Artykuły

Andersen nie całkiem dla dzieci

"Dzikie łabędzie" w reż. Krystyny Jakóbczyk w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Magdalena Hajdysz w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

"Dzikie łabędzie", nowy spektakl Teatru Miniatura, przypomina obecny stan tej sceny - w połowie nowej i świeżej, a w połowie zatrzymanej gdzieś we wczesnych latach osiemdziesiątych.

"Dzikie łabędzie", w reżyserii i według scenariusza Krystyny Jakóbczyk, to dość luźna adaptacja baśni H. Ch. Andersena. Opowiada o gorzkich losach królewskich dzieci, doświadczonych śmiercią matki i nowym związkiem ojca, wygnanych z rodzinnego zamku przez złą, i żądną władzy macochę czarownicę. Na określenie tego dziwnego spektaklu przychodzi mi do głowy mało wyszukana, ale chyba trafna metafora - że jest on, jak obecna duża scena Miniatury - w połowie nowy i świeży, a w połowie zatrzymany gdzieś we wczesnych latach osiemdziesiątych.

Andersenowskie "Dzikie łabędzie" poddane zostały przez reżyserkę i autorkę scenariusza szeregowi zmian. Z jedenastu królewiczów pozostało jedynie trzech (duża scena teatru jest dość ciasna), zła królowa, która w oryginale wypowiada tylko jedno zdanie, otrzymała tu rozbudowaną główną rolę, wyrazisty charakter i imię Mordena. Król Marek, ojciec dzieci, niczym Szekspirowski bohater improwizuje niepotrzebne "sam na scenie", używając patetycznych słów, gestów i rekwizytów. Pomysł reżyserki zasadzał się między innymi na tym, by rozbudować wątek czarnej magii i odpowiedzialnością za całe zło, które spotyka królewską rodzinę, obarczyć czarownice. Niestety, Jakóbczyk tym sposobem odwróciła proporcje baśni Andersena, obnażające absurd oskarżeń o czary i procesów czarownic, a także wpływ władz Kościoła na rządy. U Andersena Eliza dostaje się w tryby historii przez intrygi arcybiskupa. W gdańskiej realizacji do sądu nad Elizą doprowadza sługa króla, Godwin (Andrzej T. Żak), którego nie sposób jednoznacznie postawić po żadnej ze stron - dobra czy zła. Na bieg wszystkich wydarzeń wpływają ponadto czarownice, udanie, jednocześnie tajemniczo, groźnie i zabawnie zagrane przez Agnieszkę Grzegorzewską, Jadwigę Sankowską, Joannę Tomasik-Gierczak i Violetę Karpowicz.

O tym, że autorka "Dzikich łabędzi" unika konkretów i rozstrzygnięć świadczy też fakt, że zło i dobro nieustannie mieszają się ze sobą, wprowadzając chaos i zamieszanie. Zło jest niezwykle atrakcyjne (świetna kreacja aktorska Edyty Janusz-Ehrlich jako Mordeny), a dobro uległe (bezwolny i "ciapowaty" Król Marek). Zabieg wymieszania dobra ze złem i dwuznaczności w ich ocenie mógłby być gratką dla dorosłych; niestety większość "smaczków" jest w tym spektaklu kierowana właśnie do nich. W spektaklu skierowanym do dzieci niestosowna wydaje się zbyt zmysłowa, wręcz "kipiąca seksem" Mordena i zbyt roznegliżowane czarownice. Do tej długiej listy niedociągnięć trzeba niestety dorzucić po macoszemu potraktowane lalki - manekiny, przedstawiające królewskie dzieci, gdy były jeszcze małe.

A jednak warto wybrać się na ten spektakl przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze i najważniejsze - dla magicznej i wieloznacznej scenografii autorstwa Pavla Hubieki (jej główny element stanowi obrotowa machina sceniczna, pozwalająca błyskawicznie zmieniać miejsce akcji) oraz wykonanych przez niego kostiumów (szczególnie nieco "elżbietańskiej" czarnej sukni Mordeny z piórami na rękawach, dzięki której przeistacza się ona w niepokojące ptaszysko). Wizualnie (również dzięki reżyserii świateł) to jeden z najpiękniejszych przedstawień, jakie widziałam. Po drugie - dla bardzo dobrej gry aktorskiej i znakomitej choreografii Henryka Konwińskiego, której elementy wykorzystane zostały do zbudowania charakteru postaci. Sporą wartość w realizacji "Dzikich łabędzi" ma też muzyka Piotra Salabera, która idealnie buduje klimat poszczególnych scen. Dzięki duetowi Piotr Salaber - Kazimierz Winkler (autor tekstów) pierwszy raz od dawna na tej scenie młodzi widzowie usłyszeli mądre i wpadające w ucho piosenki. Szkoda tylko, że bardzo dobrze przygotowani wokalnie przez Jerzego Stachurskiego aktorzy śpiewali je w większości z podkładem z playbacku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji