Artykuły

Wałbrzych. Dramat o Bondzie u Szaniawskiego

Zamach na agenta 007 jest przygotowywany przez teatr zgodnie z regułami dobrej kryminalnej intrygi, której nie wolno obnażyć do końca.

Ujawnienie każdego jej elementu ma budzić ciekawość publiczności. Zaczęło się zatem od prawdziwego trzęsienia ziemi. "Dywany przyjmę w każdej ilości. James Bond" - takie dramatyczne wezwanie przekazał ludzkości wałbrzyski teatr w ubiegłym tygodniu. Po co Jamesowi dywany? - zachodzili w głowę znawcy serii o przygodach 007 - przecież zarówno całe zło tego świata, jak i opór każdej dziewczyny skutecznie zwalczał niezależnie od twardości nawierzchni.

- Zależało nam na dywanach mocno zużytych - precyzuje Wiktor Rubin, reżyser spektaklu "James Bond - Świnie nie widzą gwiazd". - Takich, które noszą na sobie ludzkie historie: plamy po kawie, dziury wypalone papierosem, wybrzuszenia, ślady butów. Także te, które stały przez 20 lat w piwnicy. Nasz spektakl będzie bogaty w opowieści, historie przyniesione przez aktorów i nie tylko - na scenie pojawią się też kobiety z Wałbrzycha i ich życiorysy.

Spektakl o Bondzie to kolejna część realizowanego w wałbrzyskim teatrze cyklu wywracającego do góry nogami przyzwyczajenia publiczności odnośnie literackich, filmowych, historycznych i popkulturowych mitów. Znani polscy twórcy na scenie Teatru Dramatycznego rozprawiali się już brutalnie z Fredrowską "Zemstą", herosami z serialu "Czterej pancerni i pies", gwiazdami telewizyjnej "Dynastii" czy wielkimi autorytetami (w "Był sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Wayda").

W spektaklu o 007 pojawią się wszelkie elementy bondowskiego schematu - misja do wykonania, wskazanie wroga, walka o ocalenie świata przed zagładą, szefowa Jamesa M., Q, czyli specjalista od gadżetów, i zakochana w agencie sekretarka Moneypenny. Po to, żeby widz rozpoznał znajomy mu świat, przez moment poczuł się w nim wygodnie, a potem patrzył w osłupieniu, jak na jego oczach ulega rozbiciu.

Autorką bondowskiego dramatu jest Jolanta Janiczak. A kiedy tak ostentacyjnie męska opowieść trafia w kobiece ręce, schemat musi obrócić się w gruzy. - Kobiety, które w bondowskiej filmowej serii są traktowane przedmiotowo, tutaj będą próbowały ukraść spektakl agentowi 007, którego zagra Mariusz Zaniewski - mówi reżyser. - Ale to niejedyny zamach na bondowską strukturę - kolejny dotyczy języka, który w tym przedstawieniu będzie spersonalizowany, będzie toczyła się o niego walka, będzie używany i zużywany. Trzecią, ważną kwestią jest śmierć - w każdym filmie o Bondzie giną średnio 62 osoby i śmierć ta pozostaje właściwie niezauważona. Chcemy przywrócić jej właściwy wymiar.

Czy James przetrwa ten eksperyment? - Nie mogę tego zdradzić - odpowiada Rubin, który prywatnie z bondowskiej serii najwyżej ceni "Świat to za mało" z Piercem Brosnanem, a spośród partnerek 007 podziwia Sophie Marceau.

Wałbrzyska scena nie jest jedyną, która szykuje zamach na agenta 007 w tym sezonie. Wrocławski Teatr Muzyczny "Capitol" przygotowuje spektakl złożony z piosenek z filmów o Jamesie Bondzie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji