Artykuły

Kraków. Nagrody konkursu operetkowego i musicalowego

Galowym koncertem w Operze Krakowskiej zakończyła się w środę wieczorem czwarta edycja Ogólnopolskiego Konkursu Wykonawstwa Muzyki Operetkowej i Musicalowej im. Iwony Borowickiej.

Imprezę zrodzoną z "poszukiwania piękna, wdzięczności i miłości", jak to pięknie ujął dyrektor miejskiego Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego dr Stanisław Dziedzic, zainicjowała i organizuje Fundacja Pomocy Artystom Polskim "Czardasz" kierowana przez Ewę Wartę-Śmietanę, śpiewaczkę zauroczoną sztuką i postacią Iwony Borowickiej, zmarłej przed 26 laty legendarnej primadonny krakowskiej sceny operetkowej.

W tym roku do dwuetapowego konkursu stanęło 26 uczestników, jury obradujące pod przewodnictwem Wiesława Ochmana do II etapu dopuściło 16 osób. I nagrodę otrzymała Katarzyna Mackiewicz - sopran, absolwentka Konserwatorium w Petersburgu, II nagroda przypadła Ewie Szybilskiej - sopran, absolwentce katowickiej Akademii Muzycznej, III - otrzymała Joanna Trafas - sopran, która ukończyła krakowską uczelnię. Dwa równorzędne wyróżnienia przypadły także obdarzonym głosem sopranowym Jolancie Kowalskiej z Krakowa i wychowance katowickiej uczelni Agnieszce Niewiadomskiej. Były też inne nagrody.

Obserwuję ten konkurs od jego narodzin i z radością zauważam coraz lepsze przygotowanie wokalne jego uczestników. Wysoki poziom imprezy potwierdził także środowy koncert laureatów, którzy śpiewali z towarzyszeniem pianistki Renaty Żełobowskiej-Orzechowskiej oraz orkiestry Gliwickiego Teatru Muzycznego pod dyrekcją Wojciecha Rodka. Konkursowe przesłuchania i wieńczący je koncert były wielce pouczające. Szkoda tylko, że na sali nie zauważyłam pedagogów kształcących przyszłych uczestników konkursu. Zobaczyliby, ile i czego brakuje choćby w formowaniu scenicznym młodych śpiewaków, bo śpiew to nie tylko prawidłowe formowanie dźwięku. To także interpretacja, umiejętność stworzenia postaci w ramach jednej arii czy pieśni. To również właściwy sposób poruszania się na scenie w długiej sukni lub we fraku. A z tym było najgorzej. Starsi Czytelnicy z pewnością pamiętają określenie "dragon w spódnicy". Otóż większość pań odzianych w piękne toalety właśnie tak "wojskowo" kroczyła po scenie, śpiewając nie wiedziała, co począć z rękami, a wyjście na schody i zejście po nich budziło w nich po prostu lęk. Chlubnymi wyjątkami były krakowianki Jolanta Kowalska i Joanna Trafas, także Emilia Klimczak z Łodzi i studiująca w Warszawie Koreanka Ye Young Sohn. Kolejnym, a zauważalnym na niemal wszystkich tego typu imprezach mankamentem jest sięganie po niewłaściwy repertuar, jakby absolwentki uczelni nie miały rozeznania, jakim właściwie gatunkiem głosu dysponują.

Mankamenty te nie przysłoniły wszakże faktu, iż po raz pierwszy w krakowskim konkursie pojawiła się artystka mająca wszelkie dane, by w przyszłości konkurować z legendą patronki imprezy. Laureatka I nagrody Katarzyna Mackiewicz jest nie tylko wszechstronnie utalentowana i piękna, co nie jest na scenie bez znaczenia. Ma także tę charyzmę, która sprawia, iż wypełnia sobą sceniczną przestrzeń, jest primadonną w najlepszym tego słowa znaczeniu. Tylko, czy Opera Krakowska, podobno współorganizator konkursu, będzie umiała to wykorzystać?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji