Spróbuję być jak Sienkiewicz
Konferansjerki i rozśmieszania uczył się u gigantów, estradę zna od podszewki. Krzysztof Materna podsumowuje swoje doświadczenia sceniczne w monodramie na deskach Teatru Polonia - pisze Cezary Polak w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.
"Potem zapowie pan występ Candy Girl". "Kędy gerl?". "Nie, to po angielsku - cukierkowa dziewczyna". "A, to mów wyraźnie, myślałem, że to po staropolsku". Tak grany przez Krzysztofa Maternę Krzysztof Materna dialoguje z Olgą Bołądź, która wcieliła się w rolę jego asystentki. Dziewczyna doprecyzowuje opis: "Candy Girl, czyli Barbara Hetmańska, swoje pierwsze sukcesy odniosła w wieku pięciu lat, gdy zdobyła główną nagrodę na festiwalu piosenki dziecięcej. W 2001 i 2002 wygrała konkurs piosenki angielskiej w Mysłowicach (coroczny konkurs w gimnazjum nr 6). W 2004 zdobyła pierwsze miejsce na Festiwalu Młodych Talentów w Katowicach. W 2005 na Festiwalu Talentów Niezwykłych. Uwaga. Talent. zdobyła pierwsze miejsce". Materna słucha tego z powagą, publiczność krztusi się śmiechem. Najzabawniejsze, że ani jedno słowo nie zostało tu wymyślone - to cytaty z biogramu w Wikipedii.
Opowiadam ten dialog, bo macie niewielkie szanse, żeby usłyszeć go na żywo - bilety na monodram "Dobry wieczór państwu" w stołecznej Polonii są wyprzedane. Po drugie ten skecz jest modelowym przykładem satyrycznego emploi stylu Krzysztofa Materny.
Aktor bez szkoły
"Zawsze interesowało mnie przekraczanie granic i gra z konwencją" - mówi urodzony w Sosnowcu (rocznik 1948) artysta. Niekonwencjonalny przebieg miała także jego edukacja. Były uczeń gimnazjum jezuickiego wbrew woli ojca poszedł do szkoły
teatralnej w Krakowie. Z uczelni wyleciał już po pierwszym semestrze - oblał podstawowe zadania aktorskie. Zatrudnił się jako maszynista w Teatrze Słowackiego i ponownie zdał na studia, ale ostatecznie PWST nie skończył. "Na drugim roku profesor Jerzy Jarocki powiedział, że widzi mnie raczej w kabarecie lub na estradzie. Do tego ma pan dryg - dodał. Postawił mi trójkę, ale zastrzegł, żebym z teatrem dał sobie spokój. Posłuchałem mistrza" - wspomina.