Artykuły

"Romance cygańskie" Lorki

Kilka razy przy różnych okazjach - ostatnio oma­wiając w "Warmii i Mazu­rach" festiwal zespołów estradowych - proponowa­łem utworzenie w Olszty­nie stałej estrady poetyc­kiej. Poezja na scenie ma nieograniczone zalety arty­styczne i wychowawcze, o czym chyba najlepiej świadczy masowy, powszechny rozwój różnych teatrzyków poezji: szkolnych, studenc­kich, robotniczych, nauczy­cielskich...

W Olsztynie pojawiały się jak meteory grupy za­paleńców usiłujących zain­teresować recytacją wier­szy odbiorców i ...mecena­sów. Niestety, wszystko kończyło się na jednorazowym występie. Mam nadzieję, że spektakl, o któ­rym będzie mowa nieco dalej, przezwycięży ten im­pas, będzie wydarzeniem przełomowym, chociaż prawdę mówiąc, w miarę, jak przybywa mi latek, coraz rzadziej wierzę w prze­łomy. Ale kto wie?

Teatrzyk "Margines", druga scena olsztyńskiego teatru, niezależnie od swej programowej działalności, jak wiadomo, w bieżącym sezonie poświęconej publi­cystyce teatralnej, wystąpił przed tygodniem z pierw­szym montażem poetyc­kim . Na imprezę pod ty­tułem "Romance cygańskie" złożyły się wiersze wybit­nego poety hiszpańskiego Federica Garci Lorki w interpretacji Danieli Zybalanki, w opracowaniu reży­serskim Józefa Strumińskiego. Słowo wstępne, bar­dzo przydatne przy tego ro­dzaju widowisku i podno­szące jego kształcące wartości, przygotował Edward Martuszewski.

Twórczość wielkiego poe­ty Hiszpanii dopiero po wojnie znalazła w Polsce czytelników, dzięki pojawieniu się kilku zbiorów wier­szy, prac krytycznych, a na scenach sztuk teatralnych. I trzeba powiedzieć, że ory­ginalny talent artysty z miejsca zdobył zwolenników. Ogromna żarliwość przy niezwykłej ciepłej, a nawet tkliwej nucie lirycz­nej, ludowy, balladowy charakter strofy, śmiałość w podejmowaniu spraw in­tymnych, duża kultura w traktowaniu erotyki, a przede wszystkim uporczywe, postępowe przebijanie się przez zatęchłą dewocyjno-kruchcianą atmosferę hisz­pańskiego życia - wszyst­ko to zjednało Lorce wiel­bicieli. Nie bez znaczenia jest też biografia poety. Burz­liwa i tragicznie przerwa­na. Wyrosły w klimacie zamożnej rodziny, po stu­diach przebył długą drogę twórcy, organizatora postę­powego teatru, działacza, drogą przeciętą zbrodniczy­mi kulami frankistowskich faszystów. Wydana ostatnio monografia Guntera Loren­za o Lorce odsłania całą prawdę o śmierci poety, tak obłudnie maskowaną przez praworządną propa­gandę.

Twórczość i życiorys Lor­ki splotły się w jedno, przesądzając o wielkości postaci. W inscenizacji, którą po­kazał nam "Margines", uslyszeliśmy kilkanaście wierszy i piosenek zaliczanych do ludowych, hiszpańskich romanc cygańskich, w tłu­maczeniu Jerzego Ficow­skiego i Zofii Szleyen. Su­gestywna muzyka, oparta na hiszpańskim folklorze dodawała spektaklowi nie­zwykłego uroku. Interpre­tacja Danieli Zybalanki, znacznie lepsza w utwo­rach wymagających drama­tycznego napięcia, mniej ciekawa w piosenkach. Ca­łość widowiska bardzo po­mysłowo opracowana, z do­brym światłem i dźwię­kiem. Jak na pierwszy, inauguracyjny występ - dobrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji