Artykuły

Poznań. Medale Młodej Sztuki wręczone

"To moja pierwsza nagroda w życiu" - to zdanie słyszeliśmy wczoraj nader często w Poznańskiej Galerii Nowa. Oczywiście z ust bohaterów wieczoru - laureatów Medali Młodej Sztuki "Głosu Wielkopolskiego".

- Naprawdę stresuję się bardziej, niż przed jakąkolwiek imprezą, którą organizowałem - śmiał się przed wczorajszym rozdaniem Medali Młodej Sztuki w Poznańskiej Galerii Nowa szef klubokawiarni Meskalina Bernard Ejgierd, nagrodzony przez kapitułę za działalność w dziedzinie animacji kultury. Teoretycznie popularny "Benek" nie musiał się stresować - jak każda nagroda, także i medale są przyznawane za zasługi. Ale nie tylko.

- Przed dzisiejszym rozdaniem jeszcze raz usiadłem i przypomniałem sobie nazwiska wszystkich medalistów, począwszy od roku 1974, gdy po raz pierwszy przyznaliśmy Medale. Są wśród nich szefowie Teatru Polskiego i Teatru Nowego, obecni rektorzy Akademii Muzycznej i Akademii Sztuk Pięknych, laureaci Oscara, Emmy i nagrody Nike - wspominał w swoim przemówieniu pomysłodawca Medali Młodej Sztuki, dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" Włodzimierz Braniecki. On z Medalami jest od samego początku, więc wie, że jury przyznaje je przede wszystkim na zachętę. Nagrody "Głosu" otrzymują ci, którzy dopiero mają stać się kulturalną wizytówką Poznania.

- Właśnie dlatego trochę zdziwiliśmy się, gdy dowiedzieliśmy się o nagrodzie w kategorii "muzyka popularna". To wspaniałe wyróżnienie, ale my przecież jeszcze nie jesteśmy popularni - żartowali członkowie wolsztyńskiej formacji We Call It A Sound, najmłodsi spośród tegorocznych zwycięzców.

Kapituła przyznaje Medale twórcom do 35. roku życia. Wyjątkiem jest wyróżnienie w kategorii "animator kultury", gdzie górna granica wiekowa może być nagięta o kilka lat. Ale już ludzie teatru, by otrzymać Medal, nie mogą mieć przekroczonego 36. roku życia. Nagrodzony w tym roku aktor Teatru Nowego Radosław Elis [na zdjęciu] załapał się nań przysłowiowym rzutem na taśmę.

- Medale przyznawane są od 1974 roku, ja urodziłem się rok później, czyli teoretycznie jestem młodszy niż moja nagroda - mówił Elis, który w chwili przyznawania mu Medalu wciąż był 35-latkiem. Podobna rzecz miała się z wyróżnioną w kategorii "sztuki piękne" Aleksandrą Ska. - Kilka dni temu obchodziłam 36. urodziny i po prostu przestałam być już młoda - żartowała przy odbieraniu nagrody artystka.

Czteroosobowy zespół We Call It A Sound swoim Medalem musiał się podzielić, nagrodzony w kategorii "muzyka klasyczna" Łukasz Kuropaczewski... też.

- Część nagrody muszę oddać widowni, dla której gram, część należy się moim studentom, część wreszcie organizatorowi Polskiej Akademii Gitary, Przemysławowi Kieliszewskiemu. Dla mnie zostaje 10 procent, ale to ja go dostałem i ja zabiorę - stwierdził z uśmiechem Kuropaczewski, który podczas wczorajszej ceremonii zaprezentował swoje umiejętności, grając dla zgromadzonych "Romans miłosny" anonimowego hiszpańskiego kompozytora.

- Jestem początkującym eseistą i tłumaczem, tym bardziej cieszę się z obecności w tak zasłużonym gronie - dziękował wyróżniony w dziedzinie literatury Piotr Śniedziewski. Nie kryjąc zadowolenia obiecywał jednocześnie spłacanie kredytu... zaufania, jakiego udzieliło mu jury Medali. To jeszcze jeden dowód, że w młodą sztukę warto inwestować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji