Artykuły

"Zakładnik" w Sopocie

PO warszawskiej, bardzo kontrowersyjnej premierze głośnej sztuki Brendana Behana "Zakładnik" - wystawił ją w marcu Teatr "Wybrzeże" na Scenie Kameralnej w Sopocie w reżyserii Jerzego Kreczmara*).

Kreczmar miał jeszcze trudniejszą sytuację niż Huebner w Warszawie, bowiem kontekst sytuacji, obecnie bardziej jeszcze - jeśli chodzi o "problem irlandzki" - zagęszczonej i drastycznej, musiał działać w większym jeszcze stopniu przeciw tekstowi. Okazało się jednak, że z tego samego tekstu, przy mądrym wyważeniu proporcji i właściwym rozłożeniu akcentów można zrobić przedstawienie, które nie tylko nie budzi sprzeciwów (jak spektakl warszawski), lecz w jakiejś mierze podbudowuje - zarówno w płaszczyźnie racjonalnej, jak i emocjonalnej - nasze reakcje na codzienne wieści z Ulsteru.

Tym Czytelnikom, którzy nie znają z "Dialogu" tekstu sztuki ani nie widzieli go w warszawskim Teatrze Dramatycznym, należy się kilka słów informacji o sztuce i autorze.

Brendan Behan jest Irlandczykiem. Urodził się (1923 r.) i zmarł (1964) w Dublinie. Wychowywała go dublińska ulica, mieszkanie jego rodziców sąsiadowało z burdelem. Od szesnastego roku życia włączył się do podziemnej walki o wolność i zjednoczenie całej Irlandii, za co wielokrotnie siedział w więzieniu.

Elementy autobiograficzne przepełniają jego twórczość dramatopisarską, są też obecne w jego "Zakładniku", którego akcja dzieje się właśnie w burdelu, stanowiącym kiedyś miejsce schronienia dla irlandzkich patriotów. Jedno jest bardzo prawdopodobne: gdyby Behan dożył do sytuacji, jaka od kilku miesięcy wytworzyła się w Ulsterze, wątpliwe, jest, czy zaakceptowałby sam swoją sztukę w jej obecnym kształcie.

Jerzy Kreczmar wziął to chyba pod uwagę - jak również i wspomniany już kontekst sytuacji - pamiętając przy robieniu przedstawienia, że widz nie zostawia w szatni wraz z garderobą przeczytanych w prasie lub usłyszanych w radio i telewizji aktualnych wiadomości o tym, co dzieje się codziennie w północnej Irlandii. Nie musiał zresztą uciekać się do jakichś szczególnych zabiegów. Po prostu zagrał cały tekst i zinterpretował go zgodnie z aktualną świadomością zarówno aktora jak i widza, eksponując kierunkowo niektóre partie przedstawienia (świetna scena zbiorowa obserwowania i komentowania przeciągającego ulicą irlandzkiego pochodu protestacyjnego), nieobecna w przedstawieniu warszawskim jak też ustawiając odpowiednio postaci sztuki (m. in. mądrze, z bogatym podtekstem, bez zacierania jednak konturów komediowych - zagrana przez Andrzeja Szalawskiego rola Messje, złagodzone przez Lecha Skolimowskiego rysy Oficera I.R.A.) i nie wygrywając rodzajowego naturalizmu środowiskowego.

Na szczególne uznanie poza Szalawskim zasługują kreacje Jerzego Łapińskiego (Pat), Jerzego Dąbkowskiego (Leslie) i Teresy Kaczyńskiej (Meg). Z dużymi oporami przyjmowało się farsowo przerysowaną postać Panny Cilchrist. Nie najlepiej niestety, podawane były songi, z niektórych (drugim zbyt rozwlekłym i miejscami nużącym akcie), można było zrezygnować.

Jedno jest niewątpliwe: Jerzy Kreczmar uratował dla polskiej sceny Behana.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji