Artykuły

Malina Prześluga: Monolog T.

Najbardziej kocham poranki. Moja druga połowa robi mi śniadanie - ostrygi, kawior, krewetki, sushi, krłasanty, konfiturę z pączków róży, avocado, colorado, marmelado i coffee - pisze dla e-teatru Malina Prześluga.

Ale nie jadamy w łóżku, szkoda nam dnia. Zasiadamy sobie o szóstej rano przy naszym wielkim drewnianym dębowo mocnym stole i patrząc na ocean, ale przy okazji i na nasz kawałek lasu i też na górskie strumienie, ale trochę zerkając na bezkres łąk i śpiew ptaków i na małe rozkoszne polarne niedźwiadki tarzające się w śniegu, snujemy wspólne plany na przyszłość. Delma Extra. Mamy z moją drugą połową mnóstwo czasu, dlatego wyciskamy sobie sok z cytrusów, puszczamy sobie bąbelki w jaccuzi, nabijamy na malutkie widelczyki kawałki jedzenia i celujemy sobie tym w buzie, malujemy sobie obrazy olejne, ot tak frywolnie, tarzając się na golasa po płótnie, dużo czytamy, ale tylko sobie nawzajem i na głos, uwielbiam, gdy moja druga połowa mi czyta na głos, jest wtedy taka męska, taka żeńska, seksowna, pachnie wtedy piżmem i kokosem, zupełnie tak, jak pachniał mój rodzinny dom, który był naprawdę bardzo rodzinny i idealny i też mi czytał na głos i opiekował się mną tak bardzo, że sobie cholera nie wyobrażacie. Mój dom był rodzinny i najlepszy, lepszy od waszych domów, wszystko rozumiał, był moim przyjacielem, matką, ojcem i ukochanym zwierzątkiem. Blend-a-Med. Tam się nauczyłam jak żyć, jak osiągnąć spokój, miłość, sukces, pieniądze, nieprzywiązywanie wagi do pieniędzy, jak się ubierać tak, by ukryć mankamenty figury, których nie mam, jak mieć urodę, seks, porządek w torebce, talent, usunięcie zmarszczek w photoshopie, niesikanie, nierobienie kupy, niemanie pryszczy i wiele, wiele innych rzeczy, o których chcecie wiedzieć. Nie mam pojęcia po jakiego grzyba wam ta wiedza, bo generalnie wy nigdy nie osiągniecie mojego levelu i będziecie się frustrować, chyba że kupicie sobie Simsy albo Coca-Colę, albo Domestos, żeby wam zabił wszystkie bakterie i żebyście poczuli się bezpiecznie w swojej łazience, albo gdzie tam chcecie.

Choć powiem wam szczerze, tak po namyśle, po zastanowieniu się sobie, że kurde wcale nie jest u mnie tak kolorowo. Calgon. No bo moja druga połowa mnie bije. I pije. I nie płaci alimentów. I jest moim eks, który mnie prześladuje. I jest impotentem. I ma wieśniacki sweter. I śmierdzi. A ja biorę narkotyki i mam siniaki od igieł, jestem tak posiniaczona od razów, urazów i strzykawek, że wyglądam jakbym niechcący czterdzieści razy spadła ze schodów, a moja matka mi powtarzała, że źle skończę i że jestem szmatą od dziecka, a ja jej nie słuchałam, bo i tak popełniła samobójstwo i ktoś ją zabił, a może nawet ja. Sekret Mnicha. A ja i tak chodzę w peruce i mam zmienione imię, żeby sąsiedzi, co mnie rozpoznają, wiedzieli jak wyglądam w peruce. Na szczęście, jak byłam mała, to robiłam sobie zwierzątka z kurzu i włosów i w ten sposób pobudzałam swoją wyobraźnię w tej biednej Czeczenii, w tym Iraku, w tej polskiej powodzi, co nam wszystko odebrała i nic nie zostawiła. Jak to dobrze, że właśnie piszecie Państwo na mnie SMS-y. Piszcie na mnie SMS-y, na każdej części ciała możecie pisać, tylko nie na nogach, bo nóg akurat nie mam, ale i tak się uśmiecham, bo jestem silna i liczę na wasze wsparcie. Zresztą na przykład taki Whiskas też liczy na wasze wsparcie, bo kot go sam nie kupi, a co dopiero krem do cery dojrzałej i szampon wzmacniający albo kisiel Chwila dla Ciebie, widział ktoś kota, który kupowałby kisiel?

W każdym razie i tak najważniejsze w tym wszystkim jest to, że zaraz będę strzelać i skakać po dachach, spocę się jak szczur i dostanę kulkę, ale spoko, wyjmę ją sobie rach ciach i dalej hejże z pistoletem będę ganiać. Simplus. Tylko że potem się zakocham w kimś, kogo najpierw okropnie nie lubiłam i się z nim czubiłam, a potem będzie pościg na lotnisko w ostatniej chwili i pocałunek w zwolnionym tempie, szkoda tylko, że będzie go trzeba przerwać dowcipnym komentarzem, który wypowiem na koniec, a to mi przypomina przezabawną historię, w której to Proszek do Prania przychodzi do lekarza, a lekarz też Chajzer.

Słuchajcie, tak generalnie to ja już będę spadać, bo zaraz tańczę z ludźmi, którzy widzieli gwiazdy, albo są ich synami i córkami, a w tym samym czasie śpiewam, opowiadam kawały, gotuję i zmieniam pieluchy, także czasu za wiele nie mam, powiem wam tylko na koniec, że cieszę się cholernie, że mają zlikwidować mi na jedynce to takie pasemko dziwne, jak to było, Mój Teatr, czy coś. Ja nie mam czasu na takie pierdoły, widzicie, ile się dzieje, ledwo ogarniam, nikt normalny by tego nie wytrzymał. A te teatrzyki to o takim psu na budę życiu opowiadają. Kogo to, Nivea, obchodzi?!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji