Artykuły

Teatr w teatrze

"Komediant" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Mila Gołębiowska w portalu naszemiasto.pl

"Komediant", austriackiego pisarza Thomasa Bernharda, w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza, 28 stycznia 2011 r. miał swoją premierę w Teatrze Powszechnym. To opowieść o aktorach i twórcach mierzących się z dramatami wielkich pisarzy na deskach teatrów. To również opowieść o człowieku, który dążąc do ideału, zmierza do swojego upadku.

Dodając zdjęcie oświadczam, że mam prawo do dysponowania nim, zgadzam się na przetwarzanie danych w celu jego publikacji, oraz na nieodpłatne wykorzystanie zdjęć w serwisie naszemiasto.pl oraz innych serwisach i gazetach Grupy Polskapresse. Proszę o podpisanie autora zdjęcia w sposób podany w formularzu

Do gospody w prowincjonalnym miasteczku Utzbach przybywa Bruscon (Kazimierz Kaczor) wraz ze swoją rodziną: córką (Anna Moskal), która udaje wariatkę, i synem (Michał Napiątek). Główny bohater, trochę komiczny, trochę ironiczny, a w rezultacie niesamowicie tragiczny, opowiada swoją historię gospodarzowi (Krzysztof Stroiński) u którego się zatrzymał.

Sztuka ukazuje walkę z wiatrakami, jaką często podejmuje artysta mierząc się z nowym wyzwaniem. Stara się odpowiedzieć na pytanie, kim tak naprawdę jest twórca i jaka odpowiedzialność na nim spoczywa.

Ironiczny tekst Bernharda sprawia, że możemy spojrzeć na świat z dystansu. Główny bohater - Bruscon - jest postacią dynamiczną. Znerwicowany dyletant, który napisał sztukę swojego życia - "Koło historii", wyjeżdża z rodziną w tournée. W tym co robi jest perfekcyjny. Swoimi natręctwami doprowadza bliskich do frustracji. Dzieci każdego dnia są poddawane torturom - bez przerwy muszą powtarzać tekst granych przez siebie postaci. Ojciec nieustannie ich gani i uważa za teatralne miernoty.

Dzięki niesamowitemu kunsztowi teatralnemu Kazimierza Kaczora, postać Bruscona nabiera lekkości. Jego obsesje oraz szowinistyczne spojrzenie na świat, wbrew pozorom, wywołują raczej uśmiech na twarzach widzów.

Pod kołderką komedii, którą proponuje nam Śmigasiewicz, znajduje się głębszy przekaz. Reżyser pokazuje, jak dążenie do perfekcji niszczy człowieka i jego najbliższych. Nie jest to spektakl obok którego można przejść obojętnie. Porusza, przedstawia dylematy i frustracje artysty przed rozbłyśnięciem teatralnych reflektorów. Stawia też pytanie, czy nasz twórczy ból, nie krzywdzi innych.

Idealnie wyważony humor i nieprzesadzona dawka refleksji sprawia, że ten spektakl jest adresowany do każdego. Jak powiedział Bruscon: "życie to teatr, a teatr to życie". Te słowa doskonale oddają charakter i tematykę przedstawienia Śmigasiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji