Artykuły

Jeszcze raz o miłości

W jednym sezonie w repertuarze opolskiego Teatru im. J. Kochanowskiego znalazły się dwa dramaty poetyckie. Najpierw Maciej Korwin wyreżyserował Bolesława Leśmiana "Zdziczenie obyczajów pośmiertnych", nagrodzone na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych za obydwie role żeńskie, od miesiąca zaś - grana jest na Małej Scenie "Miłość don Perlimplina do Belisy w jego ogrodzie" Federica Garcii Lorki, w reżyserii Wojciecha Maryańskiego. Tematem obydwu inscenizacji - jeśli w ogóle w dramatach poetyckich można mówić o temacie - jest uczucie, namiętność, nacechowane w obydwu przedstawieniach tragizmem.

Żeby nie odkrywać tego, co dawno zostało nazwane, przytoczmy słowa Allardyce'a Nicolla z jego fundamentalnych "Dziejów dramatu": "Lorca jest pisarzem dużej miary, którego geniusz dopiero stopniowo zdobywa sobie uznanie. Prawda, że styl Lorki cechuje pewna sztuczność; wczesny symbolizm wycisnął na nim wyraźne piętno, a jego tematy są nieco wyszukane lub brak im siły wymowy. Niemniej jednak nie ulega wątpliwości, że należy on do najbardziej interesujących autorów dramatycznych naszego stulecia, mimo że liryczne zabarwienie jego utworów zawsze stanowić będzie pewną barierę między tymi, dla których język hiszpański jest językiem ojczystym, a tymi, którzy sztuki Lorki czytać muszą w przekładzie. Cała twórczość tego autora tchnie głęboką goryczą i ogniem".

Na opolskiej scenie były dotychczas - wystawione dwa dramaty hiszpańskiego poety i dramaturga - "Czarująca szewcowa" oraz "Dom Bernardy Alba", które jednak różnią się zasadniczo od "Miłości don Perlimplina...". Jest w nich bardzo rozwinięta fabuła, jest wyrazista konstrukcja akcji, pierwiastek narracyjny przeważa nad lirycznym. Gdyby natomiast spróbować opowiedzieć ostatnie przedstawienie, okazałoby się to prawie niewykonalne. Czy może inaczej, nie dałoby się opowiedzieć tej sztuki jednoznacznie. Tak jak przy czytaniu każdy odbiera go na swój sposób, u każdego inaczej konkretyzuje się obraz zapisany słowem, choć przecież słowa pozostają nie zmienione.

"Miłość don Perlimplina..." jest sztuką o miłości i zarazem o braku miłości, jest dramatem o niemożliwości spełnienia uczuć i jednocześnie o przemianie człowieka pod wpływem wielkiej namiętności. W przedpremierowej rozmowie na łamach "TO" reżyser tak przedstawił swój zamiar: "Starałem się unaocznić, jak pod wpływem miłości człowiek pięknieje wewnętrznie, młodnieje i co traci ktoś, kto nie jest zdolny do autentycznych uczuć. Bohaterka sztuki kocha tylko swoje wyobrażenia o miłości, nie dostrzegając, że prawdziwa miłość jest tuż obok, w zasięgu ręki."

Wojciech Maryański wczuł się w klimat sztuki Lorki, skonstruował świat jakby z pogranicza rzeczywistości i snu - wiadomo - nie obowiązuje logika, zdarzeniami kierują inne niż na jawie prawa. Nie pytaj przeto, drogi widzu, jak zapytałeś po jednym ze spektakli - dlaczego nieboszczyk Perlimplin nadal się rusza i mówi? W realistycznej love story byłby to nonsens, w poezji - choć wygląda paradoksalnie - jest prawdziwe. Tym bardziej, że prawdę tę dobrze, to znaczy bez fałszu, przekazują w opolskiej inscenizacji aktorzy. Arkadiusz Rajzer z ogromnym wyczuciem oddaje psychologię tytułowej postaci, przemiany, które się w niej dokonują. Belisa w wykonaniu Aleksandry Ziubrak ma w sobie jakiś poetycki czar rozbudzający wyobraźnię, skłaniający do refleksji. Dobrze zagrane są też role drugoplanowe.

Oszczędna, ale wyrazista scenografia Jerzego Rudzkiego i poetycka muzyka Tomasza Bajerskiego tworzą bogaty wymiar dla tej opowieści o tajemnicy miłości. Poprosił mnie ktoś, komu "Miłość do Perlimplina..." absolutnie się nie podobała, abym jednoznacznie powiedział: dobre to czy złe? Nie potrafiłem odpowiedzieć, bo też chyba nie pytanie jest niewłaściwe. Oglądałem dwa różne spektakle tej inscenizacji. Pierwszy zachwycił, drugi znudził, mimo że niczym się one nie różniły. Odpowiem więc tak: przy tego rodzaju przedstawieniach samopoczucie widza, jego nastrój, wpływają na odbiór sztuki w równym stopniu co - koncepcja inscenizacyjna i jej wykonanie. Jak przy czytaniu wiersza - ten sam tekst raz bezgranicznie pobudza naszą wyobraźnię, innym razem mniej albo wcale.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji