Artykuły

Cukierek słodki, ale niezasłużony

"Zwał" w reż. Emilii Sadowskiej w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Jacek Sieradzki w Przekroju.

"Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!". W dobrych inscenizacjach "Rewizora" właśnie w tym momencie śmiechy gasną. Błazen, komik i skursyn nagle ogromnieje: daje do zrozumienia, że upokorzenie, jakiego doznał, zwyczajnie go boli. I że my, rozśmieszeni jego kompromitacją, nie musimy być od niego lepsi. Z czego się śmiejecie? A może spójrzcie w lustro? Teatr dysponuje rozmaitymi mechanizmami tego typu śmiechu, nagłego spoważnienia nastroju.

Po żaden z nich nie sięgnęli skutecznie realizatorzy "Zwału" - i to zdaje mi się największą wadą tego niezłego i pomysłowego spektaklu. Albowiem od początku do końca wszystkie te celnie uchwycone atrybuty codzienności, które wymienia obok Łukasz Drewniak, pozostają oddzielone od widowni szybą bezpiecznego dystansu. Widz patrzy na mizdrzące się bankowe biurwy. Na dorosłych ludzi trzęsących portkami przed zwierzchnikiem, poddających się dziecinnym rytuałom wymyślanym przez specjalistów od "atmosfery pracy". Na ofiary terroru reklamowych sloganów i obyczajowej poprawności współczesnego świata. Śmieje się z nich jak w kabarecie. A teatr nie potrafi uświadomić mu, że to on sam, choć może nawet o tym nie wie, jest od dawna zakleszczony w wózku z supermarketu. Że nieświadomie, ale całkiem aktywnie uczestniczy na co dzień w kretynieniu życia publicznego, i że obraz z powieści Sławomira Shutego ma go rąbnąć w łeb - a nie przynosić w prezencie poczucie wyższości. Ten cukierek, owszem, jest słodki, ale kompletnie niezasłużony.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji