Sebastian Majewski: Kurka złotopiórka
Dowiedziała się od Mikołaja, trzech króli: K + B + G 2011 i innych przedstawicieli świata wirtualnego i zamieszkała w naszym teatrze, w Wałbrzychu, 70 kilometrów od Wrocławia, w województwie dolnośląskim - kurka złotopiórka - pisze w felietonie dla e-teatru Sebastian Majewski.
Upierzona, w dresowej bluzie, z irokezem, na kolorowo umajona. Gadatliwa, pracowita i nadruchliwa. Grzebiąca nóżką. Z dziobkiem jak turboodrzutowy odkurzacz. I głodna, chyba, spragniona, bo od razu nóżką grzeb, grzeb, grzeb - na trzy i ze szczeliny w deskach sceny wygrzebała robaka i wyciągnęła, wyciągnęła, wyciągnęła - na trzy, fuj, rozwijającego się fabularnie robaka - pędraka, który zaczyna się, kulminuje i kończy, po kole i w klamrze. Jest prosty i przewidywalny. Szczególnie przewidywalny jest, gdy kurka złotopiórka go wciągała, wciągała, wciągała - na trzy, wtedy krzyknął: nie dam się, jestem klasycznie uformowany, historycznie umocowany, tradycyjnie udekorowany i...
... i juz go nie było.
Kurka złotopiorka nóżką pogrzebała, pogrzebała, pogrzebała - na trzy, kurz teatralnego cudu do życia pobudziła i jajko spod desek wukulała. Jajko piękne, okazałe, kolorowe, zdrowe... I zasiadła, ale nic nie wysiedziała, bo jajko z butaforki było, sztuczne, nieprawdziwe, udające, kreujące, choć ładne, sympatyczne, ciepłe i dla przyjemności ale fałszywe.
I kurka złotpiórka dziobkiem rozkruszyła butaforkę rozkruszyła, rozkruszyła - na trzy, raz na zawsze, na amen i noskiem by biały proszek wciągnęła, gdyby on niczego nie udawał, ale że udawał, to kichnęła i chmurę wznieciła i się oddaliła.
I znów grzebnęła, grzebnęła, grzebnęła - na trzy i sznurek wyciagnęła, długi na kilkaset linijek, wielokrotnie złożony, podrzędnie, nadrzędnie i współrzędnie jednocześnie, co powiedzieć go nie sposób tylko malować, malować te słowa pojedyńczo malować i wspólnie, frazować, przerzucać, zabarwiać i interpretować, żeby sens uchwycić i zaczarować, i zawiesić, i do kropki domówić na jednym oddechu. I rozwija kurka złotopiórka to zdanie, ciągnie, ciągnie, ciągnie - na trzy. A od tego ciągnięcia nudno się zrobiło. Nudno niemiłosiernie. Nudno teatralnie.
Aż kurka złotopiórka sznurek wyciągnęła i w historię go wyrzuciła.
I scenę z pasożytów oczysciła, oczyściła, oczyściła - na trzy i czystość zostawiła, i odwagę, i świeżość,
I zamieszkała z nami, na naszej scenie w Wałbrzychu, zadomowiła się, ale my chętnie wypożyczymy ją, bo skuteczna jest i miła, i nic nie kosztuje a reformuje.
seb majewski
wałb zima 2011