Beckett w Teatrze Polskim
Po raz pierwszy na scenę Teatru Polskiego trafiają dramaty Samuela Becketta. Po raz pierwszy podczas jednego wieczoru będziemy mogli zobaczyć razem "Szczęśliwe dni" i "Końcówkę".
Ten drugi utwór sam Beckett uważał za swoją najlepszą sztukę, ponoć zwykł mawiać z odpowiednią autoironią, że to jedyne dzieło, którego się nie wstydzi.
To będzie pierwsza premiera w Teatrze Polskim pod nową dyrekcją Andrzeja Seweryna. Od soboty na afiszu sceny przy Karasia "Szczęśliwe dni/Końcówka" w reżyserii znawcy twórczości autora "Czekając na Godota" i tłumacza jego sztuk - Antoniego Libery.
- Jest kilka powodów, dla których warto zestawić te dwie sztuki w jednym spektaklu - mówi Antoni Libera, reżyser spektaklu i tłumacz sztuk Becketta. - Po pierwsze, świetnie komponują się one wizualnie: w "Szczęśliwych dniach" mamy przestrzeń otwartą i pejzaż naturalny - spaloną ziemię pod słońcem; w "Końcówce" zaś - przestrzeń zamkniętą i sztuczną - wnętrze jakiegoś schronu w nieokreślonym świetle. Są to więc jakby dwa oblicza świata: oblicze Natury i oblicze Kultury. Po drugie, utwory te prezentują dwie podstawowe formy dramatyczne: sztukę monologu i sztukę dialogu; "Szczęśliwe dni" to przy pozorach duetu - jedna wielka aria; "Końcówka"jest dziełem zespołowym: to rodzaj kwartetu.
Występują: Olga Sawicka, Zdzisław Wardejn, Jarosław Gajewski i Andrzej Seweryn. Autorką scenografii jest Dorota Kołodyńska, reżyserem światła: Piotr Pawlik.
Wieczór premierowy 15 stycznia o 19 poświęcony jest pamięci Zbigniewa Zapasiewicza.