Artykuły

Podsumowanie festiwalu R@Port 2010

V Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port w Gdyni. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Tegoroczny festiwal R@Port pokazał, że w polskim dramacie ciągle dominuje historia. Jednak autorzy coraz częściej skupiają się na dekonstrukcji mechanizmów jej tworzenia, a nie prostej rekonstrukcji konkretnych wydarzeń.

Zakończona w weekend, piąta już edycja Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port w Gdyni przygotowana została w nowej formule. A właściwie w formule lekko zmodyfikowanej. Ciągle trzon festiwalu stanowią prezentacje konkursowe scenicznych adaptacji najnowszych tekstów współczesnych dramaturgów. Znacznie rozbudowano za to blok edukacyjny (ze specjalnymi ofertami skierowanymi do dzieci i młodzieży), pojawiła się także nowa - choć trochę niejasna - formuła wieczornych "performing lectures". Najważniejszą decyzją dyrektora programowego R@Portu Pawła Wodzińskiego okazało się wzbogacenie konkursu o spektakle przygotowane na zagranicznych scenach. Już w tym roku pozwoliło to z szerszej perspektywy spojrzeć na polską dramaturgię; przekonać się nie tylko o tym, jak sami ją odczytujemy, ale jak odczytują ją inni.

Świetnie widać to w przypadku "Między nami dobrze jest" Doroty Masłowskiej, dramatu wystawionego przez Bayerisches Staatsschauspiel w Monachium. Tekst, który wydawał się rozliczeniem z narodowymi traumami i krytyką polskiej współczesności, w spektaklu wyreżyserowanym przez Tinę Lanik wybrzmiał niezwykle uniwersalnie. Widzimy rzeczywistość zderzaną co chwila z wyidealizowanymi schematami popkultury; świat bez stałych wartości i autorytetów, w którym różnice pokoleniowe urastają do przeszkód nie do przebycia.

Najlepszą z trzech zagranicznych realizacji - i jednocześnie jedną z najlepszych na tegorocznym R@Porcie - był "Mesjasz" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reżyserii Michała Zadary z Schauspielhaus we Wiedniu. Spektakl zawiera typowe dla twórczości Zadary - i teatru obszaru niemieckojęzycznego jednocześnie - cechy: ascetyczną scenografię, szybki montaż umownych scen, postacie praktycznie pozbawione rysu psychologicznego. Pozornie mamy tu do czynienia z zagadką literacko-kryminalną: akcja świetnie napisanej i błyskotliwej sztuki (Sikorska-Miszczuk zdecydowanie zasługuje na miano najlepszej polskiej dramatopisarki ostatnich lat) toczy się w paru płaszczyznach czasowych i dotyczy zaginionej - lub nigdy nienapisanej - powieści Brunona Schulza "Mesjasz", która ma być wystawiona w teatrze. Z czasem jednak ta kryminalna i autotematyczna intryga zmienia się w opowieść o mechanizmach historii. Całą scenę szczelnie pokrywają rozrzucone kartki. Wystarczy jedne wybrać, inne pominąć - i już mamy odmienne wersje pozornie obiektywnej historii.

Szeroko pojęta tematyka historyczna stanowiła w tym roku ponownie trzon - a przynajmniej istotny element - ponad połowy festiwalowych spektakli (oraz sztuk, które znalazły się w finale Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej). II wojna światowa budowała tło tak różnych realizacji, jak wspomnianego "Między nami dobrze jest", "Mesjasza", ciekawego i wielowątkowego "Utworu o matce i ojczyźnie" Bożeny Keff, "Naszej klasy" Tadeusza Słobodzianka (najdotkliwszego zawodu tegorocznego festiwalu) czy zasłużenie zwycięskiego spektaklu "Niech żyje wojna!!!" [na zdjęciu] Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki z Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Tutaj jednak twórcy nie próbowali rekonstruować żadnych konkretnych wydarzeń, odeszli też daleko od serialu "Czterej pancerni i pies", którym realizacja była inspirowana. To raczej efektowny i inteligentny sceniczny esej, obnażający ideologiczne podstawy każdej historycznej prawdy (lub inaczej: każdej z wersji historii); uwypuklający to, co w kolejnych "oficjalnie obowiązujących" przekonaniach jest pomijane lub zapożyczane z wcześniejszych.

Na koniec konkluzja "okołofestiwalowa". Paweł Demirski i Michał Zadara - czyli współtwórcy najlepszych tegorocznych spektakli - na pierwszym R@Porcie pokazywali zrealizowane razem przedstawienie "Wałęsa. Historia wesoła, a ogromnie przez to smutna", wystawione na deskach gdańskiego Teatru Wybrzeże. Wielka szkoda, że dziś ich najnowsze spektakle do Trójmiasta musimy importować z Wiednia i Wałbrzycha.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji