Artykuły

Świat zaklęty w słowa

Poetycki i naturalistyczny jedno­cześnie spektakl Rudolfa Zioło opowiada o tęsknocie za prawdą ukrytą w słowach. O odnajdywa­niu siebie i swojego miejsca na ziemi, o zaklinaniu uczuć prawdzi­wych. "Noże w kurach" Davida Harrowera, zrealizowane w Tea­trze "Wybrzeże" to poruszająca hi­storia dojrzewania młodej kobiety, wpisanego w biblijne oddzielanie ziarna od plew.

"Noże w kurach" to debiut szkoc­kiego dramaturga Davida Harrowe­ra, który zyskał sobie ogromne uzna­nie krytyków i - w krótkim czasie - sporo prestiżowych nagród (węgier­ski spektakl zdobył nagrodę na Mię­dzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Kontakt" w Toruniu, a polska prapre­miera odbyła się w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie). Rudolf Zioło, który wyreżyserował sztukę w Teatrze "Wybrzeże" wydobył z niej magię, metafizykę i moc ludzkich uczuć.

Rzecz dzieje się w zapomnianej przez cywilizację małej wsi, gdzie wieczne pióro - jako "sztuczka szata­na" - budzi strach. W tej wsi mieszka Młoda Kobieta wraz z mężem Williamem, o którym ludzie pogardliwie mówią Kuc, podejrzewając, że więcej czasu spędza z klaczą w stajni niż z żoną pod pierzyną. Młynarza "wiej­scy" nienawidzą i boją się go. Jest ob­cy, mieszka za wsią i czyta książki. Wydarzenia koncentrują się wokół Młodej Kobiety, która kocha Williama i jest mu posłuszna. Ale nie chce słu­chać jego rad: "Idź prosto i trzymaj się tego, co wiesz". Rozgląda się wokół i szuka słów do opisania świata - te najprostsze jej nie wystarczają. Wy­słana przez męża do młynarza, by ze­mleć ziarno, odnajduje moc takich uczuć jak miłość, zazdrość, nienawiść. Młynarz Gilbert zabija wreszcie z Mło­dą Kobietą Williama, ale w tym spek­taklu nie ma prostego podziału na dobrych i złych, głupich i mądrych, światłych i ciemnych, co zdarza się często w tekstach, wykorzystujących schemat dzikiej, nie tkniętej cywiliza­cją wsi. Nikt "z zewnątrz", z cywilizo­wanego świata nie przychodzi uczyć Młodej Kobiety, że nie musi być ślepo posłuszna mężowi. Sama szuka prawdy o sobie i o swoim życiu. Młynarz staje się jej przewodnikiem, ale na krótko, bo ona czuje, że jej miejsce jest w domu i na polu, a on chce szukać siebie w innym świecie, w nowych miejscach.

Spektakl w reżyserii Rudolfa Zioło, to przede wszystkim aktorski popis Małgorzaty Brajner w roli Młodej Kobiety, która z naiwnej, prostej i cie­kawej świata zmienia się w dojrzałą i naznaczoną samotnością. Bardzo dobre i sugestywne role zagrali także Igor Michalski jako młynarz Gilbert i Michał Kowalski jako William. Re­żyser postawił zresztą przed aktorami spore wyzwania. W kameralnej sali, czując bliskość widowni, muszą sta­wać przed nią nadzy i obnażać - by­wa, że w bardzo naturalistyczny spo­sób - to co w człowieku najlepsze i najgorsze. Andrzej Witkowski, sce­nograf, zbudował przestrzeń symbo­liczną, w której prostota przenika z magią. W budowaniu nastroju nie­bagatelną rolę pełni gra świateł i muzyka Bolesława Rawskiego.

To spektakl który ma swoje wady - wyraźnie np. widać różnicę emocjo­nalnej temperatury w pierwszej i dru­giej, zdecydowanie lepszej części przedstawienia. Reżyserowi trudno też utrzymać w niektórych scenach równowagę między naturalizmem a metafizyką, poetyckością. Całość jednak jest poruszającą opowieścią o najważniejszych ludzkich uczu­ciach, utkaną z wrażliwością.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji