Artykuły

Mam i rogaciznę

Michał Milowicz w "Poranku kojota" grał Brylanta, niezbyt rozgarniętego producenta wideoklipów. Z aktorem rozmawia W.T.

- Na kim wzorował pan tę rolę?

- W rozmowie z reżyserem filmu, Olafem Lubaszenką, ustaliliśmy, że mam być bananowym trzydziestolatkiem, lowelasem i lawirantem, który reżyseruje teledyski, ma kilka panienek oraz, jak mu się wydaje, tzw. szerokie możliwości. Natomiast zaskoczył mnie wymóg: ciemne włosy. Po raz pierwszy w życiu patrzyłem w lustro i sam siebie nie poznawałem.

- Obecnie trwa promocja Pana płyty "Teraz wiesz"...

- W tej chwili odbywa się jej kolejny etap. Za chwilę będę kręcił nowy teledysk i przygotowuję duży koncert. A w Teatrze Komedia gram na zmianę, w sztuce "Biznes". Sztuka idzie dobrze, bilety są podobno wyprzedane na dwa miesiące naprzód. Skończyłem także dubbing do filmu "Rogate rancho", gdzie dałem głos czterem postaciom: trzem chłopaczkom i ich wujkowi, bydłokradowi, który... jodłuje i w ten sposób mami rogaciznę, by szła za nim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji