Artykuły

Fabularność nie interesuje już nas zupełnie

- Teatr na pewno jest dobrym narzędziem do opisywania społeczeństwa. I to do takiego opisywania, które nie mieści się w głównym nurcie narzuconych narracji - mówi MONIKA STRZĘPKA. - Teatr - porównując go na przykład do kina - jest lepszym medium, bo jest szybszy i tańszy - dodaje PAWEŁ DEMIRSKI - rozmowa z laureatami gdyńskiego R@Portu.

Mirosław Baran: Czy nagroda w Trójmieście ma dla was szczególne znaczenie?

Paweł Demirski: - Ta nagroda jest dla mnie bardzo ważna z osobistych powodów. Emocje związane z wyrzuceniem Maćka Nowaka z Teatru Wybrzeże już opadły, natomiast ciągle mam wspomnienia związane z tym niesamowitym miejscem, w którym pozwolono mi rozpocząć pracę, zacząć pisać do teatru i go poznawać. To dla mnie szalenie istotne. Zawsze jak przyjeżdżam do Trójmiasta wędkować - bo w Gdańsku już nic więcej ciekawego mnie nie czeka - to z rozrzewnieniem patrzę na Teatr Wybrzeże. To fajne, że mój model pracy w teatrze wzbogacony o talent i wyobraźnię Moniki Strzępki, został doceniony w Gdyni.

Komu byście chcieli zadedykować nagrodę?

PD: - Ta statuetka jest dość ciężka. I można taką nagrodą w kogoś rzucić. Gdyby ktoś oberwał nią po głowie, to myślę, że dobrze by mu zrobiło na rozum. I jest w Trójmieście parę osób, które powinny tą nagrodą oberwać. Mam tu na myśli część trójmiejskiego establishmentu, które doprowadziło do wyrzucenia nas z Gdańska. A przed chwilą jeden z profesorów z wąsem zaczął mnie całować i mówić, że zawsze we mnie wierzył. Jestem przekonany, że kłamał.

"Czterej pancerni i pies" to był temat wam "zadany", a zwykle przygotowujecie spektakle inaczej. Jak wam się pracowało nad "Niech żyje wojna!!!"? [na zdjęciu]

PD: - Rzeczywiście temat został zadany. W takim kierunku nie prowadziliśmy już poszukiwań, wojna jako taka nie była dla nas już interesującym tematem. Produkcja "Czterech pancernych" w Wałbrzychu się rozpoczęła, nie była jednak w stanie się skończyć. I wtedy poproszono nas o tak zwane ratowanie spektaklu. W tym sensie temat był zadany. W przeciągu kilku dni odpowiedzieliśmy sobie na pytanie, czy w "Czterech pancernych" - tym dziwacznym zjawisku - znajdziemy coś dla siebie. I znaleźliśmy. Wolałbym zatem mówić, że temat został nam podsunięty, a nie zadany.

MS: - Może wreszcie i ja się odezwę? Kiedy otrzymujesz taką propozycję i ją przyjmujesz, to przestaje to być temat zadany. Po prostu musimy znaleźć w tym projekcie zjawiska i tematy, które nas interesują w teatrze.

PD: - Ten przykład też mówi dużo o sile pisania dla teatru. Nawa dramaturgia jest po to, by reagować bardzo szybko, brać to, co jest ciekawe. Lista R@Portowych spektakli też to pokazuje.

Co było ciekawe dla was w "Czterech pancernych"?

MS: - Spektakl powstał w ramach sezonu "Znamy, znamy", które dyrektor Sebastian Majewski realizował w Wałbrzychu. Zajął się on m. in. filmami, lekturami, serialami - tym co teoretycznie doskonale znamy, tym co nam się "odkłada" emocjonalnie w głowie - i trochę w tym pogrzebać teatrem. W "Czterech pancernych" nie interesowało nas opowiadanie, że to był propagandowy serial, skłamany historycznie. To już znamy, znamy. My. chcieliśmy dać głos tym, którzy zostali w tym serialu zduszeni, zdeptani dominującą kulturą, w której nie ma miejsca na pewne opowieści, na tematyzowanie problemów które nie są problemami tych którzy narrację narzucają. Kulturą, która - jak się okazało - w PRL-u była nieszczególnie różna od obecnej czy przedwojennej. Bo kto ma głos w kulturze? Ci, którzy ją wytwarzają i władza, dla której się ją wytwarza.

Po obejrzeniu "Niech żyje wojna!!!" mam wrażenie, że nie interesowała was historia czterech pancernych, ale historia jako taka. Tak było?

PD: - Dokładnie. Historia fabularna w serialu nie jest zbyt ciekawa. Główny wątek jest taki, że pancerni cały czas zbliżają się do Berlina; to jest przerywane jakimiś zbójnickimi przygodami. To taki Sienkiewicz, w którym konie zamieniono na czołgi. Razem jest to miałkie i typowo przygodowe.

MS: - Ten serial był nośnikiem pewnej ideologii. Zwarta fabuła była wtedy w dobrym kinie i dobrym teatrze wymagana. Ciągle zresztą spójna struktura fabularna jest miarą dobrej roboty w teatrze. Stąd nasza decyzja, by kompletnie zrezygnować w spektaklu z fabularyzowania. W tym sensie fabularność nie interesuje już nas zupełnie.

Rezygnujecie także z psychologii postaci.

PD: - Zastąpmy może w teatrze słowo "psychologia" słowem "emocjonalność". Bo emocjonalność w naszym spektaklu na pewno jest; nie jest ona jednak determinowana potocznymi przekonaniami o psychologii człowieka. Jeśli kogoś interesuje psychologia niech kupi sobie podręcznik do psychologii, a nie chodzi do teatru.

MS: Spotykam się często z pytaniami, o co chodzi w naszym teatrze, który nie jest psychologiczny. Nie jest - bo jest może bardziej socjologiczny. Czy psychologia bierze na przykład pod uwagę kontekst ekonomiczny badanego?

PD: - Ale psychologia nie jest nauką, która może opisać cały nasz byt. Nie jest w stanie opisać człowieka w całym jego skomplikowaniu i we wszystkich kontekstach. Psychologia dziś nie może być kluczem do otwierania człowieka, bo opisuje jedynie fragment jego doświadczenia.

A teatr jest takim kluczem?

MS: - Teatr na pewno jest dobrym narzędziem do opisywania społeczeństwa. I to do takiego opisywania, które nie mieści się w głównym nurcie narzuconych narracji.

PD: - W obecnej sytuacji ekonomicznej i systemie, w jakim żyjemy, teatr - porównując go na przykład do kina - jest lepszym medium, bo jest szybszy i tańszy.

MS: - Trudno jest wymagać od kina, szczególnie polskiego kina, reagowania na to, co właśnie się wydarza. Wielu twórców czeka dziesięć lat ze scenariuszem debiutanckiego filmu na jego realizację. Znamy takie przypadki. Twórcy realizują takie filmy już bez wiary, bo są na innym etapie artystycznego rozwoju. No i rzeczywistość jest inna przede wszystkim.

PD: - Napięcie, które towarzyszyło takim twórcom podczas pisania scenariusza, po dziesięciu latach zupełnie już wywietrzało. Emocja twórcza po pięciu latach zmienia się wyłącznie w radość ze zdobycia pieniędzy na realizację.

MS: - Gorące tematy dewaluują się szybko. Mamy takie doświadczenia z projektami, które musieliśmy z różnych względów odłożyć. Jak zabieramy się znowu za taki temat, to musimy w zasadzie prace od początku, przenicowywać wszystko, zajmować się zagadnieniem od podstaw.

Teatr jest doskonałym medium, by szybko reagować na rzeczywistość?

MS: - Nie ma się co cieszyć, że nagle polski teatr zmienił się radykalnie. Gdybyś miał wymienić dziesięć teatrów w kraju, w których możesz sobie pozwolić na działania bezkompromisowe - cokolwiek przez to rozumieć - to miałbyś duży kłopot.

PD: - I na pewno do tych dziesięciu miejsc nie należy Gdańsk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji