Brawa dla "Śnieżki"
Warszawski Teatr Komedia podbił dziecięcą widownię wystawiając na swojej scenie piękną baśń braci Grimm pt.: "Królewna Śnieżka i krasnoludki". Podbił nie tylko tym, że ją wystawił, ale przede wszystkim dlatego, że zaprezentował nam spektakl absolutnie profesjonalny. W zalewie tandety, którą karmiona jest dziecięca publiczność "Królewna Śnieżka", to bezsprzeczny szlagier ostatnich lat.
Niewątpliwie jest to zasługą twórców przedstawienia i doborowej aktorskiej obsady. Adaptacji dokonali Jacek Bromski i Krzysztof Kolberger, który podjął się również reżyserii widowiska. Tak, bo "Śnieżka" to nie tylko spektakl, to barwne, rozśpiewane i roztańczone widowisko, skrzące się dowcipem, humorem, ale także wyciskające spod zmrużonych powiek prawdziwą łzę. Już początek spektaklu wprowadza nastrój przedziwnej, niepokojącej opowieści. W punktowym świetle pojawia się Kolberger i z kart wielkiej zakurzonej księgi czyta pierwsze słowa bajkowej narracji. Robi to pięknie, prosto, i bez patosu, po czym na balkonie ukazuje się zła Królowa (wspaniała rola Anny Romantowskiej) by zapytać swego zaczarowanego lustra czy nadal jest najpiękniejszą istotą na Ziemi. Efekt pojawiającego się w lustrze Ducha (Jan Kobuszewski) to majstersztyk technicznych możliwości inscenizacyjnych, a genialna przemiana pięknej Królowej w brzydką i złą staruchę pozostawia niesamowite wrażenie.
Królewna Śnieżka w wykonaniu Denisy Geislerowej (Joanny Trzepiecińskiej niestety nie widziałam) jest piękną, ciepłą, wrażliwą dziewczyną. Ta młoda słowacka aktorka tutaj w pełni zaprezentowała swoje nieprzeciętne możliwości wokalne, a lekki, obcy zaśpiew dodawał tylko uroku ciekawej interpretacji. A teraz Krasnoludki! Tu już mamy przed sobą plejadę prawdziwych gwiazd: Alina Janowska, jako Mędrek, Danuta Rinn jako Śpioszek, Krystyna Tkacz jako Nieśmiałek, Krystyna Sienkiewicz jako Śmieszek i jedyny rodzynek - Mieczysław Gajda jako Gapcio Trefniś.
Każdy Krasnoludek był inny. Każdy charakterystyczny, każdy wspaniały. Nie sposób opisać po kolei tych prześmiesznych kreacji. To trzeba po prosu zobaczyć!
Spontaniczną reakcję widowni wywoływał również Mariusz Czajka w roli Kruka - złego sługi Królowej. Mimo przypisanego mu przez braci Grimm czarnego charakteru wzbudzał ogólną sympatię. I wreszcie Zbigniew Wodecki, kompozytor, oraz odtwórca roli Królewicza. Jego muzyka świetnie konweniuje z charakterem kompozycji Franka Churchilla - twórcy oryginalnego musicalu.
Natomiast jako Książę, mimo niewątpliwego wokalnego mistrzostwa, zderzony z autentyczną młodością Królewny Śnieżki, wypada niestety mało autentycznie. Jest to jednak drobiazg który nie wpływa znacząco na całość tego pięknego spektaklu. Na uwagę zasługują również Dworzanie i Ptaszki - wspaniała grupa baletowo-akrobatyczna, którą znakomicie poprowadził Emil Wesołowski, twórca fenomenalnej choreografii w całym spektaklu.
Bajkowa, kolorowa scenografia Tatiany Kwiatkowskiej dopełniła reszty. Powstało przedstawienie dla widzów od lat 5 do 100. Tych, w których zostało jeszcze coś z dziecka, serdecznie na ten spektakl zapraszam.