Artykuły

Warszawa. Prapremiera "Amazonii" Na Woli

- Interesuje mnie kryzys towarzyszący wchodzeniu w dorosłość. W "Amazonii" para aktorów po studiach szuka dla siebie miejsca - mówi Michał Walczak przed prapremiera swojego dramatu w Teatrze Na Woli.

Michał Walczak, autor komedii "Amazonia" o polskim show-biznesie.

Rz: W swoich dramatach opowiada pan o ludziach niespełnionych, pełnych napięcia i frustracji. Tacy są młodzi Polacy?

Michał Walczak: Nie diagnozuję pokoleniowych bolączek, co często mi się przypisuje. Interesuje mnie kryzys towarzyszący wchodzeniu w dorosłość. W "Amazonii" para aktorów po studiach szuka dla siebie miejsca. Mundek angażuje się w dziwaczny spektakl, Aneta zaczyna pracę w serialu. Ich marzenia i ambicje zderzają się z rzeczywistością. W czasach kapitalizmu ludzie muszą negocjować życiowe plany i idee z rynkiem jak z Mefistofelesem. Moi bohaterowie stają przed dylematem każdego młodego człowieka - dążyć do wielkich celów czy zaakceptować własne słabości, pogodzić się z losem i zarabiać pieniądze na rachunki.

Są idealistami?

- Raczej typowymi Polakami. Mamy narodową skłonność do fantazjowania - bujamy w obłokach, zamiast twardo stąpać po ziemi. Wolimy grać o wszystko, niż szukać kompromisów. Przez współcze- snych Polaków nadal przemawiają duchy romantyzmu.

Czy możemy przezwyciężyć naszą mentalność?

- Pod warunkiem że wyemigrujemy, najlepiej do Amazonii... Żartuję, tytułowa egzotyczna kraina występuje jako miejsce akcji serialu o parze kochanków, ale też symbol harmonii, akceptacji i radości życia. Amazonia to powrót do zmysłów, dzikości, której nam brakuje. Czesi mają dystans do siebie, Włosi potrafią cieszyć się chwilą, może my też powinniśmy odkryć naszą jasną stronę? Amazonia symbolizuje także stan, w którym nie musimy grać ani udawać i możemy być sobą.

Człowiek jest aktorem?

- Zwykle nie gramy wyśnionych przez siebie życiowych ról. Zawód aktora jak żaden inny uosabia rozdźwięk między marzeniami a rzeczywistością. Walka o przebicie się w teatrze czy rozrywce kosztuje lata frustracji i niepewności. W angielskim serialu "Extras" Ricky Gervais pokazał, do jakiego poniżenia gotowi są statyści na planie filmowym, aby dostać nawet małą rolę. Aktorstwo naznaczone jest upokorzeniem - Aneta, grająca w serialu, musi się rozbierać na ekranie, a jej chłopak pracuje z artystą grafomanem. Z drugiej strony aktorstwo to euforia występu, sławy, radość bycia kimś innym.

Nie demonizuje pan jednak show-biznesu...

- Nie potępiam przemysłu rozrywkowego ani nie gloryfikuję sztuki wysokiej. Interesują mnie ludzie i ich niespełnione marzenia. Bohaterowie "Amazonii" bardziej usiłują stać się artystami, niż są nimi w rzeczywistości. W świecie sztuki stawiam obok siebie reżysera offowego, który chce wystawić swoją wersję "Apokalipsy św. Jana", i reżysera serialowego; obaj są niekonsekwentni i małostkowi, ale też przepełnia ich pasja i walka o to, by nadać jak największą rangę swojej pracy i sobie. Staram się być równocześnie wyrozumiały i złośliwy wobec bohaterów.

Jedną z ról zagra Maciej Zakościelny. To szansa dla niego na zmianę wizerunku?

- Maćka znam z Akademii Teatralnej, grał w moim egzaminie reżyserskim, więc dla mnie jest przede wszystkim aktorem teatralnym. Rola w "Amazonii" może ujawnić jego wielki talent komiczny. Moja sztuka pozwala aktorom opowiadać o sobie, bez aluzji i ekshibicjonizmu.

Prapremiera "Amazonii" odbędzie się 4 lutego w stołecznym Teatrze na Woli. Reżyseruje Agnieszka Glińska. Występują: Maciej Zakościelny, Krzysztof Stelmaszyk, Patrycja Soliman, Agata Wątróbska, Paweł Domagała i Łukasz Lewandowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji