Artykuły

Zakochany w ogromnej Łodzi

Zaangażowałem się w budowę Łodzi filmowej, potem teatralnej. Wszystko, co tu robiłem i robię, wynika z przeświadczenia, że gdy zaczniemy pracować u podstaw, to miasto będzie świetne, ogromne i kulturalne - mówi WOJCIECH NOWICKI, dyrektor Teatru im. Jaracza w Łodzi.

Anna Gronczewska: Może Pan powiedzieć: Łódź moją widzę ogromną?

Wojciech Nowicki: Pewnie! Inaczej nie siedziałbym ponad 30 lat w tym mieście.

Nie jest Pan łodzianinem?

- Z Łodzią w 50 procentach jestem związany genetycznie. Z tego miasta pochodził mój tata, mama z Warszawy, a ja urodziłem się w Poznaniu. Przyjechałem do Łodzi w latach 70. Po skończeniu prawa na Uniwersytecie Warszawskim zacząłem studia w łódzkiej "filmówce". I zakochałem się w Łodzi!

Czym urzekła Pana Łódź?

- Po pierwsze tym, że były to lata mojej młodości i czasy studiów w szkole filmowej. Poza tym Łódź wchodziła wtedy, jak to się ładnie mówi, na ścieżkę rozwoju. Powstawały nowe zakłady przemysłowe, ulice. Pamiętam, jak budowano dzisiejszą aleję Piłsudskiego i Mickiewicza. Łódź dostała wtedy napędu i wyglądało, że będzie to miasto, które ma przed sobą ogromną perspektywę. I ją miało.

Przyjazd na studia do szkoły filmowej nie był chyba Pana pierwszym spotkaniem z naszym miastem?

- Prawie pierwszym. Wcześniej byłem dwa razy w Łodzi, spędziłem w niej kilka dni. To był mój jedyny kontakt z tym miastem. Wiedziałem, że jest ono robotnicze, włókniarskie, nazywa się je "Kominogrodem". A ja przyjechałem do Łodzi i zobaczyłem przepiękny park Źródliska znajdujący się naprzeciw szkoły filmowej, wspaniały park Poniatowskiego, Zdrowie. I pomyślałem sobie: Jakie to piękne miasto! Przemysłowe, rozwijające się, budujące się. Wtedy nad Łodzią dominowały dźwigi, czego dziś brak. Postanowiłem tu zostać i pracować.

Pomyślał Pan, że na tyle lat zwiąże się z Łodzią?

Pomyślałem, że spędzę tu życie. Zaangażowałem się w budowę Łodzi filmowej, potem teatralnej. Wszystko, co tu robiłem i robię, wynika z przeświadczenia, że gdy zaczniemy pracować u podstaw, to miasto będzie świetne, ogromne i kulturalne.

Wspomniał Pan o Łodzi filmowej. Nie żal, że jej już nie ma?

- Ogromnie żal. Ale to jest tak, jak z festiwalami. Jedne się rodzą, inne odchodzą. Historia lubi zataczać koło. Głowę daję, że tak, jak w latach 70. przed Łodzią były ogromne perspektywy, które z różnych powodów nie zostały zrealizowane, to dalej są one przed tym miastem. Teraz, kiedy mamy fundusze Unii Europejskiej, kiedy za chwilę pod Łodzią powstanie skrzyżowanie autostrad, można przyjąć stwierdzenie, że tu będzie prawdziwe centrum Polski. Nie w Piątku, tylko tu, w Łodzi. Dziś problemem Łodzi jest brak identyfikacji. Dlatego się ona wyludnia. Gdy zaczynałem w niej pracę liczyła 950 tysięcy mieszkańców. Dziś jest ich ponad 700 tysięcy. Ludzie uciekają do miejsc, gdzie podobnie jak kiedyś ja, widzą perspektywy. My musimy im pokazać perspektywy rozwoju Łodzi! Gdy powstanie tu skrzyżowanie autostrad, ogromne centrum logistyczne, to potrzebne będzie zaplecze kulturalne, gastronomiczne.

Gdy przyjechał Pan do Łodzi była ona miastem włókienniczym...

- Polskim Manchesterem, przed wojną mówiło się o niej "Kominogród", czyli miasto kominów i fabryk. Teraz, gdyby przyszło nam określić czym jest Łódź, mielibyśmy z tym problemy. A gdyby przyjąć, że Łódź będzie miastem kultury dla całej Polski?

Czyli miasto powinno stawiać na kulturę?

- To byłoby za mało. Niech to będzie miasto nauki, kultury, nowych technologii. A więc tych dziedzin, gdzie potrzebne są intelekt i wiedza.

A Łódź docenia teatr?

Docenia. Najlepszym dowodem jest to, że w Teatrze imienia - Jaracza, mającym trzy sceny, gra się po 2-3 razy dziennie, w roku dajemy 500 spektakli. Pojawia się tylko pytanie, czy Łódź wynosi z tego coś głębszego. Myślę, że tak. Mam też nadzieję, że nasz teatr jest doceniany w Polsce. Teatr w ciągu roku wyjeżdża na 20-30 festiwali, w tym kilka międzynarodowych.

Można więc powiedzieć, że Teatr imienia Jaracza jest wizytówką miasta?

- Nie ma dla mnie najmniejszej wątpliwości, że tak. Gdzie bym nie był, nawet za granicą, słyszę: Pan z Łodzi? Znamy, tam są szkoła filmowa, Teatr imienia Jaracza i filharmonia.

Gdyby był Pan prezydentem Łodzi, co zrobiłby dla miasta?

- Przede wszystkim przyjąłbym rozsądną strategię rozwoju Łodzi! Strategia jest bardzo potrzebna, choć wszyscy chcieliby szybko i od razu. To się nie uda, ani w prywatnym życiu, ani zawodowym. Do wszystkiego trzeba dojść małymi krokami, czasem trochę większymi. Na pewno nie siedmiomilowymi. Ta strategia w Teatrze imienia Jaracza spowodowała, że w przeciwieństwie do innych instytucji, wszystko jest robione na miarę XXI wieku. Wymyśliliśmy strategię i ją realizujemy. Mamy trzy sceny, jeździmy na festiwale, to czego nam brak?

Właśnie, czego?

- Brakuje scen regionalnych, by nieść kaganek kultury poza Łódź. Mamy takie sceny już w Radomsku, Sieradzu, Skierniewicach i Piotrkowie. Ale wracając do strategii, to opracowując ją dla Łodzi, małymi krokami możemy zbudować coś, co młodych ludzi przyciągnie do tego miasta. Będą tu zostawać, a może przyjeżdżać z innych rejonów. By w Łodzi zdobyć pracę, wykształcenie.

Co powinno się znaleźć w strategii dla Łodzi?

- Łódź musi mieć identyfikację. Nie będzie nią łódka, ale to, że jest miastem kultury, nauki, nowoczesnych technologii. Jeśli postawimy na naukę, to ściągniemy do Łodzi najlepszych wykładowców i będziemy mieć najlepsze uczelnie w Polsce. Mamy przyzwoite, a będziemy mieć najlepsze. Będziemy mieć też najlepsze instytucje kultury. Mamy już Atlas Arenę, ale powinniśmy zbudować miejsca, gdzie można organizować plenerowe występy. Byłem w paru miastach, które zdobyły tytuły Europejskiej Stolicy Kultury, i tam nikt nie wyobraża sobie, by takich miejsc nie było. A my w Łodzi mamy jeszcze wielki handicap, którego nie ma nigdzie w Europie, a na co trzeba postawić. To ulica Piotrkowska. Wszystkie miasta mają rynki, a my mamy tę piękną ulicę!

Uda się spełnić to marzenie?

Musi, bo inaczej będziemy ciągle dreptać w miejscu, a miasto będzie się wyludniać. Ale na to nie ma mojej zgody!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji