Artykuły

Warszawa. Szczepkowska jeszcze o rezygnacji z prezesury ZASPu

- Podjęłam się kierowania stowarzyszeniem na prośbę kolegów. Dziś wiem, że nie znałam wszystkich realiów. Szybko przekonałam się, że będąc prezesem nie mam faktycznego wpływu na organizację, a nie chcę firmować tego stanu, jaki jest - mówi Joanna Szczepkowska.

- Chciałam, żeby ZASP był nowoczesny, mobilny. Obecny status i postawy niektórych kolegów z zarządu uniemożliwiają to. Zmian może dokonać jedynie nadzwyczajny walny zjazd, tymczasem jako prezes nie mogę go zwołać. Dlatego zdecydowałem się zorganizować 10 stycznia zebranie. Do tego czasu będę formalnie prezesem stowarzyszenia - dodaje.

Joanna Szczepkowska nie wyklucza w przyszłości kierowania ZASP, ale musiałaby uzyskać realny wpływ na jego sprawy i pracować z ludźmi, którzy będąc chcieli razem z nią unowocześniać największą organizację aktorską w kraju. A ma ona również ogromne znaczenie w sferze praw autorskich - zajmuje się m. in. repartycją praw wykonawczych.

- Nawet jeśli nie będę prezesem, już jako osoba prywatna zamierzam walczyć przeciwko rządowemu projektowi zmian ustawy o działalności kulturalnej - powiedziała Joanna Szczepkowa o projekcie, który wczoraj wszedł pod obrady rządu. - Nie mogę się zgodzić na zapis o umowach sezonowych, bo ogranicza prawa pracownicze aktorów, wyjmuje nas spod jurysdykcji Kodeksu Pracy. Nie ma też zgody na to, by pracodawca decydował o tym, czy możemy podejmować inne zajęcia poza teatrami - nawet w czasie wolnym.

Joanna Szczepkowska wiosną została wybrana na prezesa ZASP. Jej celem było wzmocnienie pozycji stowarzyszenia i walka o prawa pracownicze aktorów. W sierpniowym wywiadzie dla "Rz" mówiła:

- W rządowych propozycjach nowelizacji ustawy o działalności kulturalnej znalazł się m.in. zapis o nowych warunkach zatrudniania artystów tylko na okres od jednego do pięciu sezonów. Jest korzystny wyłącznie dla dyrektorów. Daje im bowiem całkowicie wolną rękę. Można się domyślać, że standardem staną się umowy jednosezonowe. To zaś oznacza powrót do modelu XIX-wiecznego aktora wędrownego. Tymczasem ludzie sztuki nie żyją już w stylu XIX-wiecznej bohemy. Chcą planować życie, założyć rodzinę, kupić mieszkanie. Umowy, dotąd przez artystów bagatelizowane, mogą stać się powodem poważnych problemów. Najtrudniej jest w miastach, gdzie działa jeden teatr. Usunięcie z zespołu oznacza konieczność wyjazdu.

Ten rok należał bez wątpienia do Joanny Szczepkowskiej. Wszystko zaczęło się od premiery "Ciała Simone" Krystiana Lupy, podczas której, grając Simone Weil, zaprotestowała przeciwko wszechwładzy reżysera i przeciągającym się próbom. Skandal komentowały wszystkie media. Aktorka rozstała się na dobre z Teatrem Dramatycznym i zapowiedziała udział w "Mewie" Agnieszki Glińskiej w Teatrze Narodowym.

Premiera tego rewelacyjnego spektaklu odbyła się kilka tygodni temu. Zagrała świetnie, ironicznie, w wyważony sposób. Tylko raz robi aluzję do zerwania z Dramatycznym, gdy demonstracyjnie obrażona schodzi ze sceny. Kokietuje figurą laluni i deklaracją, że może zagrać piętnastkę. Ale kabotyństwo pokazuje delikatnie. Jej Arkadina jest kobietą inteligentną. Ubarwia życie, lecz nie mistyfikuje. Wie, jakie jest i co o w nim chodzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji