Artykuły

Spóźnione amory Szambelana

W głowie się kręci na myśl, jakie tuzy naszego aktorstwa występowały w "Głupim Jakubie" i to równocześnie, kreując nawet drobne role tej świetnej komedii. Od krakowskiej prapremiery w 1910 r. każda następna inscenizacja odkrywała nowe cechy kapitalnie zarysowanych postaci, wprowadzała odmienne proporcje ich ważności. Bo role tego utworu dają artystom szczególne możliwości twórczej interpretacji cech psychicznych, uplastyczniania wnikliwym retuszem takich czy innych rysów charakteru. Ustaliła się jednak na polskich scenach tradycja traktowania - wbrew tytułowi - Szambelana jako centralnej postaci sztuki. Tradycji tej wierne jest przedstawienie w Teatrze Polskim, w którym wystąpił jako Szambelan po raz pierwszy na scenie warszawskiej Zdzisław Mrożewski.

W ZIEMIAŃSKIM DWORZE rozgrywa się akcja komedii, w której Rittner ukazał fragment życia z pierwszych lat XX wieku. Stetryczały i zgorzkniały pan domu, stary kawaler, tyranizuje otoczenie, zadręczając zarówno rezydujących u niego na łaskawym chlebie krewnych, jak i młodego rządcę Jakuba. W domu tym panuje przytłaczająca atmosfera życia dusznego i ciasnego, zamkniętego w kręgu pieniężnych interesów hreczkosieja, który trzęsie się nad każdym groszem gardząc siostrą i szwagrem, bo nie mają żadnej pozycji majątkowej. Takiego właśnie zdziwaczałego zrzędę zobaczyliśmy od razu po podniesieniu kurtyny. Mrożewski stworzył portret Szambelana sugestywny w rysunku zewnętrznym, wystudiowany w ruchach, gestach, intonacji głosu, w nietajonej niechęci do ludzi, którzy wszyscy są dla niego "niesympatyczni". W pierwszych scenach przedstawienia wygrywał tę niechęć zbyt może brutalnymi środkami, budząc wątpliwości, czy nie przekroczył dopuszczalnych dla człowieka z jego środowiska granic dobrego wychowania. Lecz w dalszej części spektaklu wyzbył się nadmiernej szorstkości zewnętrznej, prowadząc rolę w sposób zasługujący na pełne uznanie.

Znakomitym studium psychologicznym jest ta historia spóźnionych amorów Szambelana, zabiegającego o względy młodziutkiej Hani, chłopskiej córki, znęconej mirażem kariery majątkowej i towarzyskiej. Mrożewski znakomicie wyraża przeżycia człowieka, w którym pożądanie walczy z rozsądkiem i lękiem przed ośmieszeniem się w opinii snobistycznego ziemiaństwa. Jest przejmująco prawdziwym typem, mocno osadzonym w określonej epoce i środowisku, śmiesznym ze swymi cechami charakteru, jak postacie Molierowskie. Myślę, że gdyby Rittner obdarzył Szambelana bardziej soczystym imieniem, stałby się pojęciem uogólnionym podobnie jak Harpagon, czy Mizantrop. Bo istotnie jest w nim coś z melancholijnej śmieszności Alcesta.

Niestety, blado zarysowała się para młodych bohaterów. Są to zresztą w sztuce Rittnera role szczególnie trudne i skomplikowane. TADEUSZ KOSUDARSK1 wprawdzie trafnie zaznaczył toporność Jakuba, jego prostolinijność i przejęcie się pracą zawodową, nie zdołał jednak narzucić przekonania o wyjątkowej sile charakteru i szlachetności tego człowieka, dla którego prawda jest jedynym nakazem postępowania. Nie było w nim owej siły i żarliwości wewnętrznej, pozwalającej odczytać w Jakubie przeciwwagę dla świata obłudy i fałszu, uważającego pieniądz za wartość najwyższą. Nieporozumieniem wydaje się powierzenie roli Hani DANUCIE KWIATKOWSKIEJ, która ani warunkami zewnętrznymi, ani typem psychicznym nie nadaje się do odtwarzania tej postaci. Zamiast bujnej, spontanicznej w odruchach i sprytnej dziewczyny z ludu zobaczyliśmy kwiatek cieplarniany znużony życiem i czepiający się jak powój Szambelana. Wypaczyło to w znacznym stopniu sens sztuki. Mało prawdopodobne wydawały się zapały miłosne Szambelana do tej istoty niepokornej, biernej i przygaszonej. Zamazał się motyw uczucia łączącego Hanię z Jakubem i dramatyczne konflikty w sercu dziewczyny, tak silnie akcentowane przez Rittnera.

Zawiniła też reżyseria, a raczej brak zdecydowanego kierunku reżyserskiego. Każdy z aktorów gra na własną rękę. Nie było sensownego powiązania poszczególnych scen w zwartą i przemyślaną całość. Niektóre partie przedstawienia przeciągały się ponad miarę, nużące było celebrowanie dialogów, zwłaszcza w scenach Hani z Szambelanem, które jaskrawo demaskowały pomyłkę obsadową.

Postacią mocno zakorzenioną w realnym życiu jest Katarzyna w wykonaniu MARII ŻABCZYŃSKIEJ. Doskonale ukształtowana figura rodzajowa. MARIA GORCZYŃSKA finezyjnie uwypukliła snobistyczną pretensjonalność Marty, wiecznej malkontentki i cierpiętnicy. Czy jednak żałosna sytuacja finansowa Marty, wegetującej "na łasce" skąpego Szambelana, pozwalała jej na tak efektowne zaspokajanie zamiłowania do strojów? JANUSZ JAROŃ nakreślił komiczną figurę Teofila, wydobywając groteskową śmieszność ex-oficera austriackiego, który żyje wspominaniami wojskowej kariery. SATURNIN BUTKIEWICZ jako Prezes wniósł wyraziste akcenty do charakterystyki kolorytu lokalnego, zarysowując typ kontrastowy w stosunku do Szambelana. KAZIMIERZ ORZECHOWSKI (Jerzy) i ALEKSANDRA DMOCHOWSKA (Misia) z satyrycznym zacięciem grali role dzieci Prezesa. LECH MADALIŃSKI trafnie podkreślał chytrość Doktora.

ZOFIA WĘGIERKOWA zaprojektowała realistyczne wnętrze dworu i ładne, wiernie utrzymane w stylu epoki kostiumy, dają dowód dobrego gustu i wyczucia kolorytu środowiska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji