Artykuły

Do dna

Pomyślałam, że nie trzeba wpisywać innego tytułu. Niech zostanie tak jak było w spektaklu. "Do dna" - tak się pije wódkę i wino, tak pije się życie. Do śmierci. W najnowszej premierze Teatru Atelier, w dwóch jednoaktówkach Ludmiły Pietruszewskiej, śmierć ciągle chodzi pomiędzy pustymi flaszkami.

Właściwie wszystko, co się o tym przedstawieniu powie, może zabrzmieć banalnie albo melodramatycznie, kabaretowo lub do przesady poważnie. Trzech pijanych, coraz to bardziej i bardziej upijających się facetów. Trzy zmęczone kobiety, które nie żałują sobie trunku. Oto bohaterowie dwudzielnego spektaklu. Na scenie sopockiego Atelier Andre Ochodlo połączył "Cinzano" i "Urodziny Smirnowej" - króciutkie opowieści dramatyczne Ludmiły Pietruszewskiej. Powstała z tego część męska i żeńska, a obie jednakowo podlane alkoholem. Na oko - nic nowego.

Byle jakie wymięte palta, tandetne torby wleczone wszędzie ze sobą, siatki - brzydkie, nylonowe z plastikowymi rączkami, no i teczki, w których upycha się zawiniątka z żarciem "na zagrychę", butelki z cinzano, futrzaną czapkę i pantofle na zmianę. Są lata 70. w Rosji. Pije się, ot po prostu. Pije się. Do dna, na umór, za pożyczone pieniądze, z byle okazji, bez okazji. Chodzi się do pracy, a jakże. Ci mężczyźni, co "żenią się z żonami" i rozwodzą się, te kobiety - same, samotne, obarczone dziećmi i staruszkami, mają swoje poprzerabiane, stare sukienki i doktoraty pisane wytrwale przez całe lata. To wszystko układa się u Pietruszewskiej bardzo prosto i zwyczajnie, strach pomyśleć, że aż tak zwyczajnie. Niby nic w tym nie ma, pijacka gadanina. A jednak...

Do dna - to przecież także do głębi, do końca, na drugą stronę życia. W upijaniu się jest jakaś prawda o umieraniu. Pasza, jeden z bohaterów "Cinzana", nie może dotrzeć na pogrzeb matki. I ten pogrzeb, ta śmierć wisi nam jakoś ciągle nad głowami. Ona też zresztą łączy obie części spektaklu.

"Do dna" to nie jest rosyjski obrazek obyczajowy, nie jest to studium alkoholizmu, ani ludzkiej frustracji. Choć pewnie wszystkiego tu po trochu. Jednoaktówki Pietruszewskiej pokazują picie jako stan bycia, ze wszystkimi śmiesznostkami, z całą tego niedorzecznością i okrucieństwem.

I udało się to wygrać zaproszonym przez Andre Ochodlo aktorom. W pierwszej części Marek Richter, Jarosław Tyrański, Krzysztof Gordon, w drugiej - Alina Lipnicka, Ewa Kasprzyk, Izabela Drobotowicz-Orkisz. Panów wymieniam w pierwszej kolejności, bo też oni najbardziej zasługują na słowa uznania. Szczególnie Krzysztof Gordon.

"Do dna", spektakl muzyczny na podstawie "Cinzano" i "Urodzin Smirnowej" Ludmiły Pietruszewskiej z songami Agnieszki Osieckiej. Przekład: Agnieszka Osiecka i Natalia Woroszylska. Reżyseria i scenografia - Andre Hubner-Ochodlo, muzyka - Przemysław Gintrowski, kostiumy - Helga Kumper. Premiera w Teatrze Atelier im. Agnieszki Osieckiej 10 sierpnia 1997 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji