Artykuły

Kurwa z natury

- Czynienie z JACKA PONIEDZIAŁKA twarzy polskich homoseksualistów budzi mój sprzeciw, ponieważ jest on tylko jedną z wielu twarzy zróżnicowanego świata mniejszości seksualnych, w którym swoje miejsce znajdują biedni chłopcy z małego miasteczka, starsi panowie, wylansowani bywalcy najdroższych klubów w Warszawie, czy żyjąca tuż obok para dwóch starszych pań - mówi Arek Gruszczyński w rozmowie z Igorem Stokfiszewskim.

Kiedy po raz pierwszy zagadnąłem cię o "Wyjście z cienia" - wywiad-rzekę Renaty Kim z Jackiem Poniedziałkiem-wyznałeś, nie bez przejęcia, że podczas lektury, co pewien czas przechodziły cię dreszcze osłupienia. Powiedziałeś nawet, że jesteś przeciwny czynieniu z Jacka Poniedziałka jakiejkolwiek ikony polskich homoseksualistów. Dlaczego?

- Świat, w którym żyje aktor Nowego Teatru wydawał mi się odrealniony, daleki od głównych postulatów emancypacyjnych homoseksualistów, opływający nieznanym mi bogactwem i wysokim mniemaniem o sobie. Czynienie z Jacka Poniedziałka twarzy polskich homoseksualistów budzi mój sprzeciw, ponieważ jest on tylko jedną z wielu twarzy zróżnicowanego świata mniejszości seksualnych, w którym swoje miejsce znajdują biedni chłopcy z małego miasteczka, starsi panowie, wylansowani bywalcy najdroższych klubów w Warszawie, czy żyjąca tuż obok para dwóch starszych pań. Kto z nich bierze na poważnie wynurzenia Jacka Poniedziałka? A kto na poważnie zgadza się z walką emancypacyjną homoseksualistów?

Z drugiej jednak strony trudno odmówić Poniedziałkowi zasług na polu szerzenia tolerancji wobec seksualnego zróżnicowania. Zgodzisz się chyba?

- Jacek Poniedziałek jako jedna z pierwszych osób o rozpoznawalnej twarzy i nazwisku publicznie odkryła (nie lubię słowa "przyznała" - niesie ono za sobą pejoratywny wydźwięk) przed polskim społeczeństwem, żyjącym od serialu do serialu swoją orientację homoseksualną. Ludzie dostali po pysku. Nagle okazało się, że "pedał" może być ładnym, zadbanym mężczyzną, któremu udało się w życiu, który nie jest zmanierowany, nie ma przegiętego nadgarstka i całkiem nieźle radzi sobie w szklanym ekranie. Akt publicznego ujawnienia niewątpliwie zmienił nastawienie polskiego społeczeństwa wobec kwestii mniejszości seksualnych: przeciętny widz polskiej telewizji zrozumiał, że gej jest tak samo normalny, jak najbliższy przyjaciel, czy pani z warzywniaka. Istnieje teoria, że najskuteczniejszą metodą podniesienia czynnika tolerancji w społeczeństwie jest "głośne" powiedzenie o swojej orientacji seksualnej w najbliższym gronie rodziny i przyjaciół. Nawet najbardziej zagorzały "homofob" zmieni zdanie o homoseksualistach. Przy założeniu (a myślę, że jest ono prawdziwe), że spora część widzów telewizyjnych seriali traktuje bohaterów jak członków własnej rodziny i, czego byłem świadkiem, potrafi dyskutować o nich całymi godzinami (zauważmy, że młode pokolenie, które naśmiewa się z Mody na sukces również godzinami rozmawia o swoich serialach - zadeklarowany gej, w silnie homofonicznych środowiskach, staje się kimś normalnym. Owszem - Jacek Poniedziałek w dużej mierze przyczynił się do omawianej zmiany. Problem pojawia się jednak w szczegółach.

To znaczy...

- Renata Kim prowadzi rozmowę, która przypomina elementarz dla przedszkolaków. Pytania typu: kiedy zrozumiałeś, że jesteś gejem, czułeś się odmieńcem, czy teraz jesteś już pogodzony ze swoim homoseksualizmem, jak to jest, kiedy mężczyzna kocha mężczyznę, jak okazywaliście sobie uczucia - są zbyt ogólne, nie dotykają sedna sprawy.

Dlaczego? Co Twoim zdaniem jest sednem sprawy?

- Kim nie nawiązuje kontaktu ze swoim rozmówcą. Zdystansowana, nie próbuje zrozumieć specyfiki homoseksualizmu. Wydaje się, jakby rozmówcy traktowali czytelników niczym tępych mieszkańców dalekiego kraju na wschodzie Europy, którzy jeszcze nie rozumieją gejów. Trzeba im wszystko od początku wyjaśnić, żeby stali się przedstawicielami nowoczesnego państwa. Renata Kim zapomina, że Polacy poznali już Jacka Poniedziałka w roli homoseksualisty i oswoili się z pewnego rodzaju odmiennością.

No dobrze, ale comming out Poniedziałka nie był równoznaczny z udzieleniem wnikliwych odpowiedzi na tego typu - choćby i banalne - pytania. Ci, którzy dowiedzieli się, że ich ulubiony aktor jest gejem, sięgną po książkę, która powie im coś więcej - w jaki sposób homoseksualiści odkrywają swoją orientację, jak się zachowują, jak żyją. Wydaje mi się to być kolejnym krokiem wtajemniczenia. Ponadto - np. ja, czytając Wyjście z cienia z zaciekawieniem śledziłem tego typu intymności. Wciąż mamy tak ubogą narrację gejowską czy nie-heteroseksualną, że każda kolejna homo-biografia pozwala mi odpowiedzieć sobie na ileś pytań odnośnie mojej własnej nienormatywnej seksualności

- Ale Poniedziałek nie proponuje wcale swojej prywatnej opowieści. Na jedno z pytań odpowiada: "Jestem trochę kurwą z natury, nie mam twardego kręgosłupa. Jak czegoś pragnę, potrzebuję, to muszę to mieć, ktoś mi się podoba, to chcę go zdobyć. Geje zdradzają się na potęgę. Może dlatego, że i tak w oczach świata jesteśmy niemoralni, więc łatwo dajemy sobie przyzwolenie, żeby iść na całość". Kontekst tej wypowiedzi stanowi zdrada, jak to zauważa Renata Kim, "Mężczyzny Twojego Życia". Pikanteria słów Poniedziałka jest zrozumiała (niech sobie buduje taki wizerunek-jego sprawa), ale dlaczego wkłada do jednego worka wszystkich homoseksualistów? Czy słynny aktor nigdy nie poznał par, dla których najważniejsza jest wierność? Ponadto Poniedziałek gra stereotypami. W niewybredny sposób wypowiada się o otyłych gejach, znowu przypisując swoje zdanie ogółowi środowiska: "Kim: Nigdy nie byłeś gruby, więc skąd ta obsesja [dbania o wygląd]? Poniedziałek: To jest homoseksualna obsesja, żeby nie mieć tłuszczu, bo jest obleśny. Być gejem to wyzwanie (śmiech). Musisz się starać, żeby wciąż dobrze wyglądać. Grubi w tym środowisku są często w pogardzie. To jest brutalne, ale tak to wygląda". Obyś Poniedziałku nigdy nie był gruby. Kolejny przykład: "Gejów można też poznać po sposobie ubierania, mają wysmakowany gust, modnie się ubierają, są schludni, wymuskani". To, że Poniedziałek ma mnóstwo pieniędzy i stać go na dobre ubrania, żeby "podkarmić" swój wysmakowany gust-nie oznacza, że 100 procent homoseksualistów żyje w taki sposób. Wystarczy pojechać do małego miasteczka. Albo jeszcze na temat zazdrości: "Nie ma instytucji małżeństwa, obrączki, dzieci, wszystkiego tego, co utrzymuje związki heteroseksualne. Heteroseksualni małżonkowie rzadziej się rozstają, choćby dlatego, że mają dzieci. My nie ponosimy odpowiedzialności za inne istoty, nie mamy wspólnego majątku, nie mamy tego wszystkiego, co cementuje związek między kobietą i mężczyzną, abstrahując od więzi miłości i przyzwyczajenia. Kobiety częściej są wierne, a dwóch facetów w związku to dwie osoby, które z natury są bardziej rozwiązłe i chwiejne". Nie wiem, czy obrączki utrzymują związki. Można nawet się zastanowić, czy posiadanie dzieci zapewnia trwałość małżeństwa. Ale miłość i przyzwyczajenie? Zresztą-kilka stron dalej Jacek Poniedziałek nie pamięta już, co przed chwilą mówił. "Jestem - podkreślam - jestem za rejestracją związków osób tej samej płci. Ale mam wątpliwości dotyczące instytucji małżeństwa. Bo nie rozumiem, dlaczego mamy udawać związki heteroseksualne. Po co mamy naśladować kobietę i mężczyznę? Po co mamy wchodzić w ich buty, skoro jednak żyjemy zupełnie inaczej? Dlatego nie popieram małżeństw gejów, ale rejestrację związków jednopłciowych, owszem. Chcę mieć partnera mężczyznę, chcę mieć z nim wspólne prawa majątkowe i możliwość odwiedzenia go w szpitalu, gdy będzie chory". Zaraz, zaraz Przecież jeszcze kilka zdań wcześniej Poniedziałek twierdzi, że homoseksualiści nie mają wspólnego majątku, więc należy zadać pytanie: po co mu takie prawo? W poprzedniej wypowiedzi wyczuwam tęsknotę do instytucji heteroseksualnego małżeństwa, a konkretniej do symboli, które mogłyby uchronić związek. W następnej - Poniedziałkowi się wszystko myli. Nie rozumie różnicy między małżeństwem a związkiem partnerskim.

Tu już wchodzimy na grunt postulatów odnośnie równouprawnienia osób nie-heteroseksualnych

- Niestety Renata Kim nie kontynuuje tematu. Nie dopytuje się o konkretne przywileje i rozwiązania ustawodawcze. Nie jest dla niej ciekawe, czy Poniedziałek robi coś w kierunku zmiany polskiego prawa. Odpowiedź jest jasna: nie robi. Jacek Poniedziałek wyjawił publicznie swój homoseksualizm, ale czuje się doskonale w III RP i nie ma zamiaru walczyć o swoje, podkreślam, swoje prawa!

- Nie do końca się z Tobą zgodzę. Jest co najmniej kilka fragmentów, w których Poniedziałek jednoznacznie sugeruje, że polskie elity polityczne będą musiały wziąć pod uwagę środowiska gejowskie jako elektorat i wyciągnąć z faktu ich liczebności daleko idące konsekwencje. Pozwól że zacytuję: "[Geje] to naprawdę ogromna grupa ludzi, którą zauważyły biznes odzieżowy, turystyczny i kosmetyczny. To siła, z którą się trzeba liczyć również w życiu politycznym, co z polskich partii zrozumiała tylko PO. Oficjalnie wciąż milczą w tej sprawie, wiedzą, że jesteśmy i starają się o nasze względy. To dlatego prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zakazuje Marszu Równości, choć Lech Kaczyński, gdy był prezydentem stolicy, regularnie zakazywał. No i żaden z polityków PO, poza Stefanem Niesiołowskim, który jest pod tym względem nieuleczalny, nie wypowiada się stanowczo przeciwko homoseksualistom i prawom, jakich się domagają. Wiedzą, że muszą się z nami liczyć, choćby w głębi duszy myśleli co innego".

- Tylko ciekawe, dlaczego Gronkiewicz-Waltz nie przyszła na tegoroczną EuroPride Jeżeli jest tak, jak uważa Jacek Poniedziałek, to dlaczego PO nie rozpoczęła procesu legislacyjnego, który zmieniłby polskie ustawodawstwo dotyczące praw homoseksualistów? Dlaczego nie toczy się sejmowa debata nad miejscem gejów w społeczeństwie? Jackowi Poniedziałkowi należy się szacunek za odwagę publicznego zadeklarowania się jako homoseksualista oraz polemika za przekonywanie czytelników, że w Polsce mniejszościom seksualnym żyje się fantastycznie. Przez takie książki nikt na poważnie nie poprze emancypacyjnych postulatów środowisk LGBT. Gej pozostanie w oczach ustawodawców i niestety również w części społeczeństwa - "kurwą z natury". A jak wiadomo - kurwom nie należą się żadne prawa. Chociaż z tym również można by polemizować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji