Aż tak?
Teatr Mały w Warszawie w przedstawieniu "Dom Bernardy Alba" ma zwyczaj dzielenia wykonawców na osoby ważne, mniej ważne, nieważne oraz całkiem i absolutnie nieważne. Te całkiem i absolutnie są aż tak nieważne, że ich nazwiska wpisywano w programie odręcznie, długopisem, nieczytelnie. Jedna z tych aż tak nieważnych osób gra rolę rzeczywiście drugoplanową i nazywa się Chitro, ale za to nie nosi żadnego imienia Druga - nie dość, że nie ma imienia, to jeszcze nazwisko jej jest trudne do odcyfrowania: Dunowska? Dmowska? Durowska? Trudno zgadnąć...
Rzeczywiście, wymienione bezimienne osoby grają role mało ważne. Ale żeby aż tak mało ważne, by nie można było obok wydrukowanego nazwiska wykonawcy przybić pieczątki z wyraźnym nazwiskiem osoby zastępującej? Ostatecznie jeśli nie ma pieczątki, a sztuka kaligrafii zanikła, wypisać na maszynie.
Teatr Mały to scena Teatru Narodowego - to również wydrukowano w programie. Ciekawe, czy na usprawiedliwienie?