Artykuły

Bydgoszcz. Miasto chce nowej sceny teatralnej?

Prezydent Rafał Bruski rozważa utworzenie w Bydgoszczy drugiej miejskiej sceny z tradycyjnym repertuarem. Miałaby to być alternatywa dla awangardowego Teatru Polskiego.

Z inicjatywą otwarcia drugiego w mieście teatru wystąpił radny PiS Stefan Pastuszewski. Jego zdaniem konkurencja dla Teatru Polskiego jest konieczna, bo prezentowany przez jedyną scenę miejską repertuar nie wszystkim odpowiada. - Teatr Polski promuje tylko awangardę, nie dba o publiczność - przekonuje. - Często zamienia się w cyrk. Nie chcę podważać jego walorów artystycznych, ale niestety ta oferta nie jest dla wszystkich. Potrzeba nam jakiejś alternatywy.

Pastuszewski uważa, że na drugą scenę czekają też aktorzy. Mówi, że część z nich nie jest zadowolona z tego, że musi brać udział w spektaklach wystawianych przez dyrektora Pawła Łysaka. - Ale nie mają wyboru. Jeśli chcą zrezygnować, to muszą szukać miejsca w innych miastach. Bydgoszcz mogłaby wtedy stracić wybitnych artystów - obawia się.

Przywołuje też przykład innych miast, które mają więcej teatrów. W Poznaniu jest ich pięć, w Szczecinie są trzy. Dlatego radny proponuje, aby drugi profesjonalny teatr ze swoją sceną, zespołem i dyrekcją powstał w modernizowanym właśnie Centrum Kultury "Orzeł" przy ul. Marcinkowskiego, gdzie znajdzie się m.in. widownia na kilkaset miejsc.

Pomysł podoba się dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, która odpowiedzialna jest za ten gmach. - Jesteśmy nastawieni na prezentowanie u nas różnych spektakli, gościnnych, bydgoskich, teatrów zawodowych i offowych - zaznacza dyrektor Katarzyna Fojuth. - Będzie to jeden z elementów naszej działalności. Jednak, czy teatr miałby działać w ramach naszego centrum, czy jedynie korzystając z naszej sali, trzeba byłoby to przedyskutować.

- To doskonały pomysł - mówi o drugiej scenie Czesław Sieńko, szef bydgoskiego Teatru Lalek Buratino. Sam od siedmiu lat szuka w Bydgoszczy miejsca dla swojego projektu. Na razie spektakle teatru Buratino z sukcesem pokazuje na Scenie Kameralnej Opery Nova. I choć to dla niego dobra lokalizacja, marzy mu się, by jego prywatny teatr rozpostarł skrzydła. - Nowa dotowana scena w Bydgoszczy na pewno dałaby taką szansę - przyznaje Sieńko. - Siłą rzeczy przy jednym teatrze część mieszkańców pozostaje na uboczu, bo nie odpowiada im proponowany repertuar. A wiadomo, że teatr dla wszystkich, to teatr dla nikogo. Dlatego wsparcie miasta dla kolejnej sceny byłoby niezwykle cenne.

Konkurencji nie boi się Paweł Łysak, dyrektor bydgoskiego Teatru Polskiego. - W sztuce jest ona niezbędna i bardzo zdrowa - zapewnia. - W mieście tak dużym jak Bydgoszcz teatrów jest zdecydowanie za mało. Martwi mnie jednak kwestia pieniędzy. Jedyna miejska scena jest już słabo dofinansowana. Od lat nie możemy doczekać się remontu. Przed każdą premierą i Festiwalem Prapremier rozważnie dzielimy koszty.

Jakie sztuki miałby wystawiać nowy teatr?

- Poza przedstawieniami dla dzieci, także lżejszy repertuar dla dorosłych - uważa Sieńko.

Anita Nowak, krytyk teatralny, recenzent Polskiego Radia PiK: - Scena kameralna powinna opierać się na teatrze aktorskim, porzucić wielkie inscenizację, formę i skupić się na psychologii - komentuje. - Tego w naszym mieście brakuje.

- To mogłaby być oferta dla tych widzów, którzy szukają po prostu czegoś innego - dodaje Bruski. - Nie wiem, czy obiekt przy Marcinkowskiego się do tego nada, ale otrzymałem też pewną propozycję dotyczącą starego Teatru Kameralnego. Na razie za wcześniej o tym mówić. Muszę oczywiście skonsultować to z moimi zastępcami, których w komplecie będę miał w przyszłym tygodniu - odpowiada Bruski.

Utrzymanie Teatru Polskiego rocznie kosztuje miasto 5,4 mln zł. Gdyby powstała kolejna sceny, trzeba byłoby znaleźć dodatkowe fundusze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji