Artykuły

Adaptując Gatsby'ego 3

Kłamstwo/inscenizacja/Bóg/Tragedia - kolejnymi wątkami swojej adaptacji "Wielkiego Gatsby'ego" dzieli się w felietonie dla e-teatru Michał Zadara.

Czy "Wielki Gatsby" w ogóle nadaje się do teatru? Czy jest on tragedią? Główny bohater ginie - i to już wskazuje na tragiczną fabułę. Ale są jeszcze inne tropy, które naturalnie ciągną "Wielkiego Gatsby'ego" w stronę teatru.

"Wielki Gatsby" jest przede wszystkim powieścią o kłamstwie. Główny bohater, Gatsby, nie nazywa się Gatsby, tylko Gatz. Nie pochodzi z bogatej rodziny z San Francisco, tylko z bardzo biednej rodziny z środkowego zachodu. Nie jest absolwentem Oksfordu, tylko przebywał w Oksfordzie przez kilka miesięcy. Jego fortuna nie jest oparta na pracy, tylko na oszustwie. W gruncie rzeczy, Gatsby jest przestępcą. Jednak jest za co go podziwiać.

Jego biografia przypomina bohaterów Witkacego oraz absurdalnych bohaterów opisanych przez Camusa w "Micie Syzyfa". Gatsby wymyślił sobie totalne zadanie - chce być bajecznie bogaty, aby zaimponować dziewczynie, która była dla niego niedostępna, bo on był zbyt biedny. Gatsby zrobił wszystko, by osiągnąć ten cel - i osiągnął go. Wydaje się jednak, że nie cel był najważniejszy.

Gatsby wymyślił "Gatsby'ego", co przypomina dzieło artystyczne, a nawet inscenizację. Gatsby - jego nazwisko, jego biografie, jego sposób ubierania się, mówienia, jego zachowania i maniery - jest od początku do końca wymyśloną przez Gatsby'ego postacią. Ale tym, co czyni go tak ciekawą postacią jest to, że jemu słoma nigdy nie wyjdzie z butów. Gatsby tak gruntownie zainscenizował Gatsby'ego, że nie sposób odnaleźć cechy człowieka, na bazie którego Jay Gatsby został wymyślony. Gatsby opanował osobowość Gatsby'ego totalnie, bez reszty.

Gatsby nie zgodził się na świat taki, jaki zastał. Był biednym chłopcem, którego bogate dziewczynki się wstydziły. Zaczął zmieniać świat, zaczynając od siebie samego. Stworzył człowieka bogatego, eleganckiego, wykształconego, równocześnie niszcząc i zapominając o tym biednym. Kiedy stworzył swoją osobowość, zaczął wydawać przyjęcia, na które wszyscy mogli przyjść - i na tych przyjęciach sam się nie bawił - nie po to je organizował, by się bawić. Organizował je po to, by jego bogactwo stało się publiczne, widoczne - konsumowane społecznie. Ludzie, którzy przychodzą na jego imprezy, są widzami jego spektaklu.

Gatsby jednak potrzebuje jeszcze innego, lepszego widza - takiego, który by zobaczył i docenił całą jego drogę, od biednego kadeta do milionera - i tym widzem jest Daisy. Gdyby nie było Daisy, to nikt by nie widział spektakularnego awansu Gatsby'ego. Daisy, jako osoba, która znała Gatsby'ego, kiedy był biedny, może docenić przemianę, jakiej się poddał. Spojrzenie Daisy jest spojrzeniem najważniejszym w tej powieści, zastępuje nawet spojrzenie Boga.

Nieobecność Boga jest istotnym motywem tej powieści - oczy ze starej reklamy okulisty z billboard'u patrzą się na świat zamiast Boga. Nikt - Fitzgerald to podkreśla - nie spogląda pełen troski na ten świat. Bóg jest starą, zniszczoną reklamą. Historie bohaterów tej powieści przemijają bez śladu. Stąd spojrzenie Daisy jest tak ważne dla Gatsby'ego: nie ma Boga, który by odnotował wszystkie czyny Gatsby'ego, i rozliczył jego z nich na sądzie ostatecznym. Spojrzenie Daisy musi zastąpić spojrzenie Boga. Dlatego Gatsby tak nalega, by obejrzała cały jego dom, każdy pokój, i nawet każdą jego koszulę. Jeżeli nikt nie odnotuje całości jego wysiłku, to będzie tak jakby tego w ogóle nie było.

Tylko że spojrzenie Boga ma to do siebie, że jest stałe. Spojrzenie Daisy nie jest. Daisy w pewnym momencie już nie chce oglądać Gatsby'ego - i w tym momencie cała jego inscenizacja traci sens, ponieważ traci widza. I w momencie jak Daisy przestaje się interesować, życie Gatsby'ego się kończy - inscenizacja nie ma sensu, jeśli jej nikt nie ogląda. Gatsby stał się niepotrzebnym aktorem, o którym mówi Macbeth:

...a poor player,

That struts and frets his hour upon the stage,

And then is heard no more. It is a tale

Told by an idiot, full of sound and fury,

Signifying nothing.

I w tym sensie, Jay Gatsby jest postacią tragiczną, a "Wielki Gatsby" tragedią - poświęcenie Gatsby'ego jest totalne, dał z siebie wszystko, a jego zniszczenie kompletne i pozbawione jakiegokolwiek sensu. To, co zostaje, jest wspomnieniem jakiegoś wielkiego, totalnego, pięknego wysiłku. Jak spektakl teatralny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji