chcę być tylko i wyłącznie "mocna", bo nie jestem taka.

- Potem była płyta i doświadczenia, które doprowadziły Cię do chętnie cytowanej opinii, że "show-biznes to bagno".

- Tak, często jest cytowana (śmiech). Ale to prawda. Czasem stawia się artyście warunki nie do przyjęcia, czasem ludzie znikają, bo się komuś nie spodobali. A kiedy jesteś na szczycie, wszyscy się kręcą wokół ciebie. Gdy z niego spadasz, omijają cię szerokim łukiem i zostają tylko prawdziwi przyjaciele. Trzeba się nauczyć ogromnego dystansu do tego "światka".

- Fotoreporterzy biegają za Tobą krok w krok?

- Nie. Chyba dlatego, że nie mówię o swojej prywatności, albo mówię tylko tyle, ile chcę - dla świętego spokoju.

- Więc na czym polega Twój sukces?

- Na obronie siebie. W "Idolu" nie pozwoliłam, żeby zrobiono ze mnie kogoś, kim nie jestem. Cały czas udowadniam, że nie jestem chorągiewką na wietrze.

- Powiedziałbym, że jesteś, w staroświeckim znaczeniu tego określenia, dziewczyną z zasadami.

- Chyba jestem w miarę porządną dziewczyną (śmiech). Ważna jest szczerość, uczciwość, więź rodzinna - nigdy jej nie zerwę. Jestem otwarta na ludzi, chociaż kiedy się sparzę, robię się bardzo nieufna. Pewnie wiesz, jak to jest, bo też jesteś Skorpionem...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji