Artykuły

Na żydowską nutę

"Skrzypek na dachu" w reż. Zbigniewa Maciasa w Nowym Teatrze w Słupsku. Recenzja Romy Linke w Głosie Pomorza.

Po premierze bardzo długo będziemy się kłaniać, a publiczność bić brawo - twierdził dwa tygodnie temu aktor Albert Osik. I miał rację. Z kolei reżyser Zbigniew Macias zapewniał, że na niewielkiej scenie można zrobić wielki spektakl. I też miał rację.

"Skrzypek na dachu" to znakomity musical, który grany był na największych teatralnych scenach świata i doczekał się rewelacyjnej filmowej wersji z Topolem w roli głównej. Dlatego z dużym niepokojem czekano na premierę, która miała się odbyć nie dość, że w teatrze dramatycznym, to jeszcze na scenie odrodzonej zaledwie kilka miesięcy temu po wielu latach niebytu. Ale Bogusław Semotiuk znalazł odpowiedni sposób na sukces - jako reżysera zatrudnił Zbigniewa Maciasa, znakomitego śpiewaka operowego, który zna każdą nutę musicalu, główną rolę powierzył Ireneuszowi Kaskiewiczowi, aktorowi z ogromnym doświadczeniem oraz starannie dobrał zespół aktorski, chór i tancerzy. Potem już tylko były pracowite próby.

Efekt całkowicie porwał słupską publiczność. Kaskiewicz w roli Tewiego mleczarza, ojca pięciu córek, jest pełen ciepła i pogody ducha. Wspaniale prowadzi dialogi z Bogiem, ufa wiekowej żydowskiej tradycji, ale jednocześnie rozumie, że nieubłaganie nadchodzi nowe. Bawi i wzrusza do łez. Wspaniale partnerują mu pozostali aktorzy i praktycznie każda rola godna jest pochwał. A do spełnienia mieli nie lada zadanie, nie dość, że musieli znakomicie zagrać, to jeszcze świetnie zaśpiewać i zatańczyć. I całkowicie z zadania się wywiązali.

Publiczność nie zamierzała czekać z pochwałami do końca spektaklu. Reagowała wyjątkowo żywiołowo, oklaskiwała co smakowitsze sceny, czyli praktycznie biła brawo po każdej z nich. Szczególnie zaś nagradzała oklaskami wspaniałe sceny zbiorowe, podczas których prezentowało się ponad 40 osób. Po spektaklu długą owacją na stojąco doceniła cały zespół za świetne aktorstwo, popisy wokalne i taneczne. Dziękowała chórowi pod kierunkiem Moniki Zytke, tancerzom, których przygotował znakomity choreograf Walerij Niekrasow oraz Państwowej Orkiestrze Kameralnej pod wodzą Bohdana Jarmołowicza, która nieco ukryta na scenie, po raz kolejny pokazała swą wielką klasę. Gorące brawa dostał również tytułowy skrzypek, w którego z powodzeniem wcielił się Michał Lisiewicz, absolwent Akademii Muzycznej w Łodzi.

W sumie powstał spektakl, który może być wspaniałą wizytówką Słupska. I należy tylko oczekiwać, aby publiczność mogła się nim cieszyć jak najczęściej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji