Artykuły

Oprawa sceniczna "Orestei"

Są sztuki, w których scenografia nie od­grywa żadnej roli i sztuki, w których dekoracje i kostiumy najściślej są związane, jako niezbędny element sceniczny, nie tylko z reżyserią i inscenizacją, lecz z ideą drama­tyczną, zawartą w dziele, niezbędne do wy­tworzenia atmosfery, do uwypuklenia akcji. Niezbędność nie powinna jednak nigdy prowadzić do przerostu.

Pierwszym twórczym scenografem u nas był Wyspiański, który przełamał ogólnie wte­dy panujący szablon i banał. Wskazał drogę artystycznego powiązania scenografii z tek­stem i duchem dzieła. Jego dekoracje i ko­stiumy do "Bolesława Śmiałego" stanowiły przełom w sztuce scenicznej i przeszły do historii polskiej sztuki teatralnej.

Do utworów, w których oprawa scenicz­na, jako równomierny i równoważny element inscenizacji jest niezbędna, należy trylogia Aischylosa "Oresteja". Aby spełnić swą ro­le, musi być związana z dziełem, utrzymana w stylu epoki, harmonizować z grą aktorów, z ruchem i gestem.

Wystawienie "Orestei" było niezwykle trudnym zadaniem dla teatru, zarówno dla reżysera i inscenizatora, jak dla aktorów i scenografa. Trzeba było znaleźć drogę do współczesnego widza. Trzeba było zespolić wizję sceniczną inscenizatora z kompozycją dekoratora, aby uprzystępnić to dzieło z za­mierzchłej epoki wyobraźni dzisiejszego wi­dza, wychodząc z założenia, że forma opra­wy musi być utrzymana w stylu dzieła i z du­cha jego poczęta, że musi umożliwić odczucie piękna, głębi i tragizmu antycznej tragedii. Twórca dekoracji i kostiumów musi w swych kompozycjach scenicznych zachować rów­ność stylu we wszystkich częściach, dać monumentalne tło architektoniczne i plastycz­ne, w miarę realistyczne i w miarę syntetycz­ne, kostiumy zaś nie tylko komponować w stylu epoki, lecz harmonizować je z ekspre­sją dramatyczną aktorów. Jak pokonał to trudne zadanie Wacław Borowski?

Czerpał inspiracje z dzieła Aischylosa, z sztuki i kultury greckiej, harmonizując autentyzm z syntetycznym ujęciem. Na greckiej rzeźbie wzorował się przy kompo­zycji szat bogów i ludzi.

Rozbicie w I i II części na stronę lewą i prawą oraz środkową w głębi spowodowa­ne było akcją i koniecznościami reżyserski­mi. Szło o uzyskanie kilku poziomów dla ułatwienia rozplanowania chórów. Nie można mówić o realizmie dekoracyj w tych częściach, bo nie istnieją już od wie­ków zamki, czy pałace Agamemnona lub Aigistosa. Architektura Borowskiego posiada jednak pewne cechy autentyczne. Sugestię poddały mu szczątki pałacu w Mykenach, fragmenty wejścia, fundamenty i płasko­rzeźba nad wejściem. Szare, grubo ciosane głazy, ciężkie i o dużych wymiarach, w tra­giczny smutek spowite. Więc wizja scenicz­na na częściowo autentycznym zbudowana podkładzie. Pozatem jednak elementy konstrukcji architektonicznej wysnute były z du­cha dzieła, z idei tej tragedii i z akcji.

Bardzo ciężkim problemem było skompo­nowanie miejsca, w którym dokonuje się zabójstwo. I to zarówno artystycznie jak tech­nicznie. W dzisiejszym teatrze, przy plastycz­nej dekoracji usuwanie ściany byłoby ryzy­kownym, a nawet niesmacznym rozwiązaniem. Stąd powstał pomysł wnęki, zasłoniętej kota­rą. Jest on oczywiście architektonicznie zwią­zany z całością. Kotara służy jednocześnie jako tło dla chóru starców, nie rozprasza uwagi, lecz kondensuje wrażenie.

Jak głęboko wysnuł Borowski pomysły swe z dzieła Aischylosa dowodzi kompozycja sce­niczna III części. Aischylos przenosi dzieje Orestesa w swoją epokę. Po tej linii idąc, odtwarza Borowski świątynię Apollona z tych czasów, a nie z czasów Agamemnona, dając typowe rozwiązanie architektury świątyni. Opracowanie i proporcje oddają w pełni piękno - chciałoby się powiedzieć urodę - doryckiej kolumny.

Impresja Akropolu - bo tak nazwać trze­ba ten obraz - składa się z kolumny, po­mnika Pallas Ateny, głazów, charakteryzujących jej świątynię, i z pejzażu greckiego w głębi. Są to elementy tej niezwykle pięknej syntezy artystycznej, z której przemawia głę­bokie wyczucie antycznej Grecji.

Inspirację do kompozycji kostiumów czerpał Borowski niewątpliwie więcej z rzeźby greckiej, niż z rysunków na wazach. I słusz­nie. Bo rysunki na wazach ujęte są graficznie, fałda np. oznaczona jest kreską, kostiu­my zaś w "Orestei" muszą robić wrażenie monumentalności i harmonii, muszą znowuż także kondensować wrażenie. Kostiumy Borowskiego mają tę samą rytmikę, co kanelowanie w kolumnie i harmonizują w całej pełni, zarówno z monumentalną architekturą, jak i z akcją i ekspresją aktorów, z ru­chem i gestem.

Również kolorystyczne rozwiązanie trud­nego zadania należy uznać za wielkie arty­styczne osiągnięcie artysty.

W tragedii Aischylosa nie można roztaczać całego przepychu palety, co niewątpliwie ty­łoby łatwiejsze, a przeciwnie idzie tu o za­granie w atmosferze neutralności tonów jed­nego akordu, o znalezienie wśród szarości tonów jednego akcentu. Borowski tak właś­nie skomponował swą symfonię barw, uzyskując najszlachetniejszy wyraz swej wizji.

Scenografia Wacława Borowskiego świad­czy o pogłębionej znajomości epoki i wyczu­ciu ducha poezji i tragizmu Aischylosa. Pomaga do wytworzenia atmosfery, więcej, wzmaga atmosferę tragizmu w pierwszych dwóch częściach, a ułatwia w III odprężenie napięcia dramatycznego, nie przesłaniając jednak w niczym dzieła i gry aktorów. Za­równo kompozycja całości, jak i poszczegól­ne szczegóły i fragmenty świadczą o wiel­kiej, rzadko w tej skali spotykanej, kulturze artystycznej twórcy scenografii.

Mówiąc o dekoracjach do "Orestei", na­leży chociażby w kilku słowach wspomnieć o trudnościach, jakie nastręczają techniczne rozwiązania.

Widz, nie znający techniki teatralnej, nie docenia jej, nie wyobraża sobie nawet, że w ogóle istnieją trudności. Pokonać je może tylko teatr, rozporządzający odpowiednimi środkami i odpowiednimi pracownikami. Oto kilka przykładów:

Aby strażnik na dachu mógł w leżącej po­zycji wygłosić swój monolog, trzeba zbudować nad fryzem specjalny pomost o skom­plikowanej konstrukcji, który przy zmianie trzeba najśpieszniej usunąć.

Zmiana między pierwszym a drugim obra­zem III części musi być dokonana w pięć minut. Trzeba usunąć świątynię Apollana. W czasie obracania się sceny maszyniści mu­szą wynieść ciężkie kolumny. Ustawianie całej dekoracji drugiego obrazu tej części nie może również przekroczyć pięciu minut. Inaczej przerwy za bardzo by się przeciąga­ły i całe przedstawienie za długo trwało. A w jakim skupieniu pracują elektrotechnicy, aby magia świateł, wystudiowana i uzgodniona na wielu próbach oświetlenio­wych harmonizowała z akcją, z postaciami dramatu i ich przeżyciami, aby czarowała widza i pomocną była jego wyobraźni.

Jak ważną rolę odgrywa inspicjent, pil­nujący każdego szczegółu. Jaka odpowie­dzialność spoczywa na nim i jakiego wysił­ku nerwów wymaga opanowanie całości przedstawienia.

Podziwiając olbrzymi wysiłek reżysera i inscenizatora, dekoratora i aktorów oraz ze­społu pracowników technicznych, podziwia­jąc naprawdę twórczą realizację widowiska, wyczuwa się szczery i głęboki entuzjazm dla greckiej tragedii wszystkich, biorących udział w "Orestei".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji