Artykuły

Smutek "Wesela"

TA inscenizacja "Wesela" sporo już narobiła szumu chociaż... niewielu ją widziało. Dejmek dał premierę 12 lipca, zagrał kilka razy po czym zamknął teatr na cztery spusty. Przyszło wiec warszawiakom poczekać do późnej jesieni (krakowianie sycili się tym "Weselem" wcześniej, podczas gościny "Polskiego" pod Wawelem). I wypełniają rzędy szczelnie, głowa przy głowie, chłonąc myśl Wyspiańskiego w jakiejś nierzeczywistej, dawno w teatrze nie słyszanej ciszy, w wytężonym skupieniu, zatroskanej powadze.

Powodów po temu jest sporo. Także w teatrze. Dejmek, który puls współczesności potrafi wyczuć i zmierzyć, demonstracyjnie odwrócił się od ludowości "Wesela", od tej szopki narodowej z tańcami i muzyką, w której splatały się radości i polityka, swojskie "u-ha-ha" z narodową troską. Żadnej kolorowej zabawy, ładnej "plotki o weselu", wreszcie żadnej muzyki.

Dejmek jakby się obawiał, żeby nie przyćmić tego, co najgłębsze - myśli. Żeby nie zaprzepaścić dramatycznego oskarżenia, jakie pada ze sceny. Bo Dejmek, jak Wyspiański w 1901 roku, oskarża czas nam współczesny i nas. Zatroskany o efekt, może niepewny, że to "Wesele" może wywołać tylko taki wstrząs, który "pozwala szarpać rany, bynajmniej przez to nie raniąc" (sformułowanie profesora Wyki), buduje przedstawienie, które staje się "żałobnym hymnem pokolenia" (określenie Grzymały-Siedleckiego). Wyraziste, chłodne tą powagą, która współbrzmi z chwilą, wydobywając ton proroczy dla całej dwudziestowiecznej dramaturgii - temat bezowocnego oczekiwania.

Nie oznacza to wcale, że scena przyodziana kirem i zatracone zostało to, co w dziele Wyspiańskiego niepowtarzalne, imponujące - ta gra satyry i tragizmu, finezyjne współbrzmienie żartu i patosu. Dejmek nie zaprzepaszcza śmiechu, nawet go podsyca, jak choćby w zabawnych scenach umizgów Pana Młodego do Młodej, postawionych z zegarmistrzowską precyzją (jak to Dejmek), rozegranych w pół słowa, pół gestu i spojrzenia.

Ale to śmiech w tle. Na przedzie kroczy zjadliwa ironia, owo "w pysk wam mówią, litość moją".

Krzysztof Pankiewicz każe sprawom dziać się w przestronnej izbie, umeblowanej pół z chłopska, pół z pańska. Z programu (nie dość pochwał dla Zbigniewa Krawczykowskiego, który redaguje rzetelne wydawnictwa) dowiadujemy się, że izba jest jak z prapremierowej inscenizacji krakowskiej. Czy to znak, że to chochole "raz dokoła" przyszło tańczyć w tym samym miejscu?

W każdym razie miejsce piękne. W akcie II malowane białym, trumiennym światłem. Bo wtedy przyjdzie Wernyhora, Stańczyk, Szela... Duchy czy imaginacje? Oto pytanie, które stawia się zawsze każdej nowej inscenizacji. Dejmek jest racjonalistą, nie metafizykiem, stąd odpowiedź gotowa: imaginacje. Nawet - wyrzuty sumienia, nigdy nie milknący antagoniści. A cóż Chochoł, przynależny do tego świata fantastyki w "Weselu" - także nie jest baśnią i nie złowróżbnym symbolem (bo zło wszelkie z ludzi się bierze), ale pełni rolę ironicznej pointy do nieuchronnego błędnego koła. Finałowa scena, ascetyczna, zagrana w maksymalnym ściszeniu, robi wielkie wrażenie.

Cały spektakl jest teatrem prawdziwym. Można by się spierać z reżyserem o to i owo, ale wszystko tu ma swój sens, logikę i artystyczną wysoką temperaturę. Bo też i instrument, na jakim Dejmek gra, jest wyborny. Na scenie plejada znakomitych aktorów trzeba by, doprawdy, przepisać cały afisz. A więc tylko, że Pan Młody - Jan Englert, Panna Młoda - Joanna Szczepkowska (delikatna, jak Zosia z "Pana Tadeusza"), Gustaw Holoubek - bezlitosny Stańczyk, Mariusz Dmochowski - rozogniony Czepiec, Halina Łabonarska - bardzo współczesna Maryna, Piotr Loretz - tragiczny Jasiek, no i Bogdan Baer, którego Nos jest majstersztykiem.

Warto wiedzieć, że jest to dopiero trzecie "Wesele" w 70-letnich dziejach tej szacownej sceny. I z pewnością się w nich zapisze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji